piątek, 25 maja 2012

W obronie przepychu stanęła nawet archeologia ;)

Pamiętacie mój wpis sprzed tygodnia, ten o podobnym tytule?
Dziś pozwoliłam sobie uzupełnić go o pewien bardzo istotny cytat z prasy popularnonaukowej.
Wystarczy, że klikniecie TUTAJ i przewiniecie post do samego końca.


Wybaczcie, ortodoksyjni miłośnicy stylistyki marki Ikea, ale nie mam dla Was najlepszych informacji. Co akurat mnie cieszy nie-po-mier-nie. ;>
___
Dziś Noir Divin marki Stendhal.

P.S.
Ilustracja pochodzi z http://www.timetrips.co.uk/parthenon.htm

7 komentarzy:

  1. Tak... pamiętam z wykładów z historii sztuki ten widok cokolwiek szokujący dla osoby która całe życie postrzegała piękno antyczne jako całą gamę odcieni bieli :P

    Pola

    OdpowiedzUsuń
  2. Płaskorzeźba pomalowana na zdjęciu jako żywo przypomina mi kadr z kreskówki :P . Może dlatego jest to dla nas szokujące , że uczono nas podziwiać formę , która jest najlepiej widoczna w bryle monochromatycznej , a kolor odwraca uwagę od kształtu . A przecież istotą rzeźby jest kształt . David Michała Anioła pomalowany wyglądałby cokolwiek idiotycznie , nie mówiąc o Piecie - wielobarwność zabiłaby siłę wyrazu i otrzymalibyśmy wesołe figurki z Kalwarii w Licheniu - przepraszam , jeżeli kogoś uraziłam , ale tamtejsza Kalwaria to dla mnie szczyt kiczu . Z drugiej strony figury ołtarza Wita Stwosza są przecież kolorowe i wcale przez to nie tracą na wymowie - gdzie tu sens , gdzie tu logika ;) nie podejmuję się wyjaśnienia zagadnienia ani podania chociażby jakiejś w miarę rozsądnej hipotezy - może kiedyś coś wymyślę mądrego , bo rzecz do interesującej dyskusji , muszę to poprzetrawiać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Polu - no właśnie; o to chodzi! :D Pamiętam, że jeszcze nie tak dawno "uznane autorytety" argumentowały, że nadmiar kolorów jest obcy europejskiej mentalności, że winniśmy czerpać z tradycji antyku etc. Kilka lat temu wszystkie te brednie umilkły; oto, jak Historia wytrąca argumenty z rąk! :))

    Parabelko - [rety, jak ja lubię Twój netowy pseudonim! Czy to od pieszczotliwej nazwy pewnej broni palnej? ;) ]
    To o czym piszesz, to dziś TYLKO wyobrażenie, pewien sztuczny konstrukt (bo niełatwo zmienić gusta; co najmniej tak ciężko, jak przyznać się do błędnego rozumowania :> Wielomilionowej masie zwłaszcza. ;) ). Z dzisiejszej perspektywy zaś może nawet przerost formy nad treścią. Stanowczo - przerost.
    I mnie on właśnie zdaje się kluczowy. Gdyż, paradoksalnie, to on staje się pomostem między współczesną europejską percepcją sztuki poza-europejskiej [ciekawej jako swoista odmiana lekkiego rasizmu, swoją drogą] a naszym własnym fasadowym "umiarkowaniem", "dystansem", "chłodem" i innymi szkodliwymi społecznie pierdołami. Szkodliwymi w nadmiarze, jak wszystko inne.
    Jeżeli tylko zdamy sobie sprawę z faktu, iż nasze gusta są w istocie równie sztuczne i "przegięte" (choć w drugą stronę) co stylistyka, którą tak przecież pogardzamy, wszystko zacznie się jakoś układać. :)
    A tego "przegięcia" europejskiej stylistyki dokonał właśnie m.in. Michał Anioł. ;> Co nie znaczy, że jego dzieł przestały mi się podobać; po prostu warto spojrzeć na nie jako na pierwszy element w długiej historii pewnej doprawdy epickiej pomyłki. ;)
    Zastanów się: cała nasza estetyka zasadza się na głupim błędzie, a później (od XIX wieku) na kłamstwie, które miało ją chronić - to przecież motyw żywcem wyjęty z prozy Gombrowicza! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedźmo - jak najbardziej od broni palnej , dziękuję :* .
    Czy cała ? A średniowiecze ? Malowane figury i wszystko kolorowe ?
    Czy nasze gusta są przegięte - trudno orzekać , trzeba by mieć jakiś obiektywny miernik , a tu ni huhu się nie da , w dziedzinie estetyki jeszcze bardziej niż w innych punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jest całkowicie absolutnie totalnie subiektywny , bo jak inaczej - wiadomo że nie to ładne co ładne a co się komu podoba ;P tu się wzorca z Sevres nie da zastosować . Z drugiej strony jeżeli za obiektywny miernik przyjąć by gust większości - to byłoby wyłącznie "wszystko dla mojej Krysi" jak głosiła pewna reklama i dopiero byłby horror estetyczny (of kors z mojego punktu widzenia:P) .
    Nie jestem pewna czy cała estetyka oparta jest na błędzie - pod warunkiem , że za taki wzorzec z Sevres uznamy wyobrażenie o antyku , ale tu nie mieści się barok ze swoim horror vacui , XIX-wieczny historyzm gdzie wszystkiego było ponapychane ile wlazło , potem modernizm pozbawiony powściągliwości , i wściekła pstrokacizna i rozbuchanie nowych kierunków w Dwudziestoleciu .
    Prędzej Gombrowicz , bo to wszystko serio :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy - nasza europejska powściągliwość jest pochodną upodobania do zwięzłości , co się bardzo ładnie przekłada na przykład - w odwrotnym stosunku - na barokową obfitość w sztukach wizualnych i makaronizmy i słowotok - chociaż to akurat nie wiem czy jest słuszne w odniesieniu do baroku poza Polską , na tyle mocna w literaturze nie jestem :P . Coś chyba jednak w tym jest - zwięzłość w literaturze jakoś się odbija w sztukach wizualnych i na wschodzie i na zachodzie . Czytałam kiedyś jakąś powieść Rabindranatha Tagore - umyślnie piszę "czytałam" , bo nie przeczytałam , nie zdołałam jej zmóc , z jednej podstawowej przyczyny :Bohaterowie tak kręcili , tak kombinowali , tak robili wszystko . żeby sytuację jeszcze bardziej zawikłać a nie wyjaśnić , że nie dałam rady . Najkrócej mówiąc - gdyby szukając się wpadli na siebie i stanęli oko w oko , natychmiast by się odwrócili i rozbiegli w przeciwne strony , żeby aby broń Boże wszystko się łatwo i szybko nie skończyło . Ta literacka obfitość dziania się przekłada się moim zdaniem na obfitość detali w architekturze , stroju , malarstwie i wszystkim innym . Materialnym odbiciem haiku będą kamienne ogródki zen ; w literaturze chińskiej znajdziemy i zwięzłą naukę o sztuce prowadzenia wojny i epickie poematy - i tak samo we wzornictwie . Tylko czy literatura wynika ze sztuk graficznych czy odwrotnie , a może istnieją równolegle i są odbiciem charakteru danej nacji ?
    Nie sądzę , żeby błąd o którym piszesz wybitnie znacząco wpłynął na europejską estetykę - myślę , że nasza powściągliwość miała raczej - jeżeli mówić o jakiejś zasadniczej przyczynie - religijny charakter , niekoniecznie wzorowanie się na bieli antycznych posągów . Zresztą kto tam wie , przyczyny są zbyt złożone , żeby tak łatwo je można było określić , i absolutnie nie potrafię w tej materii niczego mądrego powiedzieć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Żeby nie pisać kolejnego elaboratu, bo mi się już we łbie rozjeżdżają, i zwyczajnie zapominam gdzie, z kim i o czym w perfumowym światku dyskutowałam [choć te nasze rozmowy cenię sobie bardzo!], wczoraj znalazłam w Sieci dwa ciekawe teksty. Ot tak, z ciekawości:
    http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/niezbednikinteligenta/200962,1,rozwazania-o-sztuce.read
    http://www.polityka.pl/kultura/282872,1,meandry-popkultury.read

    I jeszcze kilka słów odnośnie zwięzłości: zgadzam się, że jest elementarną częścią obecnej europejskiej kultury [tak, jak pragmatyzm każe mi wątpić w rewolucję gustów współczesnej Europy] co nie zmienia faktów, że uważam, iż w jej uwielbieniu posunęliśmy się o wiele za daleko.

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )