poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Perfumy dla Cathy

Wszystkie cytaty z tego oraz kilku następnych postów pochodzą z albumu Perfumy. Podróż w świat zapachów wydawnictwa National Geographic, autorstwa Cathy Newman (zdjęcia Robb Kendrick), Warszawa 2000; po raz pierwszy wydano książkę w roku 1998, która to informacja może okazać się niezbędna podczas prób ogarnięcia perfumiarskiej rachuby czasu. ;)


" - Uważasz się za zmysłową czy elegancką? - pyta Cathleen Montrose, gotowa zanotować moje słowa na pliku żółtych kartek.
Siedzę w jej biurze, wysoko nad Madison Avenue w Nowym Jorku. Montrose, wiceprezes do spraw kreacji w firmie Firmenich – dostawcy, czyli firmie tworzącej kompozycje zapachowe na przykład dla Calvin Klein Cosmetics i Estée Lauder Companies – ma być moją przewodniczką po procesie tworzenia zapachu.
- Elegancką – odpowiadam, patrząc na oczko w pończosze
- Jakie kolory nosisz?
- Czarny – odpowiadam.
- I jaki jeszcze?
- Grafitowy.
- I?
- Granatowy.
Surowe spojrzenie.

Nagle zaczynam paplać.
- Wolę poczytać książkę niż iść na przyjęcie. Gdyby mnie było stać, kupowałabym szmaragdy, nie diamenty. Wole ocean niż góry i nie znoszę duszących zapachów kwiatowych.
- BEZ TUBEROZY – notuje Montrose.
Kontynuuję monolog.
- Mając wybór nosiłabym ubrania od Yves Saint Laurenta, a nie tego kłopotliwego Christiana Lacroix (zerkam na moje obgryzione paznokcie). Wolę czerwone wino od białego (Przyglądam się plamie z atramentu na ręce) i uwielbiam portrety Johna Singera Sargenta. Szczególnie Madame X – mówię.
Nabieram tchu.
- Lubię perfumy niedopowiedziane. Błyskotliwe. Wyrafinowane. Dowcipne.
Moje wyznania złożą się na to, co w przemyśle perfumeryjnym nazywa się opisem – zarysem koncepcji perfum i zdefiniowaniem klienta, do którego mają być skierowane (…).
Gdybym była wielką firmą, typu Parfums Christian Dior, proces byłby bardzo podobny. (…)

Montrose zaprasza mnie na wizytę za dwa tygodnie, 14 marca – wówczas zapoznam się z pierwszymi kompozycjami. Wychodzę, a w mojej głowie miga światełko: stworzyłam fantastyczny wizerunek samej siebie.

Szmaragdy, czerwone wino, Yves Saint Laurent. No właśnie. Wychowałam się w Miami Beach na Florydzie, gdzie ostatnim krzykiem mody były obszyte muszelkami torebki z przezroczystego plastiku, a woda sodowa – produktem najbardziej zbliżonym do wina. Uwiodła mnie całkowicie nierealna wizja. Usłyszałam syreni śpiew mody i zaczęłam nucić do wtóru.

- Perfumy – mówi Sophia Grojsman, gwiazda perfumiarzy w IFF – to zamknięta w butelce obietnica.
(…)


Mój niepokój, czy nie jestem zbyt wymagająca, perfumiarze zbywają, twierdząc, że łatwa ze mnie klientka. (…)

Odkrywam także coś, o czym dobrze wie każdy w tej branży: jednym z najbardziej frustrujących aspektów procesu tworzenia kompozycji zapachowej jest język. Jak wytłumaczyć twórcy, czego właściwie się chce? Im dokładniej potrafię opisać, co lubię, a czego nie lubię, tym łatwiej przyjdzie perfumiarzowi spełnić moje życzenia. Najgorszy jest klient, który mówi: »Będę wiedział, czego chcę, jak to powącham«. Ponieważ słowa często nie wystarczą bywa, że klienci do wytycznych dołączają planszę ilustracyjną. Niektórzy posuwają się jeszcze dalej. Jako załącznik do opisu Contradiction, firma Calvin Klein Cosmetics wysłała rywalizującym o zlecenie dostawcom orchidee, by dać do zrozumienia, że opracowywana kompozycja powinna zawierać tę nutę.

Dostawcy mają własne strategie motywacyjne. W niedawnym projekcie dotyczącym sportowego zapachu od Tommy’ego Hilfigera (opis mówił o przypływie adrenaliny), Quest [Quest International, jeden z wielkich dostawców – przyp. WzP] wysłał perfumiarzy z nowojorskiego biura, by spróbowali skakać ze spadochronem. (…) W celu stworzenia zapachu Feminité du Bois Serge Lutensa, opartego na wspomnieniu marokańskiego tartaku, gdzie cięto pnie cedrów, perfumiarze z biura z Paryżu pojechali do tego samego tartaku, by poczuć ten zapach osobiście. Otrzymawszy opis, mówiący o woni pustynnego kwiatu, inna firma wysłała swoich perfumiarzy z New Jersey na pustynię Mojave w Kalifornii".
(s. 3-11)
___
Dziś noszę Jasmin Noir od Bulgari; wcześniej był Portret Damy, ale się zmył. :)

P.S.
Źródła ważniejszych ilustracji:
1. http://wwwdelivery.superstock.com/WI/223/1606/PreviewComp/SuperStock_1606-9322.jpg
2. http://www.nathanbranch.com/2011/03/mandy-aftel-liz-zorn-letters-to-a-fellow-perfumer-ep-1.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )