Jako, że przypadłości natury gardłowej uniemożliwiają mi pisanie recenzji, postanowiłam podzielić się z Wami kapitalnym wystąpieniem nigeryjskiej pisarki, Chimamandy Ngozi Adichie, która w niezwykle barwny, dowcipny, ale i przejmujący sposób mówi o stereotypach, nie zawsze świadomej ignorancji oraz powszechności i ryzyku czegoś, co nazywa "niebezpieczeństwem pojedynczej historii". Co to takiego?
Zapraszam do obejrzenia prelekcji. :)
[Film znalazłam na świetnym blogu Chihiro. Polecam również. ;) ]
Po seansie wiem jedno: kocham tę kobietę! ;)
Rzadko kiedy można usłyszeć tak spokojną a jednocześnie dojrzałą i "po prostu" mądrą wypowiedź. A na dokładkę - słodko-gorzką, summa summarum ciepłą.
Polskie tłumaczenie niestety pozostawia co nieco do życzenia, ale przecież od czego oryginalna wypowiedź? ;)
Co prawda zaczęłam od końca, ale teraz nie mam wyjścia i muszę wyszperać skądeś jej dzieła. :)
___
Dziś noszę męski Rive Gauche marki Yves Saint Laurent.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńrewelacyja wypowiedz!
OdpowiedzUsuńsmutne lecz prawdziwe:( a już mówienie o Afryce jako o państwie woła o pomstę do nieba
p.s
jak ci się nosi mojego idola sprzed 8 lat?
posiadałem na stanie flakon,zapach zrobił na mnie wielkie wrazenie.cudowne pachidło YSL z M7 na czele:)
p.s
i ty również wychodowałaś wirusa? co się dzieje?
widzisz do czego doprowadzają długie leśne wędrówki?
zdrowiej!
po-zdrawiam:))
Sama prawda. Niestety i stety. Dlatego, że Adichie w prosty a jednocześnie barwny sposób przedstawiła to, co konserwatywni publicyści zwykli nazywać "naturą człowieka". ;) Mechanizm powierzchownych spojrzeń, uproszczeń, nieadekwatnych porównań, stereotypów, "obcości", zdumienia, szoku kulturowego a w końcu: niechęci, wrogości, agresji, słownej i wyrażanej czynem. A jednocześnie zrobiła to w sposób spokojny, rzeczowy, wypełniony zrozumieniem; to wg mnie największa sztuka: nie zgadzać się z czymś, czego mechanizmy doskonale się rozumie i mimo wszystko dążyć do zmiany reakcji, które są tak silnie zakorzenione w naszych głowach. Właśnie dlatego, że codziennie silnie krzywdzą miliony istnień. Imponujące. Stąd "ciepło", o którym wspomniałam w poście. :)
OdpowiedzUsuńRive Gauche nosiło się dobrze; zacne pachnidło. :) Tylko mogłoby czasem odkleić się od skóry. ;)
Tak, nastał czas szalonych hodowców wirusów. ;P We Wrocławiu i okolicach mamy mały pogrom. Średnio jedna osoba na gospodarstwo domowe. Więc uważaj: dojdzie i do Cibie! ;)
Ee, tam. Wędrówki nie szkodzą.
Dziękuję. Go-rąco. :)