poniedziałek, 28 marca 2011

Najwspanialszy

Najwspanialszy, najszlachetniejszy, najwytworniejszy, najczcigodniejszy, największy... jedyny.
Ów iście monarszo-absolutystyczny spis pochlebstw przychodzi mi na myśl za każdym razem, gdy skrapiam się Cinnabarem od Estée Lauder. Lecz wcale nie dlatego, że odnoszę się doń z czołobitną estymą, tylko... z grzeczności. Bo to on, Cynober, ma o sobie nadzwyczaj wysokie mniemanie. I bardzo mu z tym do twarzy. :)
Królewska rdza.


Budząca respekt, tworząca dystans, jednocześnie zimna i gotowa zabić w amoku. Iwan Groźny. A może ktoś z długiego szeregu chińskich cesarzy - władców absolutnych? Cinnabar nie pertraktuje, nie słucha posłów, nie bierze jeńców. Cinnabar śmiało pędzi "na czołówkę" i - wygrywa.

Uch, jak ja go uwielbiam! :) Kocham jego moc, podmuchy gorącego powietrza, trudny charakter, krzykliwość; ubóstwiam buńczuczne, niekończące się demonstracje siły. Jakąś pierwotną, wyrafinowaną moc. Estymę maskującą mordercze zamiary. Pragnienie krwi.
Początkowo nie miałam pomysłu na recenzję, planowałam zilustrować ją fotografiami szkarłatnego cynobru, w stanie czystym i po przetworzeniu. Lecz kiedy włączyłam płytę z Dwudziestoma trzema fantazjami Eustachego du Caurroy, przepadłam. Mój duch niemal automatycznie przeniósł się do szesnastowiecznej Francji. A przecież nie był to cichy i spokojny kraj. Nic z tego!


W Polsce trwał sławny Złoty Wiek, epoka postępu, rozsądku, nauki. Tolerancji religijnej. Dla "starej" części kontynentu, z Pierwszą Córą Rzymu na czele, Litwa z Koroną były ziemią dziką, dziwaczną i zacofaną; nawet z nas żartowano: "jeśli jesteś innowiercą i pewnego dnia obudzisz się, a w swej miejscowości nie znajdziesz żadnych współwyznawców, wówczas jedź do najbliższego miasta. Jeśli tam nie spotkasz nikogo ze swoich, udaj się do stolicy, jak reszta wszelkiego tałatajstwa. Lecz jeśli twych braci w wierze zabraknie w stolicy, na pewno znajdziesz ich w Polsce; ale jeżeli i tam ich nie będzie, znaczy, że twoja religia nigdy nie istniała"*. Ostrzegałam - dziki kraj. ;)
Protestantyzm we Francji miał się dużo, dużo gorzej. Tam tolerancja religijna, niechby i nominalna, była fikcją. Rzeź w Noc św. Bartłomieja nie wzięła się z niczego, była czymś więcej, niźli chłodną, polityczną kalkulacją Katarzyny Medycejskiej, jej syna, Karola IX oraz księcia Gwizjusza. Masakra hugenotów, rozpoczęta w Paryżu między 23 a 24 sierpnia 1572 roku, rozciągnęła się na cały kraj i ostatecznie pochłonęła około dwudziestu tysięcy istnień ludzkich.
Jej preludium rozegrało się zaledwie sześć dni po ślubie królewskiej siostry, Małgorzaty, z hugenockim królem Nawarry, Henrykiem. Małgorzata de Valois. Małgorzata z Nawarry. Królowa Margot.

Słynna z, wykraczającego daleko ponad przeciętność, apetytu erotycznego; inteligentna, piękna, kłótliwa, ambitna, niemal aspołeczna; lubująca się w luksusach i intrygach skandalistka, wciąż rozmieniała się na drobne. Po oficjalnym unieważnieniu jej (wyjątkowo burzliwego, nawet jak na ówczesne warunki polityczne) małżeństwa żyła na skraju ubóstwa. Po pewnym czasie jednak postanowiła pojednać się z mężem, wówczas królem Francji, i jego drugą żoną. Po powrocie do Paryża stała się znana jako mecenaska artystów, opiekunka ubogich oraz... wychowawczyni wszystkich dzieci byłego męża.
Zmarła 27 maja 1615 roku, w wieku sześćdziesięciu dwóch lat. Podobno do ostatnich dni gorliwie wznosząca modły do Erosa, niezmiennie rozmiłowana w ślicznych chłopcach.
Prawdziwie wyniosła, zapatrzona w siebie, barwna. Ostatnia z Walezjuszy.
"Moja" twarz Cinnabar.


[Szukałam tej ilustracji w wydaniu nie-okładkowym, bezskutecznie.]
Woń to doprawdy potężna. Nie na dzisiejsze czasy. Uderzająca w nozdrza, podstępnie atakująca płuca, a bywa, że i wyciskająca z oczu łzy. Ale nie zamierzam przestać jej używać, za nic! ;) Gzie jeszcze znajdę tak pozbawioną zahamowań, pierwotną i w pełni "naturalną" moc?
Bo o ile Bandit jest impresją na temat wojny nowoczesnej, industrialno-atomowo-zmechanizowanej, Cinnabar pozostaje dziką, okrutną, niemal sadystyczną rzezią w dawnym stylu. Dworskie intrygi w takt muzyki i ciepła krew wrogów obmywająca nasze twarze. Budzące grozę odzwierciedlenie tego, ile (ilu?) człowiek może zniszczyć własnoręcznie, wyłącznie dzięki sile własnej woli i - własnych mięśni. Oto Cynober.
Nie ma w nim miejsca na prostotę czy tępą brutalność. Oto prawdziwie demoniczna sztuka - przeinaczona ars moriendi.

Trudno o zapachu wywołującym tak silne wizje napisać coś konkretnego. Zbyt jest potężny, zbyt wielowymiarowy i wieloskładnikowy. Mroczny, orientalny, kadzidlany, przyprawowy i pudrowy jednocześnie. Głęboki, nieokiełznany, dziki w ten, jedyny w swoim rodzaju, dworski sposób. Majestatyczny.
Wyczuwam lekkie tchnienie owoców, odurzające kwiaty, nieco przypraw. Te ostatnie z czasem nabierają znaczenia, zmieniając się w istną burzę pyłowa, dusząc chmurą burego cynamonu, czekoladowych goździków, kardamonu i pieprzu; dołącza do nich kadzidło, co czyni kompozycję podobną do Baume du Doge od Eau d'Italie. Z czasem kadzidła jest coraz więcej, lecz myliłby się ktoś sądzący, iż ma ono wiele wspólnego z uroczystościami u Notre-Dame de Paris. Nie, kadzidło z Cinnabar jest jakiekolwiek, byle nie katolickie. Religia w tej scenie nienawiści otrzymała rolę pokornej służki.
Zaczyna się cicho, z klasą, by po pewnym czasie ukazać swą niszczycielską twarz: pojawia się i "zwęglona" wetyweria, i sypki puder z paczuli, poharatany na drzazgi sandałowiec, cieknąca strugą wanilia, rozpłatane aromatyczne balsamy, których swąd zagłusza woń każdego ogrodu, puchnąca ambra.
Podobno o świcie 24 sierpnia 1572 roku wody Sekwany miały kolor szkarłatny...

Lecz w kompozycji pojawia się także wątek miękki, bardziej litościwy, ludzki. Margot straciła kochanka, młodego protestanckiego szlachcica [fakt historyczny; info dla tych, którzy pamiętają film z 1994 ;) ], ale zdołała ocalić życie swego męża. W czasie, gdy siepacze jej matki dokonywali czystki, młoda królowa próbowała zdać egzamin z człowieczeństwa. Nie z powodu jakichś szczytnych idei, ale "bo tak się złożyło", po prostu.
Dokładne w taki sam sposób broni się Cinnabar.
Po prostu.


Rok produkcji i nos: 1978, ??

Przeznaczenie: zapach teoretycznie damski, lecz współcześnie na męskiej skórze nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. No i jest silniejszą, bardziej charakterną wersją męskiego Gold od Amouage. Poważnie. :) Uwaga na emanację!

Trwałość: od ośmiu do blisko piętnastu godzin

Grupa olfaktoryczna: orientalno-przyprawowa

Skład:

Nuta głowy: bergamotka, mandarynka, brzoskwinia, przyprawy (w tym goździki), kwiat pomarańczy
Nuta serca: goździk, róża, lilia, jaśmin, tuberoza, cynamon
Nuta bazy: drewno sandałowe, wanilia, wetyweria, paczuli, ambra, balsam tolu, olibanum, benzoes
___
Dziś noszę Cardinal od Heeley'a.

P.S.
Źródła ważniejszych ilustracji:
1. http://webloged.com/wikipediafeaturedpictures/cinnabar/
2. http://adhocclassicism.blogspot.com/2010/11/top-15-historical-movies.html
3. http://scandalouswoman.blogspot.com/2010/07/scandalous-women-on-film-queen-margot.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )