niedziela, 19 września 2010

Usiędzie na grzędzie i pachnieć będzie ;)

Niedziela zostanie chyba dniem wpisów nierecenzenckich. :)

Wspominałam kiedyś, że lubię czasem pozaglądać na fora dla przyszłych panien młodych. ;) Dziś postanowiłam przejrzeć je pod kątem odpowiedzi na pytanie: "jakie perfumy w dniu ślubu?"

Mam kilka wniosków:
1. Najważniejszy jest znaną prawdą i tajemnicą poliszynela pospołu - Polki kochają się w banale; albo świeżynki, albo słodziaki, tertium non datur [ani quartum, ani quintum też; wszystko inne dusi je i męczy]. Nuda, Panie, nic się nie dzieje. Nie wiem, czy to zwykłe niewyrobienie, lenistwo zmysłowe czy świadoma abnegacja.

2. Znaczna grupa pań wykazuje się lekkomyślnością, planując zakup perfum specjalnie na "ten dzień", bez wcześniejszych testów, by "poczuć się wyjątkowo". Z drugiej strony plasuje się grupa, której "wszystko jedno", bo to przecież "żadna różnica". A pomiędzy nimi osoby planujące pachnieć tak, jak w dniu poznania przyszłego narzeczonego/pierwszej randki/zaręczyn itp. nawet, jeśli miało to miejsce osiem lat wcześniej [ciekawe, czy ich skóra nadal łaskawie będzie przyjmować w siebie molekuły dawnego signature scent? ;) ].

3. Związane z punktem poprzednim: poszukiwanie (czasem za wszelką cenę) zapachu na tyle rzadkiego, by był unikatowym [nie dość, że porządne perfumy na każdej skórze rozwijają się inaczej, to chyba miejscem odpowiednim na podobne pytania nie powinno być popularne forum, którego użytkowniczki dysponują najpowszechniejszym gustem?].

4. Powszechna jest błędna pisownia nazw; i o ile mogę zrozumieć, że nie każdy musi zaraz mieć w małym paluszku wiedzę o pachnidłach i nie każdy wie, jak i gdzie dostawić niepolski znak diakrytyczny, o tyle chwalenie się posiadaniem oryginalnego flakonu Indeconens od Avon (a nie Incandessence), Cashmir marki Chopard (miast Casmir), Preta Porte czy wręcz Coco Madmuaseile od Chanel [sic!] zakrawa na kpinę.

5. "Ogół" traktuje pachnidła jak "perfumki": miłe, urocze, śliczniutkie, dziewczęce pierdółki. Byle tylko nie zakłócić wizerunku niewinnej panny młodej.
oraz

6. Niby co chwilę przywołuje się ducha indywidualizmu (w stylu "żeby się tobie i twojemu mężczyźnie podobały"), to jednak większość sugestii należy do tego samego sortu (propozycje Angela czy Poison zdarzają się sporadycznie; Amarige od Givenchy* widziałam tylko raz, podobnie jak Black Cashmere Donny Karan). Totalna unifikacja.

Może nie są to spostrzeżenia odkrywcze, może brak im błyskotliwości, może potraktowałam zaaferowane narzeczone nieco zbyt ostro (przecież nie każda musi być pasjonatką perfum), ale przyznajcie - ogólnie nie wygląda to zbyt kolorowo.
Jakby nie spojrzeć, jesteśmy w awangardzie. ;)


Na koniec kilka źródeł:
1. Ślubowisko.pl
2. Kafeteria.pl (topik zapomniany)
3. EkspertWeselny.pl
4. Wizaż.pl Przenajświętszy ;)
5. NetWesele.pl
6. WyjdzZaMnie.pl (temat o męskich perfumach)
7. Forum Weselne miasta Łódź
8. Ślub-Wesele.pl
...i długo by jeszcze wymieniać. :)

* Po dokładniejszym przewertowaniu rzeczonych źródeł okazało się, iż Flower od Kenzo, o którym wcześniej w tym miejscu wspomniałam, wymieniono jeszcze co najmniej dwa razy. Więc zmieniłam przykład na bardziej zgodny z prawdą. :)

5 komentarzy:

  1. Wiedźmo wejdź na Wizażu na forum Intymnie,na bank powstanie siarczysty kolejny wpis;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wątek jest stanowczo zbyt obszerny. ;) Na jaki temat? Rola perfum w pożyciu erotycznym? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, a myślę nawet, że jest znacznie gorzej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolę się zbytnio nie wgłębiać. ;) W ramach odtrutki zaraz wskoczę pod prysznic, a potem w Kadzidło Normy K. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niee no, to mogłoby być nawet zajmujące;) tam tematy są rodem z bravo,zrywanie boków ,dziki kwik i co tylko chcesz,tak w ramach rozrywki można;p

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )