Jak wiadomo, nadmiar wolnego czasu negatywnie wpływa na zdolności jego organizowania. ;)
W związku z tym przeglądnęłam dziś listę własnych notek i stwierdziłam, że brakuje w nich recenzji zapachów sygnowanych przez Ikonę. Do tego konkretną, a mianowicie ulubieńca polskich perfumomaniaków, człowieka, którego dzieła obrosły w legendę wśród współtwórców rodzimych for perfumowych i pachnącej blogosfery.
Wszystko jasne. :)
Zastanawiałam się, jakie pachnidło pana ze zdjęcia powyżej [oraz Christophera Sheldrake'a... ;) ] zrecenzować i utknęłam w martwym punkcie.
Pomożecie, towarzysze i towarzyszki?
Ciekawam, o czym chcielibyście poczytać...
___
Dziś noszę Gris Clair od tego pana ze zdjęcia. ;)
Edycja, godz. 17:24
Byłabym zapomniała. Możecie wybrać maksymalnie trzy odpowiedzi.
Pomożemy :P
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytałam Twoją recenzję rzeczonego Gris Clair oraz Un Bois Sepia i Encens et Lavande
Dzięki, dla Ciebie przywiędły goździk w nagrodę. ;P
OdpowiedzUsuńKadzidło i Lawendę miałam kiedyś "z wosku", ale to było dawno i nieprawda. ;) Za to Gris Clair dopiero zaczynam testować. Dlatego też - póki co - poprosiłabym o wybranie czegoś z listy po prawej. :)
A ja bym chciała poczytać o Cedre ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię. Mam goździka i dla Ciebie. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do sondy.
Pomożecie?-pomożemy :)
OdpowiedzUsuńWiedzmo pamiętam, że woskowe próbki miały się nijak do zwykłych próbek.
to była strata czasu:(
z 48 poznanych lutków największe wrażenie zrobiły na mnie :AMBRE SULTAN,BOIS ET FRUITS,MIEL DE BOIS,SANTAL DE MYSORE,CUIR MAURESQUE,BOXEUSES,TUBEREUSE CRIMINELLE.
może wybierzesz "którąś" z nich :)
radzę uważać na ten ostatni,wszak mamy lato i może cię odrzucić:)
PzDr
No właśnie, dlatego cierpię niedobór pałacowych Lutensów. ;) Przecież w ciemno całej flachy nie zamówię.
OdpowiedzUsuńAmbra jest boska po prostu, Bois et Friuts nie w moim stylu, ale też zapamiętałam je jako całkiem zacne, Miód i Tuberoza też niczego sobie.
Dzięki!
Dla Ciebie para skarpet; może i dziurawych, ale za to nieużywanych. ;)
ach dziękuję:)
OdpowiedzUsuńtanie,zdrowe,bezuciskowe:)
to jest to co lubię:)
Ja bym przeczytała Twoją recenzję Fille en Aiguilles :)
OdpowiedzUsuńA lawendę podeślę przy okazji, bo mi się troszkę ostało :)
Jarku - dla Ciebie wszystko, co najlepsze. :) Rzut prosto z NRD! ;))
OdpowiedzUsuńDominiko - to Ty nie w Rejkiawiku? Zobaczymy, co wyjdzie z ankiety. :)
Rety, poważnie? Nie żebym się narzucała, ale bardzo, bardzo proszę! ;)
W sobotę wylot :) Zaraz ogarnę encensa i wyślę Ci jutro, bo mam kilka przesyłek do nadania :)
OdpowiedzUsuńI przepraszam, że jeszcze nie odpisałam, ale ostatnie dni to jakaś masakra.
A ja nic nie dostanę?
A, no chyba że. Coś mi się poprzestawiało widocznie. W takim razie wróć pokąsana przez insekty, ale zadowolona! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki przeogromne! :) Jakby co, to wiesz..
Dostaniesz, a jakże. Goździka, jak wszystkie obywatelki. ;P
Dla facetów wspomniane skarpety, prosto z NRD. ;)
Mój małż mi nie wierzy, że tam sa komary. Się bezczelnie ze mną wykłócał że tam jest za zimno na insekty :D A niech go zagryzą, niedowiarka jednego. Mnie nic nie ugryzie, bo on je wszystkie do siebie przywabia jakoś dziwnie. No w sumie to komarzyce są :p
OdpowiedzUsuńI nie ma sprawy, ja przetestowałam, zapach piękny ale bez iskier, czyli że miłości nie ma. W ogóle mnie lawenda ostatnio męczy (a tak ją kiedyś lubiłam).
Dziękuję za goździka :) A rajstopki do kompletu?
OdpowiedzUsuńChętnie poczytałabym u Ciebie o moich ulubieńcach: Borneo i Rousse...
OdpowiedzUsuń(Dostanę goździka? ;)
No i właśnie dlatego są upierdliwe, bo lato krótkie i zimne! ;) Więc się muszą nażreć i namnożyć do oporu. Powiedz Małżowi, że karaluchy mają niby przetrwać nawet zimę atomową, więc bandzie meszek czy komarów nie straszne islandzkie 10 st. C. ;))
OdpowiedzUsuńEncens et Lavande woskowe zapamiętałam raczej jako dużo Lavande z odrobiną Encens, więc nie wiem, na ile to konkretne wrażanie może być wiarygodne. W kazdym razie ogromne dzięki [i pamiętaj: jak Cię coś zainteresuje, wal jak w dym! :) ]. Ostatnio przejawiam ciągoty do lawendy, zastanawiam się, czy l'Occitane w ciemno brać i w ogóle. Może sympatia do niej przychodzi falami i tak samo znika?
Ależ proszę. Rajstopy dopiero w marcu. Znaczy, miały być, ale nasz zakładowy pierwszy sekretarz je podwędził, zaniósł do SPOŁEM i przepi... to znaczy: przesunął na inny odcinek. ;))
Aileen - Borneo! zapomniałam dodać.. :/ W takim razie będzie, jak tylko uporam się z lista, słowo. Rousse muszę wygrzebać z czeluści któregoś z pudeł i wyciapać się porządnie.
OdpowiedzUsuńAle jasne, że dostaniesz. :) W ramach Planu Trzy..dniowego. ;)
No jak bez rajstop to mi dupa zmarznie w tej Islandii :) A te komary to tak wszędzie czy tylko nad tym jeziorem co wygląda jak Mordor?
OdpowiedzUsuńZ l'Occitane się wstrzymaj, bo koleżanka pracuje w ich salonie, to poproszę ją, żeby mi odpsikała troszeczkę. Po co w ciemno, jak się okaże, że nie pasuje np.
A Encens dobrze zapamiętałaś, ale lawenda już tak ma, że nawet odrobina potrafi zdominować cały zapach.
Trudno. Kupisz getry wełniane. ;) Z tego, co pamiętam z lektury w Mordorze pełno było innych mało sympatycznych stworzeń, ale akurat nie komarów. ;) Dobra, na bok głupie żarty: dla mnie pełno tego przy każdym zbiorniczku z wodą stojącą, a nie gorącą. Ale może akurat taki był rok obfity w owady..? Czort wie.
OdpowiedzUsuńA ona, ta ichniejsza Lawenda, nie została już wycofana ze sprzedaży? Zajrzałam z miesiąc temu do wrocławskiego l'Occ. ale nie było.
Niby tak, choć czasami muszę się dobrze wwąchać, żeby ją wyczuć, vide: dzisiejsze Gris Clair. Więc już sama nie wiem.
Na mnie Gris był bardzo lawendowy... i wietrzny... a po czasie wychodziła nuta żelazka ;)
OdpowiedzUsuńJeśli jest wycofana ze sprzedaży to niestety nie pomogę. Przyznam, że nie orientuję się aż tak dokładnie w ich ofercie.
Komary wszędzie? O cholerka. Dobrze, ze nie przy tych gorących źródłach, bo zamierzam korzystać na ile się da :)
Skoro Ambra boska, to bierz się za Ambrę. Na mnie ona jest średnio boska, szczerze mówiąc. Ale testowałam dawno, może się coś zmieniło...
OdpowiedzUsuńDominiko - cóż, zazdroszczę. Choć akurat nie żelazka. ;)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej dzięki za propozycję.
Korzystaj, na zdrowie! :)
Sabbath - kiedy o nim jakoś kiepsko się pisze. Recenzję mam w szkicach i nie potrafię się zmobilizować, by ją dokończyć. Liczyłam, że czytelnicy mnie zmobilizują. ;))
Skoro polubiłaś ambrę, nie zaszkodzi spróbować.