środa, 8 czerwca 2011

Jestem w domu...

...celebruję błogi spokój. Piję wodę z cytryną, siedzę w cieniu drzewka jaśminowego i oddycham cudownym aromatem jego kwiatów.
Odpoczywam.


Nad moją głową uwijają się pszczoły i ich krewniaczki. Dookoła jedyna w swoim rodzaju melodia ptasich śpiewów, z kogutem dalszych sąsiadów włącznie. ;)
Podziwiam bzy, drzewka owocowe i kalinę, jeszcze niedawno rozpieszczające ludzkie powonienie swym zapachem. Jest gorąco, ale wieje ożywczy wiatr.
Tuż obok drzemie pies (który charakter ma iście koci).
Wieczorem będzie burza.
___
Dziś Shalimar.

P.S.
Ilustracja pochodzi z http://www.ogrod-gardener.pl/1/5/10/jasminowiec_philadelphus.php

15 komentarzy:

  1. Masz czego ;) Ale to i tak chwilowy spokój, czas na złapanie wiatru w żagle. Będzie gorzej..
    Poza tym odbijesz sobie w czerwcu i później. :) Hiszpania wypaliła?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hiszpania na razie wypadła z września, moze w listopadzie się uda ;) Niestety nie ma we wrześniu korzystnych cenowo lotów. Ale co się odwlecze to nie uciecze :) Wieczorkiem Ci odpiszę na maila. A za 10 dni ja będę łapać wiatr w żagle :D I zażerać islandzkie hot dogi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pac po główce! ;) Przecież JUŻ mamy czerwiec.
    Co wbrew pozorom zauważyłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że dacie radę. Byłoby przesympatyczne zakończenie lata.
    Okej. Już mówię smacznego! :) O hakarl nie zapomnij... ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Spróbuję śmierdziuszka, a jakby coś to będzie na Ciebie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny opis i piękny widok z okna ... śledzę Pani wpisy od dawna, pozdrawiam, Katarzyna - również miłująca się w szyprach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem w domu, piję kawę, jestem niewyspana i marudna, chłop jeszcze bardziej, pralka usiłuje salwować się ucieczką i właśnie wyszła na środek łazienki, przez otwarte okna do mieszkania wpadają robale zwane "nausznikami" i jakiej podejrzanie żółte biedronki, właśnie wykasowałam sobie z dysku mozolnie zrzucane z oryginalnego albumu kaprysy Paganiniego... W sumie to nie jest zły dzień. :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie wiem co to nauszniki :D To te słynne szczypawki włażące niby do uszu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie czarno - czerwone. Nie szczypawki. latające. Mój ojciec mówił "uchole", ale to raczej też nie jest właściwa nazwa. :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapewne chodzi o skorki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sprawdziłam. Nie skorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dominiko - czemu masz się czaić za mną? Bier na klate! ;P

    Katarzyno - imienniczko droga! :) witaj [mogę pominąć formę "Pani"? w internecie tak prościej :) ] Dziękuję za słowa uznania. Szypry to jedna z najbardziej "żywych" grup perfum: wszystko migoce i aż wiruje wokół ludzkiej sylwetki. :) No dają czadu po prostu.
    Natomiast widok z okna nie jest mój, choć szkoda.. Nie pogardziłabym jaśminowcem dosłownie na wyciągnięcie ręki. ;)

    Sabb - burze, silne wiatry i Ty się dziwisz gderliwości ludzkiej? ;) Za to masz kawę.
    Co do pralki, to zbieram zakłady, kiedy moja wreszcie zaweźmie się w sobie, uruchomi silnik rakietowy i przez dach wypierniczy na orbitę okołoziemską. ;)) Więc Cię rozumiem.
    Utraty Paganiniego współczuję.

    A w ogóle: zostawić Was na chwilę samych, a Wy urządzacie sobie dyskusje o robalach! ;) ;P
    Też nie mam pojęcia, co to nauszniki vel uchole. Ale nie skorki vel szczypawki [Domi, one naprawdę mają do uszu włazić? Kurczę, tego jeszcze nie słyszałam :) ], jak stwierdziła sama zainteresowana.
    Chodzi może o to:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kowal_bezskrzyd%C5%82y
    Jeśli tak, to dodaję kolejną nieoficjalną nazwę - mnie zawsze kojarzyły się z afrykańskimi maskami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zaczęłam szukać w necie na temat tych robali i już teraz wiem skąd się biorą te dziwne hasła, po których ludzie trafiają na nasze blogi :D
    Te szczypawki to chyba bardziej "urban legend", ale mimo wszystko na wyobraźnie działa wizja włażącego do ucha robala, który ma nam rzekomo przebić błonę bębenkową :D
    No dobra, na hakarl się nastawiam psychicznie i klatę wystawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Co nie? :D Czasem trudno wyklikać konkretne hasło.
    Bardzo prawdopodobne, ze to tylko miejska legenda. Równie dobrze można by opowiadać o tasiemcu, który od środka połyka ludzki układ pokarmowy.. ;/ Ech, zrobiło się coś mało przyjemnie.
    Brawo! Jestem z Ciebie dumna. ;> :)

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )