Tak więc: w chwili, gdy stary rok nie powiedział jeszcze ostatniego słowa...
...życzę Wam udanego Sylwestra spędzonego w najmilszym gronie,
szampańskiej zabawy (w ścisłym tych słów znaczeniu :) ),
a jeśli przypadkiem urządzacie szaleństwa po własnym dachem życzę, aby pierwszego stycznia ominął Was taki oto widok:
Szczęśliwego Nowego Roku 2012! :)
[i oby starożytni Majowie się mylili ;) ]
___
Dziś noszę Perles od Lalique.
P.S.
Źródła ilustracji:
1. http://www.liveinternet.ru/users/larirka/post198115926/
2.http://lovesrobots.blogspot.com/2010_12_01_archive.html
3. http://bobbinsandbombshells.blogspot.com/2010/12/mid-week-inspiration-plans-for-new.html
4. http://www.thevintagewife.com/2011/01/01/2011-resolutions/
5. http://oldecrowprimitives-janet.blogspot.com/2011/12/happy-new-year.html
Gdyby starożytni Majowie byli tacy sprytni, by przewidzieć koniec świata w 2012, powinni tez być na tyle sprytni, żeby do niego dotrwać. :)
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy. :) Byle nie ściśle szampańskiej. Prawdziwy, porządny szampan to wydatek koszmarny, a wszelkiego musującego szitu ze słonecznej Italii nie znosimy. Ja i mój żołądek.
Dziękuję i również życzę wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku. Przyznam się, że forma historii obrazkowa jak z Bravo bardzo do mnie przemówiła. Pomysłowe! :)
OdpowiedzUsuńSabbath - pozostaje ci w takim razie szit ze słonecznego Związku Rad (Sowietskoje Igristoje) :)
Ja zaopatrzyłem się w wytrawną Cavę (nie mylić z kawą) - jest wypijalna, a nie drenuje kieszeni tak jak "champagne"...
Ja również przyłączam się do noworocznych życzeń:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim szampańskiej zabawy, oraz szalonych niezapomnianych chwil:)
pzdr
p.s
Wiedzmo skrzynkę pocztową masz zapełnioną:)
Sabbath - to i dotrwali, w osobach swoich potomków. :) Tylko wiedza już nie ta (cóż, konkwista się udała..)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia! Próbowałaś może musującego cydru? Przyjemny zamiennik dla szampana.
Domurst - dziękuję i nawzajem. ;) Batman, Bravo, ilustrowane blogi perfumowe: otóż i kultura obrazkowa. :)
Zgadza się. Kawa, to jest (ma się rozumieć) cava to równie dobra alternatywa. Przy okazji słoneczności: ostatnio w Moskwie temperatura w nocy nie spada poniżej zera stopni. Myślisz, że to ocieplenie? ;)
Jarku - dziękuję i Tobie. Jak najszczersze "nawzajem"! :D
Otóż właśnie nie mam zapełnionej; a przynajmniej nic od Ciebie.
Niemożliwe.
OdpowiedzUsuńwięc ponawiam próbę wysłania maila po raz drugi:)
pzdr
Dostałam. I odpisałam. :)
OdpowiedzUsuńCydr lubię bardzo. I mój żołądek też. Ja jednak, jako prawdziwy, rzetelny barbarzyńca, przetrwałam całego Sylwka na piwie.
OdpowiedzUsuńDomurst, sowieckie mniej mnie zabijają, to prawda. Ale po co się męczyć? Dla tradycji? Phi! Ja lubię piwo. I pijam piwo. I życzenia "stukam" piwem.