środa, 16 listopada 2011

Bo to, co nas podnieca

...to się nazywa kasa, jak śpiewała Maryla Rodowicz.
Pieniądz rządzi, pieniądz radzi, pieniądz nigdy Cię nie zdradzi! ;P

Dla pieniędzy człowiek zrobi wszystko. Nie popełnię chyba zbrodni dorzucając jeszcze jeden cytat, tym razem z Leca: "człowiek ma tę wyższość nad maszyną, że potrafi sam się sprzedać". ;) Oraz sprzedać wszystko każdemu.
Pół biedy, kiedy stara się przehandlować jakość oryginalną. Gorzej, jeśli zajmuje się podróbkami, mniej lub bardziej dosłownymi.

Dlatego dziś będziemy patrzeć na ręce a bić po łapach, lustrować długopisy, piórniki i oparcia krzesełek kolegów z przodu. :) Jako, że nie popieram ściągania. Ludzie, twórzcie co i jak chcecie, byle po swojemu!

W kilku zdaniach, gdyż owe zapachy na więcej nie zasługują (przynajmniej w mojej opinii).


Burberry, Body

Tegoroczna nowość.
Zaraz, zaraz. Tegoroczna? Toż to podkradzione i przepakowane J'Adore od Christiana Diora! Kubek w kubek identyczne; ta sama toksyczność, ten sam płyn do mycia naczyń, taki sam ból przy wąchaniu.
Zbyt łatwy dochód, jeśli weźmiemy pod uwagę, że oryginał, dziś już klasyk, miał dwanaście lat na wypracowanie swej pozycji.
A to w świecie współczesnego perfumiarstwa cała epoka, zaś podpinanie się pod nią pachnie kłamstwem. Nie przekonają mnie nawet różnice w nutach; nie w czasach uwolnionych laboratoryjnie molekuł.

Skład:

frezja, bylica, brzoskwinia, irys, róża, drewno sandałowe, drewno kaszmirowe, wanilia, piżmo, ambra


Calvin Klein, Euphoria

Multiplikujący się potwór. Jeśli odciąć mu łeb, w jego miejsce wyrastają trzy nowe.
Pseudoniewinność terroryzująca pół świata, trzymająca za pysk z siłą batiuszki Stalina. ;> Co mi przypomina?
Wszystko... i nic jednocześnie. ARO perfumiarskiego świata: krawaty wiąże, usuwa ciąże. Twórcza niczym wypracowanie skopiowane z Wikipedii, teczka zgranych klisz. Obecna dosłownie wszędzie.
Wielki Brat czuwa! ;)

Skład:

persymona, owoc granatu, akord bujnej zieleni (czymkolwiek by był), czarna orchidea, lotos, kwiat champaca, czarny fiołek, płynna ambra (?), akord kremowy, mahoń
[jak również oko ropuchy, język traszki, sproszkowane serce smoka oraz krew zapłodnionej pajęczycy ;> ]


Giorgio Armani, Acqua di Gioia

Bogowie, czego to nie przypomina!
Choć powstała w 2010 roku, każe nam przypomnieć sobie o setkach innych wód, z Acqua di Gio z 1995 roku na czele. Kolejna epoka w dziejach współczesnego przemysłu perfumiarskiego.
Niby jeszcze jedno - od przeszło dwu wieków - nawiązanie do klasycznej Eau de Cologne Fariny, niby nic nadzwyczajnego. Tylko dlaczego mam nieodpartą chęć wlać toto do herbaty i wypić? Miałabym jednocześnie grzaniec oraz substytut cytryny, która wczoraj się wzięła i zgniła. ;)
Patrzcie tylko, same zalety! ;>

Skład:

mięta, cytryna, różowy pieprz, piwonia, jaśmin, cukier, labdanum (??), drewno cedrowe


Moschino, I Love Love

Kto marzy o Light Blue Dolcego i Gabbany, lecz obawia się, że domowy budżet podobnego wydatku nie uniesie?
Właśnie takim osobom z pomocą przychodzi Moschino ze swoim Golemem, dla niepoznaki ochrzczonym prawdziwie absurdalnym mianem.
I Love Love [skręca mnie li tylko od samego wypowiadania nazwy ;) ] to zrzynka tak bezczelna, że Burberry może spać spokojnie. Gdzież tam ich Ciału do zimnorybiej podróbki Light Blue!
Choć nie trawię obu bestsellerowych kompozycji, a nawet nie jestem w stanie ich rozróżnić, wiem o trzyletniej różnicy między nimi. Rzecz jasna to Jasnoniebieski przecierał szlaki i wyrabiał sobie markę; I Love Love zjawił się "na gotowe".
[bez różnicy, że za obiema kompozycjami stoi ta sama osoba]

Skład:

grejpfrut, pomarańcza, cytryna, czerwona porzeczka, pieprz, pałka wodna (??), róża herbaciana, konwalia, drewno cedrowe, piżmo


Paco Rabanne, 1 Million

Jak splagiatować własną markę? Czy to w ogóle jest plagiat?
Kwestia dyskusyjna.
Choć w tym przypadku jakoś nie mam wątpliwości. Kiedy, po zaledwie dwóch latach, marka wypuszcza na rynek coś, co jest znacznie słodszą, bardziej toporną wersją innego pachnidła, wówczas pozbywam się obiekcji.
Wszak trzeba kuć żelazo, póki gorące. Komuś brzęk i szelest zbytnio uderzyły do głowy. ;>
Zdecydowanie wolę Black XS, choć nic w tym dziwnego; było wcześniej. ;)

Skład:

czerwona pomarańcza, cytryna, mięta, skóra, cynamon, paczuli, róża, nuty drzewne


Okej. Teraz przyszedł czas na notę redakcyjną. :)
Rozumiem, że poszczególne kompozycje mogą się podobać. Mają prawo, ponieważ istnieją.
Najważniejsze, byśmy to my czuli się w nich swobodnie, by nie krępowały naszych ruchów, niczym cudzy płaszcz podwędzony z szatni. ;) Jeśli tak się nie dzieje, można tylko się cieszyć.

Jednak mnie ów płaszcz uwiera. Głupio mi, że ktoś musi marznąć, bo mnie spodobał się materiał, kolor lub fason.
Najwyraźniej kariera w przemyśle perfumiarskim nie jest mi sądzona. ;>
___
Dziś noszę Delicate marki Boadicea the Victorious.

* * *

Mam jeszcze jedną sprawę. Żebyście przypadkiem nie sądzili, że mi przeszło! ;P

Dalej pamiętam o Centaurusie.

Tym razem naszej pomocy oczekuje Bohun:



I przyszła. Bez uprzedzenia, bez pytania. O bezczelna! Wkradła się w tętent kopyt, wdarła się siwym włosem, i ciężkim oddechem. Nogi nagle zesztywniały, i siła nie ta, choć świst bata wiatr rozdziera jak za dawnych lat. Ona. „Starość”. Nieproszona, niechciana. Niespodziewana... jak zwykle - przyszła nie w porę. Jeszcze za wcześnie.. jeszcze tyle dni miało być przede mną, tyle wiosen na zielonej trawie, tyle życia...

A ona przyszła - i odebrała mi nadzieje. Nie ma starych zasług, przyjacielu. Nie liczy się nic co za mną. Nieważne kim byłem, ani komu służyłem. Nieistotne lata, które poświęciłem swym grzbietem i oddaniem. Wszak jednego nigdy zmienić nie zdołałem - pozostałem tylko zwierzęciem...

W Polsce setki koni wyjeżdża każdego dnia na rzeź. Te stare i spracowane po latach służenia człowiekowi wyrzucane są jak stare przedmioty - bo można na ich uboju jeszcze zarobić. Bo tak jest szybciej i ciszej. No i ekonomiczniej - bo starość się nie opłaca...

Bohun ma ponad 17 lat. Latami pracował w rekreacji wożąc turystów, w sezonie ciągnął bryczkę, a zimą rozwoził węgiel po domostwach. Ale według ludzkiej miary czego by Bohun nie zrobił - nie zasłużył na godną emeryturę. Na żadną.

Kasztan wygina dumnie głowę w nader dużym kantarze, który spada mu ze łba. Przestępuje z nogi na nogę. Na dole wielkie, żelazne kółko od łańcucha pobrzękuje w ciszy obory handlarza. Po nogami gnój. Cicho rży. Starość upokarza...

Możemy ocalić Bohuna i ofiarować mu godną emeryturę pośród ponad 300 ocalonych przez nas koni. Aby tego dokonać musimy zapłacić za jego życie 2100 zł do końca listopada

Zastanawialiście się kiedyś, jaki los czeka Was na starość?
Dobrze, że ludzina ostatnio nie jest zbyt modna. :>

2 komentarze:

  1. Paco jest podobno doskonały w kategorii "polowanie na dupeczki". Podobno, bo nie poluję. nawąchałem się tego ostatnio podczas rodzinnych wojaży - kuzyn mojej lubej, tzw. polski niemiec, 18-latek, ma w swoim arsenale 3 butelki.

    Wcziraj widziałem spot TV pt. "forbidden euphoria" - run for your life!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też o tym słyszałam; cóż, każdy kusi, czym potrafi. ;)
    Trzy butelki? Wycofują z Niemiec czy jak? A może koleś robi zapasy na mroczną przyszłość, kiedy będzie starym i zramolałym trzydziestolatkiem? ;>

    Zaciekawiłeś mnie tym spotem i obejrzałam na YT. To był błąd. Różowe NKWD w szale zbrodni. ;)

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )