Już wiem, dlaczego lubię zapachy takie, jakie lubię. A "oświecił" mnie ostatni numer Przekroju (pech chciał, że natknęłam się nań dopiero podczas weekendowego spotkania rodzinnego). Wewnątrz były dwa perfumeryjne wywiady: z osmosocjologiem Markiem S. Szczepańskim - Zapachy spod pachy oraz z Beatą Hoffmann, socjolożką, specjalistką od "perfum kobiecych" - Nie pachnę, więc mnie nie ma.
To, co mnie zainspirowało do zamieszczenia niniejszej notki, znalazło się w wywiadzie nr 2. Odpowiedź na pytanie, czym lubią pachnieć mieszkanki poszczególnych krajów. Między innymi:
We Francji królują kompozycje zmysłowe i kobiety często skrapiają się zapachami, które w Polsce są już passé - tam zapachy nie dezaktualizują się tak szybko. Z kolei panowie cenią zapachy kojarzone z relaksem, choć nie tym sportowym (...), ale kawiarnianym, stąd domieszka woni kawy. Nawet te relaksujące mają więc być zmysłowe.
Zatem jestem olfaktoryczną Francuzką, i to pełną gębą! :)
No no...
Dorzucę jeszcze krótkie spostrzeżenie:
W Hiszpanii kobiety lubią męską nutę w wodach toaletowych, we Włoszech - nuty cytrusowe, w gorącym Izraelu - bardzo mocne, ciężkie perfumy, choć logiczniejsze byłyby te lżejsze [tu nie mogę się całkiem zgodzić, ale to temat na dłuższy wpis].
Odkrycie, czemu wolimy dane wonie od innych, pozostaje niezwykle intrygującą zagadką cywilizacyjną. Nobla, konia z rzędem i garniec złota osobie, która rozgryzie wzór na zapachowe upodobania człowieka! :)
___
Dziś noszę Poivre Piquant od L'Artisan Parfumeur.
Ale po co? Po co tworzyć wzór na człowieka?
OdpowiedzUsuńczy naprawdę chciałabym, żeby mnie ktoś wyliczył, rozpisał, sprowadził moją osobowość (zapachową i nie tylko) do prostej zależności matematycznej?
Ani Nobla, ani garnca, ani konia. Nie chcę poznać takiego wzoru. Naprawdę.
Chodziło mi raczej o chemię - w końcu na wszystko są wzory: na strach, na miłość, na wszelkie ludzkie reakcje i emocje. Przecież pierwiastki, z których składają się nasze ciała (i reszta ekosystemu) powstały miliardy lat temu w wyniku śmierci gwiazd - ale to wiedzą wszyscy. Chodzi mi o to, że wszystko na tym świecie jest chemią i wszystko na chemii się opiera (a perfumy już to całkiem ;) ). Więc kody istnieją, tylko my ich nie znamy. A że człowiek ma to do siebie, że całą otaczającą go rzeczywistość pragnie opisać, poszeregować, zaszufladkować, przeto i wzór za olfaktoryczną estetykę prędzej czy później będzie w cenie - pragmatyzm i nic więcej.
OdpowiedzUsuńAle sama także bym go znać nie chciała; ani swojego, ani nikogo innego. :) Może byłoby to praktyczne, ale z pewnością niezbyt etyczne.