poniedziałek, 2 stycznia 2012

Piękne jest to, co podoba się całkiem bezinteresownie

Jakiś czas temu Sabbath napisała o mężczyznach, którzy czasem zjawiają się w jej świecie, choć sami pewno nie mają o tym bladego pojęcia, i wywierają dodatni wpływ na rzeczonej Sabbath zmysł estetyki [tak "to" nazwijmy :) ]. Słowem: skreśliła post o ciachach, które Ją kręcą. :D W zakończeniu "zarazę" przekazała "każdej bloggerce, która zechce się zabawić".
Trochę to trwało, ale jestem. ;)

Na wpis o facetach musiałam mieć pomysł. Nie znaczy to bynajmniej, iż sami w sobie nie są wystarczającą inspiracją. Można mieć pewność, że godnego wychwalenia uroku mają aż nadto. I to nie niektórzy, lecz większość.
Poważnie.
Jak nie ciało, to ujmująca osobowość, ciekawy uśmiech, czarujące poczucie humoru, głębokie spojrzenie, erogenny tembr głosu, miły sposób bycia - zawsze coś się znajdzie. No chyba, że nie. ;) Narcyzm, chamstwo, okrucieństwo, umysłowa ociężałość oraz "zwykła" arogancja skreślają nawet najpiękniejszego i nie najgłupszego w jednym.
Poza tym łykam wszystko, bez różnicy wyznania, koloru skóry, grupy krwi, ulubionego gatunku muzycznego oraz przekonań [jakkolwiek popieram hasło "kein Sex mit Nazis" :) ]. No sorry, jestem wszystkożerna. ;>
Co wyjaśniam, by już wkrótce skupić się na sednie konceptu, czyli pięknych panach z reklamy... perfum. :)
Bez ładu i składu, w części przypadków nawet nie znam nazwisk uwiecznionych mężczyzn. Choć.. czy one naprawdę mają jakieś znaczenie? ;)

Koniec lania wody. Do rzeczy!


Niejaki Oriol Elcacho; niestety, z profilu wygląda lepiej, niż en face.



... za to Clive Owen prezentuje się dobrze z każdej strony. :) Ciekawe, czy zostanie mu to na dłużej?



Miła memu oku stylistyka retro, stworzona dzięki modelowi nazwiskiem Forbes March. Tylko nie pytajcie mnie, proszę, który człon to imię. ;)



Bardziej znana twarz Pour un Homme to francuski rugbysta Sébastien Chabal. Mnie przypomina osobliwe skrzyżowanie wampira z wilkołakiem z niesławnego Zmierzchu. ;P Poza tym miło się na niego patrzy. :)



Afrodyta to jedno z najstarszych bóstw greckiego panteonu. Jak myślicie, czy - zważywszy na zaprezentowane okoliczności - ów pan mógłby być jej znacznie młodszym bratem? ;)



Widok śpiącego spokojnie mężczyzny potrafi być rozbrajający. Szczególnie, gdy ów drzemie w stroju Adama. Oczywiście, jeżeli nie ma przy tym sylwetki Ryszarda Ochódzkiego, prezesa Klubu Tęcza. ;) Ten pan na szczęście nie wygląda na krewnego Misia.



Albowiem zbiór bez "twarzy" Eau Sauvage niepełnym będzie. :)



Poszukiwanie perfumowej reklamy z bohaterem w postaci czarnoskórego mężczyzny o wyglądzie NIE-raperskim należało do zadań cokolwiek żmudnych, a i tak nie skończyło się pełnym sukcesem. Ostatecznie zdecydowałam się na jeden tylko fotos, Dieslowego Paliwa, firmowanego sylwetką Djebrila Didier Zongi. Cóż, eksploracje trwają. ;)



Bo James Franco ładnym chłopcem jest. I tyle.



I cóż z tego, że oczęta ewidentnie wyfotoszopowane? I tak są piękne! :)



Norbert Michalke, czyli kolejne wcielenie urody z lekka niedzisiejszej. Tylko troszkę, reszta to stylizacja; ale i tak jest nieźle. :)



Tommy Dunn, czyli dzikość (wysoce) kontrolowana. Bez rewelacji, ale za to mam dosłownie odrobinkę tajemniczego "cosia".



Odrobina optymizmu na co dzień. ;) Bo przecież nie trzeba zaraz odwoływać się do popularnych wzorów na 'męskość kulturową'.



Mamy i kawałek męskiego ciała, sprowadzony do postaci czysto erotycznej. Zarówno "obyczajowo bezpieczny"...



...jak i nie. :) Samuel de Cubber w pełnej krasie. Reklama odważna, co nie powinno dziwić, gdyż za prezentowanym jej kształtem stoi niejaki Tom Ford.



Kategoria "przystojni brzydale" jest zastanawiająco pojemna, zauważyłyście (lub zauważyliście)? Vincent Cassel pasuje do niej jak ulał. :)



Podobnie jak Ned Shatzer. :) Temu panu również lepiej patrzy z jednego oka, konkretnie lewego. ;)



Rozbieraną kampanię, tym razem dla Zirh, zaliczył i David Gandy. W tym przypadku od ciała wolę jednak twarz modela. Znów przez oczy.



I to by było na tyle. To znaczy, na tyLU interesujących Panów pozwala mi serwis Blogger. A właściwie zmieści się jeszcze ze dwóch...

Wzdychać do pięknego Pana, raz zobaczonego w technikolorze (tudzież w Sieci czy gazecie) każdy może. Lecz na wszelki wypadek lepiej nie prosić złotej rybki o jednego takiego z dostawą do domu. Bo co będzie, jeśli przyniesie jego:


albo jego:


W pierwszym przypadku nie minie dzień, a staniemy przed sądem pod zarzutem pedofilii lub dopadnie nas trzynastoletnia córka sąsiadów, by wespół z koleżankami wymierzyć sprawiedliwość. ;) Milczeniem pomijam "walory dodatkowe" w postaci słowiczego głosu współczesnego Farinellego dla ubogich. ;>
W drugim zaś.. woń przypieczonego wołowego łyka nie opuści nas już nigdy. ;>

Dlatego uważajcie. I strzeżcie się Andrzejek! ;P

Łańcuszka nie przekażę. Po prostu przyłączę się do cytowanej prośby Sabb. Mogę, prawda?
___
Dziś Phul-Nana marki Grossmith.

P.S.
Chciałabym podziękować Michałowi Enckiemu oraz Poli. Sami wiedzą, dlaczego [lub przynajmniej powinni :) ].

P.S. 2
Witajcie w nowym roku! :)

21 komentarzy:

  1. hmmm... tak czytałam, patrzyłam i się juz bałam, że M7 nie będzie... a tu NIESPODZIANKA (z opisem;))

    Co do czarnoskórych (nie) raperów to też miałabym wielki problem... az mnei korci, by poszukać takich reklam:)

    Najlepszego w Nowym:)

    OdpowiedzUsuń
  2. stawiam nie tyle na pana co na technikę zrobienia zdjęcia- M7 i przepiękny światłocień modelujący ciało niczym Michał Anioł posągowego Dawida. Chyba dzięki temu zabiegowi nie jest to taka obscena jak była by w każdym innym przypadku pokazania gołego rokraczonego faceta z wackiem na wierzchu reklamującego perfumy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Abstra.c.huj.ąc od wizualnego tematu, woń M7 _nijak_ nie kojarzy mi się z nagim ciałem z reklamy ani z nastrojem zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Barwy Wojenne - a jest, jest, no jakżeby inaczej? ;)
    Jeśli będziesz szukać, daj proszę znać, czy trafiłaś na kogo ciekawego. :) Chętnie dodam.
    Dziękuję za życzenia, które odwzajemniam! :)

    Polu - coś jest w tym, co piszesz. Sztuka może i kontrowersyjna [męska nagość w stylistyce "na tacy podano" czemuś nadal budzi kontrowersje; co jest dosyć wkurzające, nie uważasz? ;) ], ale intrygująca jako fotograficzny akt. Tak po prostu.

    Michale - ale może korespondować z zawartością flakonu M7. Dziś oud nie robi na nas żadnego wrażenia, może nawet już nudzi, a i tak poza maniakami mało kto miał z nim do czynienia.
    A wyobraź sobie ten szpital czy gabinet dentystyczny, jak chcą ludzie, w każdej Sephorze, wystawiony na pastwę fanów CK, Lacoste i Hugo Bossa! ;) Szok na miarę męskich genitaliów ot, tak sobie reklamujących perfumy. ;>
    Nic dziwnego, że szybko spadł z wokandy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy woń M7 nie = zawartość flakonu M7? Teraz wśród Bossów et consortes stoi Loewe 7 (nomen omen 7), też szybko spadnie z wokandy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny wpis - mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zrobić podobny (zważywszy na fakt, o ilu innych rzeczach chciałabym jeszcze napisać, to pewnie troche czasu mi to jeszcze zajmie ;-)

    Nie przepadam za przystojnymi, młodymi mężczyznami. Pewnie zabrzmi to stereotypowo, ale uważam, że większość z nich nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Poza tym nie ufam przystojniakom ;-) Co oczywiście nie przeszkadza mi w tym, żeby sobie na nich popatrzeć i oceniać ich pod względem atrakcyjności.

    Zdecydowana większość panów z przedstawionych przez Ciebie reklam perfum, choć przystojna, to jednak jest jakaś taka aseksualna dla mnie (poza Caron Pour Un Homme, którego twarz Chabala kojarzy mi się z gorylem – przez te rozwiane wlosy i wyraz twarzy), pewnie to przez ten stosunkowo młody wiek (do urody nic nie mam – lubię metroseksualnych facetów).

    Podobaja mi się "starsi" i dojrzalsi faceci, których próżno szukać w reklamach perfum (zauważyłaś, że większość zarówno damskich jak i męskich perfum kierowana jest do tej samej grupy docelowej – od 20 do 35 lat?). Ale znalazłam reklamę, w której bardzo atrakcyjnie wygląda niemiecki, przeszło 70-letni barman – Charles Schumann. To reklama perfum Baldessarini del Mar. Niemiec pojawił się też w reklamach innych zapachów tej marki, min. Ambre i Private Affair, ale tam już nie podobał mi się aż tak bardzo. I w „normalnym anturażu” też zbytnio nie przypadł mi do gustu ;-)

    Chciałabym kiedyś w reklamie perfum zobaczyć takiego Clooney’a, (co prawda Coty proponowało aktorowi stworzenie własnych perfum, ale zażądał on tak zaporowej kwoty – 30 mln $ za uczestictwo w tym przedsięwzięciu, że nawet Coty nie było w stanie temu sprostać).
    Jeżeli natomiast miałabym oceniać plakaty jako całość, to zdecydowanie najmniej podoba mi się plakat Rochas (nic mi tu do siebie ie pasuje, kształ butelki tez mi się nie podoba), a najbardziej Eau Savage oraz Guerlain Homme… YSL M7 (zauważyłam, że oceniający ten plakat ludzie dzielą się na dwa obozy – tych, którzy go lubią i tych, którzy go nie znoszą, co należy uznać tylko in plus – ja należę do tej pierwszej grupy).

    Co do czarnoskórych modeli... Dla mnie oznacza to tylko tyle, że panująca w świecie mody dyskryminacja czarnoskórych modelek i modeli przekłada się na biznes perfumeryjny, z którym to branża modowa jest przecież nierozerwalnie związana.

    W zdecydowanej większości czarnoskórymi mężczyznami, którzy wzięli udział w kampaniach reklamowych perfum to… czarnoskórzy twórcy tych perfum, w dodatku, jak sama wcześniej zauważyłaś, sami „raperzy”, tacy jak Sean John alias P. Diddy czy 50 cent. Nawet Michael Jordan ubrany w garnitur wygląda jak raper, że nie wspomnę o Isaiah Mustafa (którego nazwisko zawsze przywołuje mi na myśl słynnego „Króla Lwa”) znanego z reklam Old Spice’a.

    Swoja drogą to ciekawe, że wszyscy oni wyglądają tak podobnie: łysi lub bardzo krótko ostrzyżeni i najczęściej rozebrani (bo jak inaczej pokazać to, jak bardzo są muskularni?)

    Reklamą, w której wystąpił czarnoskóry model, który nie do końca wygląda mi na rapera (piszę nie do końca, bo na plakacie ma założony na głowę kaptur, co mimowolnie może nasuwać jakie a nie inne skojarzenia) jest reklama Diesla Only The Brave, w której to (prócz czarnoskórego rapera o ksywie Common i dwóch innych facetów) wystąpił Daniel Pimental.
    Znalazłam jednak czarnoskórego „modela”, który wystapił w reklamie perfum, a który wygląda „normalnie” (w sensie – nie jak raper). Jest to Lewis Hamilton, który to w 2011 roku został twarzą dwóch zapachów Bossa, a mianowicie Boss Bottled oraz Boss Bottled Night.

    Znowu się rozpisałam...Cóż... Mam jednak nadzieję, że nie zanudziłam Cię za bardzo ;-)

    a! i koniecznie napisz, jak Ci się nosi Phul-Nana, jestem bardzo ciekawa. Osobiście nigdy nie miałam okazji wąchać tego zapachu, choć słyszałam i czytałam już o nim wielokrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest jeszcze czarnoskóry Tyson Beckford na plakatach Lauren Polo Sport. Ewidentnie nie-raperski, a wręcz kulturowo wybielony. http://www.imagesdeparfums.fr/Lauren_Ralph/Polo_Sport.php

    OdpowiedzUsuń
  8. Michale - równia się, ale nie chciałam powtarzać. Chodziło o relację: tu przewrót i tu przewrót. Fakt Loewe, nie powinien zagrzać długo miejsca.
    Pechowa siódemka. ;)

    Olfaktorio - dzięki, to tylko pomysł na realizację taga. :)
    Nie mają nic do zaoferowania? Starszy = mądrzejszy, bardziej doświadczony i tak dalej [z tego samego powodu jeszcze wcześniej wzięcie mieli panowie poorani bliznami, bo niby tacy waleczni]? A długość nosa implikuje inną długość, nieco niżej? ;) To na mnie nie działa. A przynajmniej nie w ten sposób.
    Nie mam nic do panów powyżej 45 roku życia, poważnie. Znajdzie się nawet kilku, na których nie sposób nie zawiesić oka. Lecz jakoś tak mam, że cenię miłe twarze i ładne ciała. Taka ze mnie estetka. ;) Na przykład barman od Bossa Baldessarini lekko mnie przeraża, w każdym wcieleniu; zobaczyć takiego obok siebie w środku nocy - zawał murowany. ;P Choć już George Clooney czy Pierce Brosnan wyglądają bardzo interesująco.. Ale zaraz: przecież oni z gatunku tych ładnych! ;)
    Z modelami ciemnoskórymi zauważyłam. Cóż poradzić? Taka branża, ułudą i pochlebstwem stojąca. Sposób na taga też zmajstrowałam świadomie.
    Kolejny akapit, o raperach, to - wybacz - same oczywiste oczywistości.
    Hamilton mi nie pasuje, choć fajnie, że zgarnęli go do reklamy(szkoda, że Bossa). :)
    Zapomniałabym o plakacie Rochas: fakt, może nie imponuje spójnością oraz krystalicznością przekazu, ale jest jakiś taki.. inny. Odświeżający. Prowokująco różowy. ;P Optymistyczny. A flakon, cóż.. trochę jak dildo. Ludzka rzecz w końcu. ;)
    Fakt, wyszło trochę długo. ale czytało się Ciebie wartko i bardzo sympatycznie. :) Więc długość komentarza, choć widoczna, nie jest odczuwalna.
    A Phul-Nana szykuje się do zrecenzowania, pewnie jutro. Więc zajrzyj, proszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Michale, pisaliśmy razem. :) Zaraz tego pana obczaję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm to ja wam napiszę że ja lubię i tych starszych i tych młodszych najlepiej lekko niedogolonych, charakternych i bezczelnych z wygladu :P I tu zakończę swój wywód bo już trzeci raz kasuję c.d. hehehehhh reszta jest milczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z mojego doświadczenia wynika, że nie mają nic do zaoferowania, niestety :( Mało tego - Ci młodzi i przystojni faceci zazwyczaj wychodzą z założenia, że każda kobieta na nich, mówiąc kolokwialnie leci, co jest dość wkurzające. A może ja po prostu miałam takiego pecha, że tylko takich poznawałam?

    Ja również jestem estetką - lubię mężczyzn zadbanych, dobrze ubranych itd. Niestety takich jest niewielu. Zauważyłam też pewna niepokojącą zależność - że im bardziej zadbany facet, tym mniej jest on męski. Trochę to smutne, ale cóż-nie można mieć wszystkiego.

    Dlatego na początku pierwszej wypowiedzi napisałam, że nie przepadam za ładnymi i MŁODYMI mężczyznami. Pierce Brosnan i George Clooney to zupełnie co innego, są super – i like :- )

    Starsi mężczyźni są na ogół rzeczywiście dojrzalsi i mądrzejsi (wyjątki oczywiście są, ale nie ma co się na nich skupiać). Nie wiem – może to te zmarszczki wyryte na twarzy tak mi się podobają?

    Nie słyszałam nigdy wcześniej tekstu z nosem – ale nie- nie myślę w ten sposób :P

    Zgadzam się, że akapit o raperach to oczywista oczywistość, napisałam o tym, bo zastanawiam się, z czego wynika to, że akurat w taki a nie inny sposób są oni przedstawiani albo raczej – oni się przedstawiają. Bo nie wiem.

    W takim razie czekam na Phul- Nana :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Polu - masz rację, charakter bardzo dobra rzecz. Pytanie tylko co zrobić, żeby się nie pozabijać, kiedy to ja jestem ta wybuchowa? ;) Ale to w dyskusji o ideałach nie ma żadnego znaczenia; na szczęście. :)
    I fakt, o wiele lepiej powiedzieć za mało niż zbyt dużo.
    Na zakończenie jednak uważaj: pamiętasz, co stało się z wygłaszającym kwestię o reszcie ledwie ta wybrzmiała? ;) :)

    Olfaktorio - fakt, to przekonanie jest tyleż popularne, co żałosne po prostu. Lecz czy lepsze od dojrzalszego mężczyzny (szczególnie takiego, któremu bijący licznik doskwiera najmocniej), myślącemu, że młodej dziewczynie może sprzedać nawet najbardziej bzdurny tekst, a ona i tak go łyknie bez wątpliwości, bo przecież jest młoda, więc płytka i naiwna? To dopiero porażka! Ale może nie spotykałam właściwych mężczyzn. ;)
    Męskość i kobiecość, pociągającość i odpychającość - dla każdego z nas oznaczają coś innego, każdego inaczej ukształtowało życie. To tylko role, które każdy odgrywa, jak umie najlepiej i po swojemu. Dla przykładu ad hoc: były w historii okresy, kiedy to mężczyźni nosili bogate stroje, makijaż i biżuterię znacznie częściej (i w większych ilościach) niż kobiety. Czy przez to byli mało "męscy", w rozumieniu swoim i całego otoczenia?
    A, bo mnie zmyliłaś tym gorylem i myślałam, że wolisz starszych i, hmm.. naznaczonych przez życie. ;)) W takim razie w porządku. :)
    W ogóle, to przecież nie to ładne, co ładne, ale to, co się komu podoba. :D Co warto przypomnieć teraz, kiedy prowadzimy rozmowę o ideałach, które siłą rzeczy z życiem raczej niewiele mają wspólnego. :)
    Tekst z nosem to stara ludowa mądrość. Kiedyś nawet obczaiłam go w Sieci, bodaj na Wizażu. I to kilka razy. Czego też ludzie nie wymyślą! ;)
    Też nie wiem. Może początek miał w afirmacji gett, swoistym przeniesieniu zawłaszczania języka nienawiści w sferę pozawerbalną? Najpierw niewolnictwo, później getta i "równi, ale rozdzieleni"; najpierw blues, potem rap? Więc częsta stylizacja rapersko-hiphopowa to po prostu deklaracja tożsamości, jak sarmacki strój w Polsce pod zaborami? Nie wiem, też przypuszczam.
    Hmm, w takim przypadku mój doń dystans nabiera nowego znaczenia. Trzeba się nad nim głębiej zastanowić.
    Jeszcze Ci napiszę, że zainspirowałaś mnie do kolejnej notki, ale nie o Nanie. ;) Innej. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Może powoli kulturowo zataczamy koło i wracamy do starożytności gdzie pożądani byli młodzi, piękni, ładnie zbudowani chłopcy ;) a miłość męsko -męska wyznacznikiem kultury, obycia i dobrego statusu w społeczności ( coś mi tam jeszcze świta z zajęć antropologii)

    OdpowiedzUsuń
  14. Akurat w dzisiejszym wpisie podlinkowałam stronę, która cała poświęcona jest męskości jako konstrukcji kulturowej. Z poszczególnych wpisów można wyłuskać, o co chodzi z wzorcami, obowiązującymi tendencjami oraz "tą dzisiejszą młodzieżą". ;) Jak to się kształtuje, ile w np. rycerskości jest "naturalności" a ile zwyczajnej stylizacji, która "weszła w krwioobieg".
    Polecam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hi, hi, myślę, że liczba wejść do PA znacząco się zwiększy;-)
    Akurat w moim przedostatnim wpisie piszę o młodym aktorze, który jest chyba najpiękniejszym mężczyzną, jakiego w życiu widziałam - i nie tylko ja, sądząc po komentarzach pod wywiadem z nim w brytyjskim Vogue:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aniu, już się zwiększyła. ;))
    Chodzi o tego człowieka w stylizacji, jakby to nazwać?, dickensowkiej? Rzeczywiście niebrzydki, choć coś mnie w nim drażni (zastrzegam: opinia powstała na podstawie tego jednego zdjęcia, więc nie jest w pełni miarodajna!). Usta miał ładne, aczkolwiek Jonathana Rhysa Meyersa nie przebije. ;) Ni hu hu!

    OdpowiedzUsuń
  17. Sprawdziłam. Rzeczywiście dickensowska. ;) Zaś Mr Booth wyguglany au naturel prezentuje się korzystniej. Aczkolwiek deprymuje mnie fakt, że gość jest w wieku mojej małej siostrzyczki, a i tak wygląda od niej młodziej. :>

    OdpowiedzUsuń
  18. Nieważne, że nie to ładne, co ładne, ale to, co się komu podoba. Ja, wbrew durnemu (moim zdaniem) przysłowiu uważam, że o gustach się dyskutuje - inaczej byłoby nudno :D

    Zatem przypuszczenia mamy podobne. Moim zdaniem to też manifestacja siły, tego że "mi się udało wyjść z tego bagna" i teraz mogę się tym pochwalić, a przy okazji może i zainspirować innych.

    A wiesz, że jak pisałam swój wywód to też nasunęło mi się do głowy parę nowych pomysłów? (nie mówiąc już o tym, że przy okazji, robiąc research do komentarza dowiedziałam się kilku nowych i ciekawych rzeczy) Fajna sprawa, móc się tak nawzajem inspirować.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kilka lat temu doszłam do wniosku, że o gustach się dyskutuje, ale tylko z tymi, którzy są w stanie robić to na odpowiednim poziomie, bez wycieczek osobistych, generalizowania i w ogóle.. Ergo: fajnie, że jesteś taką osobą! :)
    [Poza tym jestem wierna dewizie: o gustach się nie dyskutuje, ale JAKIŚ wypadałoby mieć. ;) W sensie, że jakiś własny, nie partnera/partnerki, przyjaciół, idoli czy kogo jeszcze.]

    Albo po prostu jest "dobrze widziane", że "raper z getta" nie snobuje się np. na WASPów, tylko podkreśla, jaki z niego swój chłop. Że "wenecki diabeł w niemieckiej karecie", posługując się polskim porównaniem, to nie on. ;>

    Bo kluby dyskusyjne świetnym pomysłem były. O! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nr 4! Wow! Aaaale ciacho! Kudłate i wredne. I do tego ewidentnie gościu jest "fizyczny". Takich lubię. :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Aa lub se! :) Wolno Ci. ;P
    Taż przecież napisałam, że miło patrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )