wtorek, 22 lutego 2011

Duchy

Choć węch powoli wraca, w dalszym ciągu daleka jestem od zawierzenia mu na tyle, by móc tworzyć kolejne opinie. Zatem postanowiłam podręczyć Was trochę moimi fotografiami. ;) Powstałe w ciągu bodaj trzech lat, przedstawiają mój kochany Dolny Śląsk.

Na początek odrobina cukierkowego Podgórza:


Z cyklu: "Jaki to zabytek?", cz. I :)
(podpowiedź: człowiek musi umieć sobie radzić, niezależnie od narzuconych okoliczności. I to z jakim efektem!)








A teraz nadeszła pora na cyklu "Jaki to zabytek?" część drugą. ;) Z góry przepraszam za kiepską jakość zdjęć; padał akurat ulewny deszcz, a nie mogłam zaczekać.
(podpowiedź: skryty wśród lasów cmentarz dla koni)






Kiedyś w nieomal każdej [powtarzam: każdej!] miejscowości Dolnego Śląska znajdował się przynajmniej jeden pałac, zamek lub choć niewielki dwór. Dziś zostały nam tylko ruiny. Ich agonia trwa od pierwszych lat powojennych. Na reanimację ma szansę jedynie niewielka część. Reszta zniknie, zjedzona przez człowieka i przyrodę. Już nawet nie mam siły się gniewać.








Wiecie już, dlaczego notka otrzymała taki, a nie inny tytuł? :) Duchy to, proszę Państwa, moja specjalność [choć niekoniecznie te w standardowym rozumieniu ;) ].
___
Dziś noszę Labdanum Donny Karan. Jakoś dziwnie dobrze wpasowało się w lekturę oświadczeń dawnych więźniów Auschwitz-Birkenau. W ogóle, dzieła Karan mają dla mnie takową zdolność. [?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )