sobota, 26 marca 2011

A przy okazji...

Cały świat raptem oszalał na punkcie najnowszej reklamy Mademoiselle Coco. Najwyraźniej jestem jakaś uwsteczniona, anachroniczna czy czort wie jaka, lecz - zabijcie mnie - nie rozumiem jej.
O co chodzi??
Keira Knightley budzi się, perfumuje, ściga (?) na beżowym motocyklu, bierze udział w sesji zdjęciowej (która niczym nie różni się od jej porannego wstawania), uwodzi (?) fotografa, a później, lub raczej "zamiast", ucieka mu przez okno. Jaki jest sens tego filmu? Dać do zrozumienia, że prawdziwa kobiecość jest nieuchwytna? Sorry, panienkowość raczej. I nie, nie jest nieuchwytna. Że użytkowniczka MC chodzi swoimi ścieżkami, jest prowokacyjna, frywolna, ale zawsze silna i, choćby się waliło i paliło, to ONA trzyma w ręku wszystkie atuty? Coś jeszcze innego?

Zresztą, co za różnica? Reklama pewnie już spełnia wyznaczone sobie zadanie, bo wszak jest o niej głośno. Tylko, że wyżej podpisana za nic w świecie nie potrafi jej zrozumieć.
Być może byłoby mi łatwiej, gdyby głównej roli nie dostała Pani Piszczel [czy też, jak wolą niektórzy, "babka z wklęsłymi cyckami" ;) ]. Brytyjka Knightley ma się nijak do wizerunku paryskiej trzpiotki-uwodzicielki.
Zaś od całego filmu aż bije nienaturalne silenie się na szyk, oniryczność uzyskana za pomocą najnowszych technologii, ogólne poszarpanie i alogiczność opowieści. No i Piszczel...
Dlaczego twórcy spotu za wszelką cenę starają się sprawiać wrażenie, że chodzi im o coś bardzo głębokiego? Po kiego czorta? Liczy się sprzedaż X litrów perfum, nie Wielka Idea! Niby jasne, że to idea najlepiej się sprzedaje, ale przecież można było ubrać ją w film rozsądny, chwytliwy i zapadający w pamięć?
Naprawdę wierzę, że Mademoiselle Coco do ugruntowania swej pozycji nie potrzebuje wizualnego bełkotu.

Czy ktoś jest w stanie mi to wszystko objaśnić?
___
Na razie pachnę sobą. :)

7 komentarzy:

  1. Ale tandeta!
    Może uciekła się wykąpać, bo rano tylko ponocną nieświeżość zaperfumowała :D
    A tak serio to reklama jest wyjątkowo beznadziejna. Dużo pięknych ujęć, cudownie oświetlonych osób, maksi wygładzenia i totalnie bez sensu. Akurat chudość Keiry mi nie przeszkadza, pasuje do niej, a jeśli kiedyś (tfu tfu) zdecyduje sie na powiększenie biustu to straci cały swój urok. Mi bardziej przeszkadza jej drewniana gra ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest możliwe. ;)
    Reklama plastycznie jest cudna, ale dlaczego to ma być jej jedynym atutem? Bo niby ludzie to w większości wzrokowcy? A co ze wzrokowcami np. trochę inteligentniejszymi, o żywszej wyobraźni? I z nie-wzrokowcami? Reklamy perfum przyzwyczaiły nas do jakiegoś scenariusza. Scenariusza, na litość boską, nie pokazu slajdów!
    Keira pasuje "do siebie", masz rację, że z rozmiarem D czy E wyglądałaby komicznie. Tylko, że mam uraz do anorektycznego, chłopaczkowatego ideału kobiecej figury. Coś takich za dużo w szołbiznesie [choć od kilku lat trend szczęśliwie słabnie :) ].

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam, oj tam!
    Pierwszy raz usłyszałam o tej reklamie, zobaczyłam i stwierdzam że ani mnie grzeje ani ziębi. Przesłanie niczym się dla mnie nie różni od typowych, współczesnych reklam perfum. Różni sie za to długością...i moze to jest kluczem to jej sukcesu?
    Panna Keira nie budzi we mnie negatywnych uczuć :P
    Uważam wręcz że ma piękne, eleganckie rysy twarzy, a figura? No coż, figury gruszki sobie nie wybrała, nie jej wina że ma liche ramiona, płaską klate i masywny dół. Jestem przekonana, ze gdyby przytyła, wszystko poszłoby jej w biodra i nogi

    OdpowiedzUsuń
  4. Niekoniecznie. Reklamy Chanel, Diora czy Saint Laurenta od lat o czymś opowiadają. Wszystko jedno, czy to Linda Evangelista kupuje opium (czy niewolnika) gdzieś w Hongkongu lub Szanghaju, Audrey Tautou podróżując Orient Expressem wszędzie napotyka Przystojnego Nieznajomego czy po prostu Charlize Theron przygotowuje się do wyjścia na bal, zaś Nicole Kidman jako słynna gwiazda filmowa romansuje z ubogim artystą. O czym jest najnowsza reklama MC?
    Co do Keiry K., to jak wspomniałam: jej aparycja wydaje się być zharmonizowana z nią, w innym ciele nie byłoby jej tak bardzo do twarzy. ;) Uwielbiam różnorodność, ale też nie widzę przeciwwskazań, by powoli odchodzić od Twiggy'owego wzoru kobiecości; nie ta mentalność, nie te czasy. Ale to mój pogląd. ;)
    Ilu ludzi, tyle gustów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po Joe Wright spodziewać się można było wyższych lotów, ale widać związane z tym biznesem ogromne pieniądze i chorobliwa obawa przed ryzykiem wzięły górę. Ale i tak jest dużo lepsza niż ta z Kidman.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Wiedźmo za zasugerowanie ciekawych reklam, Opium z Evangelistą (za która nie przepadam ;P ) jest świetne, bardzo klimatyczne, byłby z tego niezły film - mieszanka kryminału noir z czymś a la A. Christie, reklama no.5 z A. Tautou również dobra i klimatyczna, ale juz ta z N. Kidman już nie powala - taki trailer zbyt rzewnego romansidła.
    Mówiąc wspołczesne miałam na myśli te ostatnich lat (za czasów kręcenia Opium nie było mnie na świecie nawet), typu YSL Elle, Parisienne, Belle d'Opium (straszna kamera brrr), Gucci Guilty, Miss Dior (ta najnowsza z Portman jest słabiutka), itp.
    Może zbyt uogólniłam, bo nie widziałam zbyt wielu, ale z drugiej strony to tez zalezy od typu perfum, Opium stoi daleko od Panienek od Diora czy Chanel

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu - ano, można było. Szkoda... Tylko, że kiedyś ryzyko się opłacało. W nawiązaniu do Twojego dzisiejszego posta: epoka celebrytów przetłumaczona na język reklamy. Ech!

    Pierniczku - spoko. ;) Opium to było coś! No i spot nowej Piątki mnie także przypadł do gustu. :) Co do reklamy z Kidman, to wyglądała ona jak odcinanie kuponów od popularności filmu Moulin Rouge (to nie Luhrmann był reżyserem klipu?). I nic więcej.
    Ale wszystkie o czymś opowiadały, w odróżnieniu od najnowszej MC. Reklama z Portman była zbyt, hm.. naiwna. Może moje oczekiwania były zbyt duże, ale po Chanel spodziewałam się opowieści.
    Ostatnie zdane - super! :D Pełna zgoda. Żadnych pudrowych słodziaczków; dalekowschodnia bestia, smok z legend. ;)

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )