Kto z Was, gadziny przebrzydłe, podebrał mi Eau Duelle Dyptique (od Aleksandry Tomczak, skądinąd) na Allegro, dziś wczesnym popołudniem, dwie minuty przed końcem aukcji?? Chętnych do bycia obdartymi ze skóry przyjmuję jutro, w godzinach od 8.00 do 14.30. :)
Jako, że dziś mało we mnie ducha sportowego (a jeszcze mniej czasu do swobodnego rozdysponowania), nie przewiduję więcej notek. Planowaną na dzisiaj recenzję Opus 1870 od Penhaligon's przesuwam na jutro.
Do rychłego! :)
___
Dziś noszę Opus właśnie. :)
wiedzmo informuję iż to nie ja;)
OdpowiedzUsuńzapachu jako jedynego tejże marki nie znam ;(
podobnie miałem kiedyś na Ebayu.
radzę w przyszłości śledzić każdą minutę ;)gdyż gadziny czyhają na każdą okazję ;)
a z Diptyque gorąco polecam testy zielonego Eau De Lierre
warto
pozdrawiam jesiennie
J
Jarku, więc powinieneś się cieszyć, bo już wynajęłam salę tortur (w Ząbkowicach Śląskich albo Żywcu, nie jestem pewna ;P ).
OdpowiedzUsuńPróbki ED nie mam, ale wąchałam przelotnie i raz kropla zdobiła mój nadgarstek. :) Ale i tak się napaliłam.
Eau de Lierre nie znam, ale poznam prędzej czy później; to pewne (raczej później, bo ostatnio skłania mnie ku słodkościom szeroko rozumianym ;) )..
W każdym razie:
noś czapkę i szalik! ;)
Byłabym zapomniała: śledziłam dokładnie, ale akurat musiałam na momencik odejść od kompa. Próbowałam przebić, lecz się nie udało.
OdpowiedzUsuńNo nic. Poczekam na "lepsze czasy". :)
I łączę się w (dawnym jak sądzę, ale jednak) bólu. ;)
nie jestem pewien, czy sala tortur to dobry pomysł,raczej skłaniałbym się ku czarom;)
OdpowiedzUsuńrzuć zaklęcie,a zapewniam, że osobnik na kolanach przyniesie ci upragniony flakon;)
drżyjcie złoczyńcy !wiedzma w natarciu!
:)
J
Dobry, skoro obiecałam darcie pasów. ;) Ale może rzeczywiście zacząć od cywilizowanych, kulturalnych gróźb? Bo co od razu walić z grubej rury? ;)
OdpowiedzUsuńHa!
:*
Ja to też nie byłam :p ED jakoś mi nie podszedł specjalnie ;)
OdpowiedzUsuńMam gdzieś jeszcze 1/3 oryginalnej próbki, mogę podesłać jak coś :)
To nie ja. Jak na razie ociupinkę to za waniliowe dla mnie.
OdpowiedzUsuńA tak z innej mańki: słyszałam (jeszcze nie próbowałam), że ED świetnie komponuje się z L'eau Trois.
Dominiko - bo ED jest dosyć, hm.. charakterystyczna - więcej słów na jej temat będzie, gdy zdobędę jakąś rozsądną ilość perfum. Co za tym idzie: dzięki za propozycję! :* Jednak na razie poczekam, aż Galilu raczy odpowiedzieć na mejla. Jeśli tego nie zrobią nie omieszkam do Ciebie napisać, dobrze? :)
OdpowiedzUsuńEsco ;) - a podejrzewałam właśnie Ciebie! ;) Koszty wysyłki byłyby niewspółmierne do zawartości flaszki (1/3 ze 100 ml). :)
Pomysł wydaje się być ciekawy, ale niestety dysponuję zbyt skąpą ilością L'ET, by mieszać ją z czymkolwiek.
No w sumie zdarza mi się robić głupoty, mogłabym teoretycznie i w taki sposób zaszaleć ;) No ale wyjątkowo nie "tą razą" ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie. Słowo! Nie znam nawet, a w ciemno nie nabywam z zasady.
OdpowiedzUsuńEscritoro - odpowiem Ci tak, jak Jarkowi powyżej: to masz wieelkie szczęście! ;)
OdpowiedzUsuńSabbath - to bardzo dobra zasada; choć przyznam, ze czasem zdarza mi się od niej odstąpić, zazwyczaj szczęśliwie bez strasznych rozczarowań. Tak właśnie kupiłam pierwszy flakon Organzy, w ciemno, przez internet; z początku nie zachwycał, a później "wpadłam na całego"; a może po prostu mam zdolności do samoprzekonywania...? :)
Ehhh, no mi się też zdarza czasem coś w ciemno wziąć. Na swoją obronę mam to, że to rzadkość :)
OdpowiedzUsuńSprawdziłam próbkę, jest ok 0.8ml, jakby coś to mogę słać :)
Poza małymi odlewkami nigdy nie kupiłam niczego w ciemno. I teraz nie wiem, czy mam żałować, czy też nie swojej zachowawczości. No bo jak Oscar Wilde mówił, "w życiu chodzi o to, żeby być trochę niemożliwym"... czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuń