wtorek, 1 czerwca 2010

Gdy nie chce się gotować - edycja 2., czyli Szparagi zapiekane z boczkiem

A robi się je tak: warzywa myjemy, pozbawiamy zdrewniałych końcówek i obieramy ze skórki - około połowy długości kłącza. Podłużne naczynie żaroodporne delikatnie natłuszczamy odrobiną oliwy lub oleju z pestek winogronowych (albo czym tam chcecie...). Szparagi owijamy jednym lub dwoma plastrami surowego wędzonego boczku i układamy w naczyniu, lekko skrapiając dodatkową oliwą. Całość wkładamy do, nagrzanego do 180 st. C, piekarnika i pieczemy przez 20 - 25 minut. Po tym czasie wyjmujemy naczynie, a jego zawartość "nawilżamy" powstałym sosem, lekko solimy, posypujemy świeżo mielonym pieprzem oraz szczyptą świeżo startej gałki muszkatołowej, przykrywamy kilkoma plastrami żółtego sera (u mnie był taki z czosnkiem niedźwiedzim), które wcale nie muszą na siebie nachodzić - ot, rzucamy tyle, by z grubsza przykryć szparagi - i wkładamy do piekarnika na jeszcze 5 minut.

Danie podajemy posypane świeżą bazylią, z dodatkiem sadzonego jajka (albo jakiegoś innego "konkretu" typu młode ziemniaki z wody czy bułka).

I oto, co nam wychodzi:



Czas przygotowania: jakieś czterdzieści minut; ale kto powiedział, że przy prawidłowo działającym piekarniku trzeba warować? ;)

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )