Dlatego z bólem serca, jakkolwiek zdecydowanie i bez żalu, dołączam do inicjatywy Skarbka.
Nie można pozwalać, by niskie pobudki zdominowały nasz mały, pachnący świat; może i nie "siedzę w temacie" równie długo, co zainteresowane osoby, a do tego przybywam w pewnym sensie "znikąd", ale czasami po prostu trzeba opowiedzieć się po którejś ze stron. W tym przypadku jasne jak słońce jest, że osobą pokrzywdzoną jest Sabbath. [gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, TU jest link do jej posta i wyjaśnienie, o co właściwie chodzi]
Wybacz Marcinie, ale zachowałeś się wybitnie nie po dżentelmeńsku. Jest mi z tego powodu zwyczajnie i po ludzku przykro.
Mam nadzieję, że sprawa zostanie przez wszystkich potraktowana poważnie.
___
Dziś noszę Nuit d'Orchidée Marki Yves Rocher [myślałby kto, że to proste, milusie, słodziutkie pachnidło! ;) ].
Godz. 16:48
A właściwie, czemu nie skopiować apelu Sabbath? W końcu to o jej dobro chodzi!
Oto on:
Bloggerko! Bloggerze!
Tworzysz bloga, inwestujesz w niego swój czas, wiedzę, umiejętności, pasję? Tworzysz markę rozpoznawalną dla Twoich czytelników? Czujesz, że masz swoje miejsce w wirtualnej rzeczywistości?
Ilu z Was zastrzegło nazwę bloga, zarejestrowało domeny (z różnymi końcówkami) z tą nazwą?
Niewielu, prawda? Na tym polega istota blogowania: mamy miejsce w sieci, w którym bez opłat dzielimy się swoją pasją i talentem.
A teraz wyobraźcie sobie, że właściciel konkurencyjnego bloga rejestruje domenę z nazwą miejsca, o którego renomę tak długo dbacie i umieszcza tam odsyłacz do siebie.
Właśnie spotkało to mnie.
Właściciel bloga Nie Muzyczna Pięciolinia wykupił domenę z nazwą bloga Sabbath of Senses, którego prowadzę od 2008 roku i umieścił tam reklamę swojego bloga, na którym wielokrotnie mnie oczerniał.
Prawo pozwala na rejestrowanie domen o dowolnej, niezastrzeżonej nazwie. To, co powstrzymuje ludzi przed kradzieżą cudzej nazwy to zasady. Wiemy jednak, że istnieją ludzie, którzy ich nie mają.
To się może zdarzyć każdej i każdemu z nas. Bez względu na to, na jaki temat piszemy - zawsze może znaleźć się ktoś, kto będzie usiłował pasożytować na Naszej pracy. Nie pozwólmy na to!
Piszcie o tej sprawie na swoich blogach, wywalajcie kolesia z blogrolla, informujcie kogo się da - niech potencjalny kolejny cwaniak wie, że takie zachowanie oznacza internetowy ostracyzm. Zareagujmy tak, żeby każda kolejna pijawka, której przyjdzie do głowy taki numer miała świadomość, że nie warto.
Dziękuję
Sabbath
dodałam wpis do swojego bloga...ehh potworne
OdpowiedzUsuńPrzygnębiające. Szczerze powiedziawszy czuję się prawie, jak po przyjacielskiej herbatce u doktora Mengele... I to nie tylko z racji kradzieży domeny innej blogerki i marki SoS.
OdpowiedzUsuńja nadal jestem w szoku i też dodałam apel u siebie. skąd się biorą tacy ludzie :(
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wiedźmo. Cóż mogę napisać? Że razem jesteśmy silni. I że wolałabym nie musieć się o tym przekonywać... :(
OdpowiedzUsuńXwar - nie mam pojęcia choć podejrzewam, że z krainy nihilistów [z tymi nihilistami mam na myśli między innymi, słynny już, usunięty wpis jednego z byłych redaktorów Nie Muzycznej]. :/
OdpowiedzUsuńSabb - nie ma za co; sama także nie należę do cichych i potulnych osóbek, więc rozumiem Twoje rozżalenie i złość. Jak również niechęć do siłowania się ze ścianą. No i też nie chciałabym doświadczać podobnego zachowania. Jestem z Tobą. :) Będzie dobrze! :) :* Trzeba po prostu "robić swoje" i chrzanić miłośników populizmu.
zapoznalam sie z wiadoma sprawa, no coz, raz na jakis czas sie widac trafia jakis ..., dobrze, ze w takich sytuacjach mozemy na siebie liczyc:)
OdpowiedzUsuń