środa, 28 kwietnia 2010

Czekoladowy podstęp


Określenie to nie jest mojego autorstwa; podsłuchałam je przed laty w pewnej czekoladziarni, a dotyczyć miało wrażeń zmysłowych odnośnie gorącej czekolady z chilli [swoją drogą nic w tym zestawieniu zaskakującego; w mojej opinii większym "czekoladowym podstępem" są pralinki z serem pleśniowym albo chilli-malinowy Czerwony Baron z pewnej wrocławsko-świdnickiej manufaktury czekoladowej... ;) ]. Pasuje ono wyśmienicie także do perfum Chocolat marki Il Profumo, znanej także jako Il Profvmo (co nie bardzo ma sens...). Od pierwszej chwili bardzo wyraźnie można wyczuć palone ziarna kakaowca lub miazgę, z której już wkrótce powstanie ciemna, mroczna i mocna, gorzka czekolada. Żadnych mlecznych słodziaków, żadnych niedyskretnych prób przypodobania się - wyłącznie prosta, naga czekoladowość okraszona kadzidlanym dymem. Wrażenie owo z czasem słabnie, ponieważ zapach, osiadłszy na skórze, ukazuje kolejne, cieplejsze oblicze. Spomiędzy dymnych oparów wyzierają owoce (choć do lekkości im daleko!) oraz róże w lekkiej waniliowej chmurce. Czekolada w trzeciej odsłonie to kakao waniliowe z dodatkiem gałki muszkatołowej i sandałowo-kadzidlanym dymem. Ciekawe, że zupełnie nie rejestruję obecności jaśminu, podobno obecnego w składzie - a przecież taki zapach nie zwykł chować się po kątach!


Chocolat to zapach charakterystyczny: jednocześnie ostry, świeży, słodki, kadzidlany i gorący. To silne nagromadzenie sprzeczności w jednej, zadziwiającej esencji. Niecodzienne, niepokojące oflaktoryczne zjawisko, całkowicie pozbawione eterycznej subtelności. Tak bardzo nieoczywiste, że prowokujące chęć ciągłego doń wracania, zatracania się w nim, aż do uzależnienia. Uroczo słodkie kadzidło, z którym nie bardzo wiadomo, co zrobić: zjeść czy podarować znajomym fanom filmów bollywoodzkich. ;) Przypomina przekorne dziecko, które dobrze wie, że czegoś robić nie powinno, ale wytrwale ignoruje śmieszne nakazy dorosłych; w końcu po co ograniczać coś, co sprawia nam przyjemność? :) Chocolat od Il Profumo to mała bezczelna cwaniara o nieodpartym uroku, Mała Mi beztrosko wyżerająca smakołyki ze spiżarni rozmemłanych Muminków. :) Odprężający powiew optymizmu. Lekko "nie z tego świata", ciągle puszczający do nas oko, ale wszak nie sposób mu się oprzeć! :)



Rok produkcji i nos: 2004 (?), Silvana Casoli

Przeznaczenie: uniseksualny zapach dla ludzi nietuzinkowych, lubiących zwracać uwagę; raczej na chłodne dni - choć nie jest to normą!

Trwałość: jakieś osiem godzin :)

Grupa olfaktoryczna: orientalno-aromatyczna

Skład:

Nuta głowy: mandarynka, śliwka, galbanum
Nuta serca: kakao, żółta róża, jaśmin
Nuta bazy: wanilia, sandałowiec, gałka muszkatołowa
___
Dziś pachnę Musc Nomade od Annick Goutal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )