czwartek, 6 maja 2010

Słodko, słodziej... diamenty


Kiedyś nawet je lubiłam. Nadal miewam dość przyjemne skojarzenia z Emporio Diamonds Intense Armaniego. Lubiłam tą ciepłą, raczej nowoczesną w wyrazie, słodycz, pozornie gładką i potulną, a jednak zaskakująco niepokorną, czasami nawet wredną. Teraz myślę, iż tym, co mnie w omawianym zapachu najmocniej fascynowało, była jego przewrotna niediamentowość; nie tak bowiem wyobrażałam sobie aromat diamentów - kamieni, których nie lubię i które uważam za najbardziej kosztowny kicz jubilerski naszych czasów. Problem pojawił się w dość typowym momencie: jasnym jest, iż coś, co pięknie się rozwija na czyjejś skórze, na nas potrafi - cóż tu dużo mówić - po prostu śmierdzieć. Tak też przyjęło Diamenty moje pH. W zadziwiająco krótkim czasie słodkie, "milusie" owoce z liczi, maliną i kokosem na czele, dopieszczone woniami czekolady i róży, okazały się być kuszącym mirażem. Tombakową iluzją; programem z cyklu "Jak Oni robią Cośtam", desperacko usiłującym zastąpić wieczór w operze. Smutne rozczarowanie nie mijało wraz z kolejnymi nutami zapachowymi.


Z czasem słodycz oraz łagodna, "oswojona" kobiecość rodem z telenowel pani I.Ł. coraz bardziej przypominały topiący się plastik (swoją drogą, właśnie tyle wspólnego z rzeczywistością ma serialowy wzorzec kobiecości... :) ). Wrażenia nie zdołały poprawić nawet łatwo wyczuwalne wanilia z paczuli oraz drewno cedrowe.

Diamonds Intense przypomina mi rzutką bizneswoman, z coraz większym trudem znajdującą kompromis pomiędzy sztywnym, korporacyjnym kanonem wizerunkowym a nieobejmowaną przezeń, jak wiadomo, kobiecą estetyką. Twardą kobietę interesu coraz częściej marzącą o dłuugich a zasłużonych wakacjach, podczas których nareszcie będzie mogła przestać "musieć". Zmęczoną marzycielkę; może więc przyszedł czas, by rzucić w diabły korporacyjne szeregi i zostać szefową samej siebie, zastanowić się nad otwarciem własnego interesu i pracą na swój rachunek...? Oraz rozstać się z diamentowymi dziećmi pana Armaniego. ;)


Rok produkcji i nos: 2008, ??

Przeznaczenie: dla zmęczonych ludzi interesu jako "demotywator" oraz dla figlarnych nastolatek, jako dodatkowy doping

Trwałość: całkiem dobra; około siedmiu godzin

Grupa olfaktoryczna: kwiatowo-owocowa

Skład:

Nuta głowy: nektar malinowy, liczi, kokos, inne akordy owocowe
Nuta serca: bułgarska róża, konwalia, frezja
Nuta bazy: wetyweria, paczuli, wanilia burbońska, drewno cedrowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )