piątek, 16 marca 2012

O sobie samej

Jestem zła i straszna. Poważnie.
Kto nie wierzy, niech zajrzy TU. ;) Wszak, jak stwierdziła Pewna Pani, "(...) tagując Cię czuję się jak molestator. I jak molestator prawdziwy - i tak nie umiem się powstrzymać. Tylko tak ściemniam i owijam w bawełnę, żebym była kryta w razie jakby Ci się tak nie spodobał. Bo wiem, że ogólnie nie lubisz. Ale to jest silniejsze ode mnie (...)" :>
Po takim wstępie mogę zrobić tylko jedno: przyłączyć się do zabawy. [Aczkolwiek z zastrzeżeniem, o którym nieco później]

Więc do rzeczy!
Zaproszona przez Sabb oraz Dominikę z Pachnącego blogowania, przedstawiam Wam moje


Siedem grzechów głównych


Pycha, czyli który kosmetyk daje Ci najwięcej pewności siebie?



Kosmetyk? Pewności siebie?
Teoretycznie na usta cisną się słowa lekceważące i z lekka ośmieszające tak postawione pytanie, ale... zastanówmy się. Choć żaden przedmiot nie może - a nawet nie powinien - zastępować naszych zasobów asertywności, zdecydowania, odwagi cywilnej bądź jakiejkolwiek innej, to istnieje przecież kilka czynności, które sprawiają, iż czujemy się najbardziej komfortowo a tym samym - stają się katalizatorami wspomnianej pewności siebie. :) Bywa tak. Czasami wystarczy dobrze zrobiony makijaż, odpowiednie perfumy lub zwykła pewność, że gdzieś w torebce mamy schowaną paczkę chusteczek higienicznych lub tampon/podpaskę "na wszelki wypadek". Świadomość, nic więcej.
Lecz najbardziej oczywistym z działań tego typu jest zwyczajne, codzienne dbanie o higienę. Pewność, że nie otacza nas przeurocza aura zaschniętego potu, z naszych głów nie osypuje się łupież (czy przetłuszczenie włosów nie odstrasza rozmówców) a z ust nie wydobywa się przykry zapach. Podstawowe minimum komfortu. :)


Chciwość, czyli najdroższy kosmetyk, jaki kupiłaś oraz najtańszy, jaki posiadasz



Myślę, że nietrudno zgadnąć. ;)
Najdroższe są perfumy, najtańszy kosmetyk mam w domu całkowicie za darmo. Właściwie są ich aż trzy.
Pierwszy, najbardziej dosłowny to miód od spokrewnionych pszczelarzy, znakomity jako balsam do ust. Dwa kolejne to błogi sen aż do całkowitego wyspania oraz śmiech, spontaniczny i szczery. Nic prostszego a ile radości dają! :)


Nieczystość, czyli jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej?



W ramach, jakże miłego moim uszom hasła "brainy is the new sexy" [na Fejsie powstała już nawet grupa pod taką nazwą ;) ] cenię narząd, dzięki któremu pojęcie atrakcyjności w ogóle istnieje: mózg. Żywa inteligencja jest tym, co sprawia, że dany osobnik z "ciacha" przekształca się w obiekt poważnego zainteresowania. :)
Lecz równie ważne są poczucie humoru (mężczyzna, z którym nie można pośmiać się z absurdów codzienności, jest do bani) oraz silny charakter. Jednak nigdy nie może przejawiać się jako maczyzm, tendencje autorytarne albo przymus nieustającej rywalizacji, ze wszystkimi i o wszystko. Tak po prawdzie uważam, że są to cechy, które charakteryzują niemal wyłącznie mężczyzn słabych, którzy ciągle muszą udowadniać światu swoją siłę i męskość; lecz punkt dotyczy czego innego.
Tak więc: inteligencja, poczucie humoru, mocny charakter. Oraz uroda, rzecz jasna. Bez urody nie ma "przypraw". ;)


Zazdrość, czyli jakie kosmetyki lubisz dostawać w prezencie?



Nie bywam zazdrosna o kosmetyki. Czy to w ogóle jest coś, czego warto zazdrościć?
Nie znaczy to jednak, iż otrzymywanie urodowych prezentów nie sprawia mi przyjemności. :) Mam na myśli jednak urodę wewnętrzną. ;) Zaś do jej pielęgnacji najlepiej nadaje się literatura. I takie właśnie kosmetyczne prezenty przyjmuję z największą radością, odkąd pamiętam.


Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, czyli jakie produkty są Twoim zdaniem najpyszniejsze?



Czy Wam również się wydaje, że pytania przetłumaczone są z języka angielskiego? Czy też to tylko ja słyszę "most yummy" zamiast "najpyszniejsze"? :) Ponieważ po polsku ten podpunkt nie ma najmniejszego sensu. N-no, może o tyle, o ile miód potrafi służyć za balsam do ust a plasterki ogórka za maseczkę. :D Lecz poza tym - kto z Was wcina mleczko do ciała, kto podgryza kule do kąpieli? ;)

Odpowiadając na pytanie zaś nadmienię, że lubię produkty pachnące czekoladą (np. od Farmony) lub substancjami o woni typu śmietanka kremówka, karmel, nugat, przyprawy korzenne... Z drugiej strony zahaczam o stany euforyczne po użyciu kilku produktów z Korresowej serii Kings & Queens: King Caspar Myrrh, Tsar Peter Tobacco, Queen Isabella Cinnamon Orange. Są wydajne i aromatyczne.


Gniew, czyli których kosmetyków nienawidzisz a które uwielbiasz? Który kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?



Nie mam pojęcia, o co chodzi. Naprawdę. Nie dość, że żaden kosmetyk nie jest w stanie wzbudzić we mnie aż tak negatywnych emocji, to jeszcze nie potrafię powiedzieć, które są najgorsze a które najlepsze.
Nawet, jeżeli mająca zdziałać cuda maseczka przyprawiła mnie o zaczerwienioną mordę, to przecież nie jest jej wina! Już w ogóle pomijając fakt, że mszczenie się na posłańcu przynoszącym złe wieści wyszło z mody dawno temu. ;) Tak samo nie potrafię odpowiedzieć na pytanie o miłość do kosmetyków. Fakt, iż coś bardzo mi pasuje, fakt, że dane perfumy (bo o nie najczęściej chodzi) wzbudzają mój silny zachwyt, także nie ma z nimi czy ich producentem bądź dystrybutorem wiele wspólnego.
Za to wiem, jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia. Black Afgano od Nasomatto. Którego musiałam zapragnąć akurat w chwili, kiedy (ponoć) wstrzymano produkcję owego boskiego pachnidła! Wkurzające są takie "muszmiecie", prawda? ;)


Lenistwo, czyli których kosmetyków nie używasz z lenistwa?



Przede wszystkim tych do makijażu. Wszystko jest lepsze od babrania się z tuszem osiadłym na wewnętrznej stronie dolnej powieki. ;) Poza tym zbyt rzadko stosuję peelingi, różnego rodzaju maseczki, płukanki czy co tam jeszcze. Pewnie podobnych "grzeszków" znalazłoby się dużo więcej, ale nie uważam, by wpędzanie kogokolwiek w poczucie winy z powodu zaniedbań w dziedzinie zbędnych czynności higienicznych mogło prowadzić do czegoś dobrego.
Dbanie o swoje ciało jest świetną, godną pochwały sprawą, o ile wiąże się z działaniami radosnymi i spontanicznymi. Zmuszanie kogokolwiek do, załóżmy, depilacji za pomocą plastrów z woskiem, w mojej opinii zakrawa na mały totalitarny idiotyzm. Wybaczcie ostrość sądów, lecz tak właśnie uważam.
Przede wszystkim świadomy wybór, radość i ochota. Taką motywację popieram, taką też sama stosuję. ;) Owczemu pędowi mówiąc zdecydowane "nie".


To chyba wszystko. Nie typuję do zabawy w spowiedź nikogo innego. Choć oczywiście mogę poprosić, by zechciała się doń przyłączyć każda osoba, która poczuje taką potrzebę. :)


* * *

Teraz pora na obiecane zastrzeżenie. ;) Specyfiką prowadzenia bloga o perfumach jest pozostawanie w kręgu osób o zainteresowaniach urodowo-kosmetycznych, które - w ich popularnym rozumieniu - nie są moją domeną. Nie "kręcą" mnie. Dlatego konieczność zmierzenia się z tagiem dotyczącym kosmetyków wymęczyła mnie bardziej, niż początkowo sądziłam. ;)

Był to też powód, dla którego wymyśliłam własną ankietę. Na temat, który naprawdę mnie interesuje. Z odpowiedziami, których sama byłabym ciekawa, podpatrując tagi innych blogowiczów.
Zamierzam zapytać Was o literaturę. ;) W tym celu wygrzebałam spod ziemi starą ankietę, którą podglądałam na wielu różnych blogach kilka lat temu. Oraz co nieco ją zmieniając.
Wszystko dlatego, że ciekawi mnie co, jak, kiedy i dlaczego czytacie. :)


Pomyślałam także, iż warto byłoby na postawione pytania dać wprzódy własną odpowiedź. Choćby po to, by zbyt szybko znów nie zostać otagowaną. ;)

O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Kiedy się uda. Może być do późnej nocy, może być rano, jeszcze przed wstaniem z łóżka (to, kiedy książka wciągnie mnie zbyt mocno ;) ) albo chwilka wyrwana ze środka dnia, w tramwaju czy pociągu.

Gdzie czytasz?
Chyba nieopacznie odpowiedziałam w poprzednim punkcie. :) Jednak prawda jest taka, że czytam wszędzie, nawet w wannie oraz przy jedzeniu. Choć to ostatnie to stara tradycja: cała rodzina siedzi przy stole wspólnie jedząc obiad oraz w pojedynkę podróżując po dalekich krainach (geograficznych lub umysłu, bez różnicy). Poczucia bliskości, jaką rodzi podobne doświadczenie, nie potrafi zastąpić byle jaka rozmowa o niczym. Zapewniam Was.

W jakiej pozycji najchętniej czytasz?
Pytanie jest tak uroczo absurdalne, iż nie mogłam go pominąć. ;) W jakiej? Najchętniej w ten sposób:


Poważnie zaś nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.

Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
Wszystko, co ma okładki. ;) Bywało, że zagłębiałam sie w romanse oraz literaturę dla dzieci. Czytuję baśnie i literaturę faktu. Kryminały, fantastykę, baśnie i mity, leksykony, poezję... Pomiędzy Antropologią totalitaryzmu Barbary Olszewskiej-Dyoniziak a Pierścieniem i różą Williama Makepeace Thackeray'ego jest wiele, wiele przestrzeni.

Jaką książkę ostatnio kupiłaś/kupiłeś albo dostałaś/dostałeś?
Od jakiegoś czasu ciągnie mnie do literatury, której nie można sklasyfikować ani jako młodzieżową ani "dorosłą". Więc niedawno moja biblioteczka wzbogaciła się o dwie pierwsze części steampunkowego cyklu Lewiatan autorstwa Scotta Westerfelda: Lewiatana oraz Behemota a także o Zatrute ciasteczko, czyli pierwszą część Alana Bradleya cyklu o małej detektywce Flawii de Luce.

Co czytałaś/czytałeś ostatnio?
O tym mówi małe okienko na mojej stronie. ;)

Co czytasz obecnie?
Wspomnianego Lewiatana i - choć chwilami wizja Westerfelda wydaje się tak odjechana, jak to tylko możliwe, bawię się doskonale! :)

Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?
Nie zaginam rogów, choć nie wynika to z jakiejś szczególnej miłości do literackich artefaktów, po prostu zakładka nie zostawia śladów. ;) A używam do tego celu czegokolwiek, co nie brudzi. W tej chwili za zakładkę służy mi awizo od firmy kurierskiej, złożone na cztery części.

E-book czy audiobook?


Raczej to pierwsze. Książka elektroniczna, choć czytanie jej za pomocą "dużego" komputera przyprawia o stwardnienie karku, znakomicie nadaje się do użytku w gadżetach typu tablet a tym samym - do dyskretnego wykorzystywania dosłownie wszędzie. To dużo bardziej poręczne, niż codzienne noszenie ze sobą kilku książek "na zmianę". ;)

Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Trudno powiedzieć. Muminki, baśnie świata, zwożone do domu przez całą rodzinę, Mity greckie i rzymskie, Dzieci z Bullerbyn, cykl o Ani z Zielonego Wzgórza [dziś zadziwia mnie, jaki wkład ma on w uspołeczniające pranie dziecięcych mózgów ;) ], urocza bajka o króliku imieniem Chrupek... Trochę tego było. ;)

Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?
Teoretycznie Lisbeth Salander, aczkolwiek niemiły jest mi fakt, iż całą swoją siłę szwedzka hakerka czerpała z traum, których życie jej nie szczędziło. Chociaż reakcja taka jest godna najwyższej pochwały, zauważam też pewną jej podbramkowość. I nie wiem, czy gdyby mała Lisbeth dorastała w cieplarnianych warunkach własnego domu, przy boku kochających ją i siebie nawzajem rodziców, gdyby szła przez życie otoczona rodzeństwem oraz przyjaciółmi również byłaby tak wyrazistą, krystaliczną wręcz postacią.
Dzięki czemu tym bardziej doceniam pomysł Larssona, by uczynić bohaterkę właśnie taką, jaką chciał.


To wszystko. Teraz należy rozesłać TAG-ową zarazę do pięciorga wybranych blogerów i zawiadomić ich o tym za pomocą komentarza.

W moim przypadku "wybrańców" będzie szóstka:

Sabbath, za jej miłość do łańcuszków. ;) Poza tym niezmiernie ciekawią mnie jej gusta literackie.
Fqjcior; wiem, jakie zapachy lubi, wiem też, czego słucha. Nie wiem, co lubi czytać. :)
Dominkab; a jak odpisze, że nie czyta, bo nie ma czasu, to ukatrupię. Jak mi życie miłe, ukatrupię! ;))
Trzy Ryby; tu ciekawość wprost wyżera mi mózg od środka. ;)
Domurst, który wyznał kiedyś, że czyta w kolejności alfabetycznej. Przy której literze jesteś? ;)
Anna Maria, która o książkach pisze co chwilę, jednak swoje prywatne pasje czytelnicze ujawnia zdecydowanie zbyt rzadko. :)

To tyle. Proste, czyż nie? ;) Teraz, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, idę zrobić obiad. :D
___
Dziś Carbone od Balmain.

P.S.
Źródła ilustracji:
1. http://www.kaboodle.com/reviews/apt.-9-lifestyle-bath-coordinates
2. http://fineartamerica.com/featured/vintage-perfume-bottles-john-rivera.html
3. http://www.igre123.com/forum/tema/photografi/24816/2
4. http://zapiskinastronie.blox.pl/2010/05/Jennifer-Zwick-The-Reader.html
5. http://delialicious.wordpress.com/2012/01/06/chocolate-indulgence/
6. http://www.asianjobportal.com/2010/11/5-tough-interview-questions/
7. http://500px.com/photo/182828
8. http://www.rubywildflower.com/2011/03/14/what-your-reading-style-says-about-you/
9. http://friendsofspl.wordpress.com/2010/09/11/summer-reading-wrap-up/
10. http://teen-reading-club.wikispaces.com/**WELCOME+PAGE**

17 komentarzy:

  1. No, i to jest ciekawy łańcuszek! Ten książkowy oczywiście. Niemal żałuję, że nie prowadzę bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaaaaki fajny tag! Jupi!
    Dziękuję, podejmę z entuzjazmem.

    Tylko ta nominacja "za miłość do łańcuszków". Pf! :ppp
    Nie kocham łańcuszków. W sumie... Nie wiem nawet, czy je lubię gremialne. Ale niektóre są fajne. Na przykład ten. :)

    Dzięki Wiedźmo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aileen - niemal? To może jednak powinnaś prowadzić? Choćby okazjonalnie. :)
    Dzięki za dobre słowo. :)

    Sabbath - bardzo dziękuję, też za entuzjastyczną reakcję. :D Super, że mój pomysł przypadł Ci do gustu.
    Może rzeczywiście "nominacja" była trochę prowokacyjna, ale faktem jest, że ze wszystkich polskich blogów o perfumach łańcuszki najczęściej pojawiają się na SoS właśnie. ;) I cóż na to poradzić? Wszak namawiam Cię właśnie do dołączenia jeszcze jednego! ^^
    Zawsze do usług.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może dlatego, że często jestem nominowana? Może dlatego, że długo już piszę i było mnóstwo okazji? Może dlatego, że jestem dobrze wychowana i nie odmawiam, kiedy ktoś grzecznie zaprasza?

    Początkowo odpowiadałam wyłącznie z uprzejmości, teraz się tym bawię. I odnoszę wrażenie, że ludzie, którzy moje anegdotyczne odpowiedzi na tagi czytają czasem też.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ fajnie się czytało,szkoda tylko że tak krótko:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie czytam?! Ja nie czytam?! Na czytanie znajdę czas nawet nad ranem po całonocnej imprezie :D Serio! Bez przeczytania choćby dwóch stron nie zasnę ;)
    I już Cię nie będę tagować :D Przynajmniej kosmetycznie :D :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za taga :) Bardzo mi ten łańcuszek odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję się wyróżniony ;) Senks :)
    Takiemu blogowemu ignorantowi jak ja należy jednak wyłuszczyć kwestie techniczne. Jak już odpowiem, to rozumiem, że mam te odpowiedzi upublicznić? ;) To wydaje mi się w miarę oczywiste, ale co dalej Wiedźmo??? Czy mam wybrać kolejne grono "zapytanych"? Wiem, jestem łańcuszkową "lamą"... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, przepraszam, jestem nie tylko ignorantem, ale, jak się okazuje, także "sharp shooterem" i nie doczytałem. To pewnie z powodu ekscytacji, że zostałem oTAGowany. Co za wstyd, cóż za sromota...

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie dziękuję za zaproszenie, nie omieszkam skorzystać bo i temat jest zacny.
    Choć obawiam się, że moje odpowiedzi Cię rozczarują, w przynajmniej paru punktach będą zbieżne z Twoimi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sabbath - ależ ja nie miałam na myśli niczego niecnego! Przecież wiadomo, że prowadzisz poczytnego bloga, to i nagród trochę mogło się uzbierać. Po prostu zauważyłam, że na wszystkie starasz się odpowiadać (wychodzi na to, żem mało uprzejma :> ), w dodatku Twój tekst o "molestacji" i wogle... ;)
    A skoro Cię one bawią, to pozostaje mi tylko cieszyć się razem z Tobą i resztą czytelników SoS. :)

    Jarku - dziękuję Ci. :) Tylko.. weź się zdecyduj raz a dobrze: ma być krótko czy długo, hę? ;>

    Domi - może rzeczywiście założenie moje ma kruche podstawy, ale; wzięłam pod uwagę fakt, że przechodzisz ostatnio przez pewne stresy, a po sobie wiem, że w takich chwilach nie zawsze ma się chęć na czynności wykraczające poza niezbędne minimum. Mnie na przykład podczas największych kłopotów nie chciało się czytać w ogóle. ;) Zwyczajnie przeniosłam znane uczucia na inną osobę. Fakt, że bezzasadnie. Za co przepraszam.
    Lecz skoro tak, to na Twoją odpowiedź również czekam z utęsknieniem. :)
    Jak się uprzesz, to otaguj, ale licz się z tym, że tylko podziękuję (jakkolwiek szczerze). ;> Kosmetycznie, rzecz jasna. ;)
    Bardzo proszę, i bardzo mi miło, że łańcuszek przypadł Ci do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Domurst - jor łelkam. :]
    Co do Twoich odpowiedzi, możesz mi je przesłać na adres prywatny, gołębiem pocztowym. Zapisane szyfrem i za pomocą atramentu sympatycznego. Droga wolna. ;) Tylko licz się z tym, że i tak mogę je opublikować. :D
    Z "zapytanymi" teoretycznie niby tak, ale w praktyce mogą do być dwie osoby, jedna albo wcale. Jak wolisz. Tylko napisz, proszę, co czytasz. :)
    Mam nadzieję, że unikasz wesołych miasteczek, kolejek górskich itp., bo najwyraźniej łatwo się ekscytujesz. :P Musisz na siebie uważać.
    A niedoczytywani każdemu si zdarza, zwłaszcza przy tak długim tekście. ;)

    Rybo - bardzo proszę. :) I nieważne, jaki będą Twoje odpowiedzi, bo mam wrażenie, że warto byłoby je przeczytać, choćby nie wiem, jak były zbieżne z moimi. ;) Ponieważ naprawdę, naprawdę jestem ciekawa bardziej ogólnego zarysu Twych literackich zainteresowań.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiedźmo, ale ja nie potraktowałam tego jako przytyk ;) Nie musisz przepraszać, wiem przecież że napisałaś tak, bo znasz moją sytuację. Mnie książki odstresowują, uspokajają, przenoszą gdzie indziej, no po prostu nie darowałabym sobie tej przyjemności choćby nie wiem co :)
    W przyszłym tygodniu wypełnię zobowiązanie tagowe :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu - o. Chciałam. I dziękuję. :D

    Domi - uff, kamień spadł mi z serca (byle nie na stopę ;) ).
    To właśnie w literaturze jest najlepszego, że pozwala wyskoczyć z własnej skóry, własnego środowiska i przenieść się w dowolnie wybrane miejsce.. naprawdę dowolnie. Czyż to nie cudowne? :))
    Będę czekać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niczego niecnego, jasne. Ty masz zawsze na myśli niecne rzeczy - jak to wiedźma. Wiem dobrze, bo ja też... ;)
    Staram się odpowiadać, bo każdą nominację traktuję jak wielkie wyróżnienie. I cholernie doceniam to, że ktoś o mnie pamiętał.

    Jeszcze słówko o odpowiedzi Domi: w naj naj największym stresie, takim, ze dusi mnie w gardle i ściska w żołądku - nie jestem w stanie robić nic sensownego. Idę się wtedy uchlać z kumplami albo gram w strzelanki. Kiedyś zaliczałam starcie z workiem treningowym. W stresie akceptowalnym - nie zabijającym, czytanie też mi pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Złośliwego - tak; sarkastycznego - tak; niecnego, w sensie: niegodziwego - rzadko kiedy. Najczęściej z głupoty i/lub gorącej głowy. :)
    Nominacje to na pewno jest wyróżnienie. I należy je doceniać, nie tylko jako dowód sympatii lub pamięci. :) Problem w tym, że ja nie lubię rozdań, konkursów, fet (chyba, że sama decyduję się na start); unikam tego, jak mogę. I choć każde tego typu wyróżnienie cenię sobie i mam doń (jak do wyróżniającej osoby) wiele wdzięczności czy szacunku, ale uczestniczyć nie lubię. Oscara czy Nobla też poproszę z dostawą do domu. ;P :]

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )