Lubię tę nazwę; przewrotna bardzo. Prawda? :)
Comme des Garçons to nietypowa marka. Quasi-niszowa, dziwaczna, często odważna a jednak stworzona pod egidą domu Puig, odpowiadającego również m. in. za brandy Nina Ricci, Prada, Zara oraz... Barbie! ;)
Otaczająca się nimbem przekornej niedostępności, wystylizowanej na partyzancką, przyczajoną w mało snobistycznych punktach miast, prowokacyjną. Chcielibyście otrzymać jeden z ich flakonów?
Ja też. ;) Dlatego piszę niniejszą notkę. Flakon perfum CdG (tylko których??) można wygrać w losowaniu u Sabbath (zorganizowanym we współpracy z perfumerią Lu'lua).
Spryciula nawet stosowny wpis zilustrowała fotografią własnych zapachów marki. ;)
Proszę zgłaszać się pod zlinkowanym adresem do wtorku, 27 września włącznie. :)
___
Dziś noszę Shalimar Parfum Initial od Guerlain.
No spryciula. Ładne, nie? :)
OdpowiedzUsuńSrubokręt, latarka i inne dodatki (grudki olibanum, pokruszony sandałowiec i winogrona) też z własnych zasobów. Winogrona już "wyszły". :)))
Zdziwiłabym się, gdyby winogrona z tej sesji dotrwały do teraz. ;) To srebrne "cóś" z tyłu okazało się latarką, dzięki za info. Bo byłam ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńŁadne. Bardzo nawet. Pamiętam, że cała sesja zacnie Ci wyszła. :)
I sprytnie; doceniam przekaz podprogowy. ;) [zawsze jakiś jest, jak chcą Freudy z Jungami]
To ie jest z "tamtej" sesji. Po prostu przed opublikowaniem postz rzuciłam to wszystko na stół i pstrykjnęłam fotkę. Jest dzisiejsza, świeża. :)
OdpowiedzUsuńTak? Nabrałam się. :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej doceniam koncept. ;)
I rozumiem, że winogrona były dobre? Na zdrowie!