
A konkretnie o Tobacco Vanille marki Voluspa. Nie znam drugiej kompozycji o tej samej nazwie, sygnowanej przez Toma Forda, a szkoda. :) Podobno jest ostrzejsza, bardziej zdecydowana od alternatywy. No cóż, nic straconego: pożyjemy, powąchamy. :)
W przypadku dzieła Voluspy z początku nie miałam pewności, czy chodzi o "tytoń waniliowy" czy o "wanilię tytoniową" - tak idealnie zrównoważony jest ten zapach. Od pierwszej chwili obie główne nuty są w identycznym stopniu silne, stanowcze, choć daleko im do graniczącej z brutalnością zachłanności. Mamy do czynienia z dżentelmeńskim pojedynkiem w Lasku Bulońskim, o świcie (skądinąd, straszny to idiotyzm). Panowie stanęli w stosownej odległości, na dany sygnał wystrzelili i.. żadna krew się nie polała. I tak już zostanie. Można ogłosić remis ze wskazaniem na wanilię, która po kilkudziesięciu minutach zaczyna dominować nad niedawnym przeciwnikiem. Jednak ten nie ma nic przeciwko: dobrze mu w cieniu, niech inni się męczą światłach rampy, byle on mógł w spokoju "robić swoje". I jeszcze ważna uwaga: naszemu tytoniowi daleko do śmierdzących, kopcących papierochów z odpadów fabrycznych; w rzeczywistości to porządne, cenne, traktowane z pietyzmem liście, z których stworzono aromatyczne cygaro lub słodki "wkład" do fajki. Jest ładny, suchy, ciepły. Całość nie narzuca "wypachnionej" osobie swojego charakteru. Składnik cienia nie pozwala wanilii zatracić zdrowego umiaru; dobrze pełni swoją funkcję. Dodatkową kontrolę nad całością sprawuje drewno sandałowe i coś jakby... amaretto?
Mieszanina pozostaje idealnie wyważona, efektowna, szlachetna. Warta głębszego namysłu.

Rok produkcji i nos: nieznane
Przeznaczenie: ciepły, subtelnie zmysłowy aromat dla osób lubiących "kontrolowane ryzyko", ale i aromatyczną kawę pitą w ulubionym fotelu przed kominkiem. :)
Trwałość: na mojej skórze od pięciu do ośmiu godzin
Grupa olfaktoryczna: waniliowo-aromatyczna
Skład:
[niestety, znów w ciągu; źródło TU]
tytoń, wanilia, drewno sandałowe, siano
___
Perfumy na dziś to Thundra od Pro Fumum Roma.
Miłego weekendu! :)
Remis mówisz? może i racja, dawno to było jak wydusiłam ostatnią kroplę;) Tobacco Vanille Toma Forda to kiler w porównaniu z Voluspą . Jesli je porównam to wydaje mi się że Voluspowe Tobacco Vanille jest jednak bardziej Vaniliowe,tymczasem u Toma Forda czułam gorzki tytoń,naprawdę gorzki,znikała ta gorycz co prawda po paru godzinkach ale nie mogłam znieść tej goryczy w oczekiwaniu aż złagodnieje i posłałam w świat;)
OdpowiedzUsuńEch, też tak czasem mam. Ale staram się być cierpliwa (nawet piżmowe mydliny znoszę - jak w tej chwili.. ;) ) w nadziei, że coś jeszcze "zaskoczy". :)
OdpowiedzUsuńPoszperam i popytam w poszukiwaniu Fordowego Killera.
killera, nie Killera. ;)
OdpowiedzUsuńwitaj
OdpowiedzUsuńTobacco Vanille znam,ale marzy mi się Tytoniowy Tom Ford.niestety nie dane mi było poznać tego zapachu.jest trudno dostepny.
pozdrawiam
J
Takoż i ja nie mogę go dorwać. :)
OdpowiedzUsuń