O optymalnym przepisie na jajecznicę, idealnym składniku ostatniego odcinka kolacji ze śniadaniem, najsłynniejszym stereotypowo męskim daniu pisał, na łamach antropologicznego czasopisma Op.cit., Krzysztof Cibor. Między innymi:
Przepis na jajecznicę jest czymś równie dziwnym jak przepis na kanapkę z serem. Bierzesz jajka, jakiś tłuszcz, rozbijasz, mieszasz, smażysz. Nie ma tu miejsca na niuanse, nikt nie będzie się szczypał ze szczyptą. Jeśli wyjdzie za słone – tym lepiej. Jeśli za ostre – świetnie. Mężczyźni dbają o to, by szczegóły nie przesłoniły całości. Dla mężczyzn liczą się efekty, a nie romantyzm narracji. W jajecznicy nie chodzi o beletrystykę kucharskich książek, tylko o jedzenie. A właściwie o żarcie.
...czyli mężczyźni i ich jaja. ;)
Nie pozostaje nam nic innego, jak kliknąć TUTAJ i przeczytać resztę. Ciekawi zostaną nagrodzeni (rozwiniętą) konkluzją. :)
Mam nadzieję, że jutro zdołam wreszcie skrobnąć jakąś recenzję. Kiedy katar czmychnie na dobre.
___
Dziś noszę Cuir de Russie marki L.T.Piver.
Bardzo podoba mi się artykuł :) Wynika z niego, że często jestem macho... innych moich wcieleń nie uwzględniono. ;)
OdpowiedzUsuńA ja jestem... sama nie wiem, kto. Chyba naciągany ze mnie mężczyzna (ale nie przesadzajmy; bez pierwiastka męskiego byłabym tylko głupim, wkurzającym i dzielącym włos na szesnaścioro drobiem; jak każda z nas).. :)
OdpowiedzUsuńTego typu artykuły są świetne: niby dowcipne i w ogóle pastiszowe, ale... I w tym krótkim "ale" tkwi cała księga. :)
Postulujmy o napisanie żeńskiego odpowiednika artykułu, Escri. ;)
Aha - podobnie marni byliby mężczyźni bez cząstki kobiecości. Tak tylko dopisałam.
OdpowiedzUsuńW ramach pozdrowień z Ciudad Juárez...
czytało sie świetnie! tez postuluję o wersję "kobiecą".
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, M.A.
Zatem bardzo mi miło, M.A. :) Taka właśnie jest antropologia...
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam
Aha! O damską wersję można się pokusić - kiedyś.