poniedziałek, 28 czerwca 2010

Już wiem!

A przynajmniej podejrzewam, że wpadłam na dobry trop. :)

Już wiem, dlaczego lubię zapachy takie, jakie lubię. A "oświecił" mnie ostatni numer Przekroju (pech chciał, że natknęłam się nań dopiero podczas weekendowego spotkania rodzinnego). Wewnątrz były dwa perfumeryjne wywiady: z osmosocjologiem Markiem S. Szczepańskim - Zapachy spod pachy oraz z Beatą Hoffmann, socjolożką, specjalistką od "perfum kobiecych" - Nie pachnę, więc mnie nie ma.

To, co mnie zainspirowało do zamieszczenia niniejszej notki, znalazło się w wywiadzie nr 2. Odpowiedź na pytanie, czym lubią pachnieć mieszkanki poszczególnych krajów. Między innymi:

We Francji królują kompozycje zmysłowe i kobiety często skrapiają się zapachami, które w Polsce są już passé - tam zapachy nie dezaktualizują się tak szybko. Z kolei panowie cenią zapachy kojarzone z relaksem, choć nie tym sportowym (...), ale kawiarnianym, stąd domieszka woni kawy. Nawet te relaksujące mają więc być zmysłowe.


Zatem jestem olfaktoryczną Francuzką, i to pełną gębą! :)
No no...

Dorzucę jeszcze krótkie spostrzeżenie:

W Hiszpanii kobiety lubią męską nutę w wodach toaletowych, we Włoszech - nuty cytrusowe, w gorącym Izraelu - bardzo mocne, ciężkie perfumy, choć logiczniejsze byłyby te lżejsze [tu nie mogę się całkiem zgodzić, ale to temat na dłuższy wpis].


Odkrycie, czemu wolimy dane wonie od innych, pozostaje niezwykle intrygującą zagadką cywilizacyjną. Nobla, konia z rzędem i garniec złota osobie, która rozgryzie wzór na zapachowe upodobania człowieka! :)
___
Dziś noszę Poivre Piquant od L'Artisan Parfumeur.

2 komentarze:

  1. Ale po co? Po co tworzyć wzór na człowieka?
    czy naprawdę chciałabym, żeby mnie ktoś wyliczył, rozpisał, sprowadził moją osobowość (zapachową i nie tylko) do prostej zależności matematycznej?
    Ani Nobla, ani garnca, ani konia. Nie chcę poznać takiego wzoru. Naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło mi raczej o chemię - w końcu na wszystko są wzory: na strach, na miłość, na wszelkie ludzkie reakcje i emocje. Przecież pierwiastki, z których składają się nasze ciała (i reszta ekosystemu) powstały miliardy lat temu w wyniku śmierci gwiazd - ale to wiedzą wszyscy. Chodzi mi o to, że wszystko na tym świecie jest chemią i wszystko na chemii się opiera (a perfumy już to całkiem ;) ). Więc kody istnieją, tylko my ich nie znamy. A że człowiek ma to do siebie, że całą otaczającą go rzeczywistość pragnie opisać, poszeregować, zaszufladkować, przeto i wzór za olfaktoryczną estetykę prędzej czy później będzie w cenie - pragmatyzm i nic więcej.
    Ale sama także bym go znać nie chciała; ani swojego, ani nikogo innego. :) Może byłoby to praktyczne, ale z pewnością niezbyt etyczne.

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )