czwartek, 11 października 2012

Nieprzesadnie

Nieprzesadnie długie będą dzisiejsze notki o zapachach; ot, kolejny zbiór luźnych impresji.

 Comme des Garçons, Play: Green

Zielsko, zielsko i jeszcze raz zielsko. :)
Sympatycznie ziołowe, nasycone sokami różnorakich rośli, podnoszących smak potrawy, zdecydowanie liczniejszych, niż deklarowane w składzie bazylia z miętą. A może wrażanie owo wynika z gry wspomnianych składników z limonką, wetywerią oraz kilkoma jagódkami jałowca? W każdym razie woń po paru minutach robi się kwaskowata, zaś po dalszych kilkunastu, kilkudziestu powoli zesładza się oraz pokrywa ciepłym, roślinnym pudrem. Wszystko dlatego, by przetrwać na skórze dalsze dwie godziny, nie dłużej.
Ciekawe, niesztampowe, mocne choć mało odkrywcze. Za to fajne. :) Lubię Green.

Skład:
drewno cedrowe, limonka, jaśmin, bazylia, mięta, jagody jałowca, wetyweria, nasiona piżmianu, orzechy pistacjowe


Fragonard, Rêve Indien

Zapach, który poznałam dzięki wspólnym zakupom Poli (dzięki, Polu! :) ), zaintrygowanej rzekomym podobieństwem  Rêve Indien do jednego z wielkich klasyków Guerlaina, Shalimara. Które to perfumy uwielbiam, zatem i dzieła Fragonardowego nie mogłam pominąć. ;)
Szybko okazało się więc, że w Indyjskim Śnie Shalimar jest... przykryty zwalistą a charakterystyczną mieszanką zapachów, jaką znamy z tzw. India shopów. Głęboką, jednocześnie sandałowo-paczulowo-przyprawową, pomieszaną z aromatem palisandru, przejmującą i głośną; w całości złożoną z taniutkich olejków eterycznych.
Rozpylcie Shalimar w zaprzyjaźnionym India shopie a otrzymacie Rêve Indien.
Mnie to się bardzo podoba! :D Zdecydowanie nie żałuję zakupu odlewki - z której jednak korzystać będę oszczędnie, gdyż moc toto ma pioruńską. ;)

Skład:
bergamotka, cytryna, jaśmin, róża, irys, ambra, wanilia (oraz wiele, wiele innych wonności)


M. Micallef, Royal Muska

Wieść niesie, że tak pachniały Amazonki. ;) Jeżeli w istocie, to chyba jakieś inne, nie te znane z greckiej mitologii: funkcjonujące w ramach żeńskiej agogi, waleczne, urządzające "erotyczne napady" na pobliskie osiedla, dla komfortu władania mieczem odcinające sobie prawą pierś, w końcu bez cienia sentymentu pozbawiające życia swoich nowo narodzonych synów. Nie, na pewno inne.
Te mityczne amazonki nie mogły pachnieć jak ciepła, "pełnokształtna" młoda włoska mamma. ;) Może nieco rozmemłana tudzież przytłoczona monotonią codzienności, jednak kto z nas jest bez winy etc. ;) W związku z czym stwierdzam, że słodko-pudrowe, kwiatowe i obłe Royal Muska to po prostu łagodniejsza wersja Bal d'Afrique od Byredo. Czyli jeszcze jedna ciekawsza wariacja na temat klasycznej już [o okrutny losie, mizerię promujący!] damskiej Euphorii Kleina.
Tylko tyle i aż tyle.
Ładne choć nie "moje". Stanowczo.

Skład:
ylang-ylang, róża, nuty owocowe oraz drzewne, benzoes, piżmo


Mazzolari, Ambra

Składnik tytułowy zinterpretowano tu przede wszystkim w kontekście li tylko nośnika dla akordów lekkich, krystalicznie czystych, cytrusowo optymistycznych. Od słodziutkiej mandarynki przez mięsisty cedrat do obecnie rzadko spotykanej, wyłącznie cytrusowej bergamotki (żadne tam pseudo-pudry czy skóry) ambra stanowi tylko i wyłącznie dopełnienie dla podmiotów cytrusowych a później kwiatowych, z lekkim ubarwieniem w postaci świeżego, nieostrego imbirowego soku [jak oni tego dokonali?? To rumianek tak przeinaczył imbir - czy może jaśmin...?].
Jakaś cielesność pojawia się dopiero w bazie, kiedy zamiast ambry ukazują się labdanum z wanilią, wplecione w świeże cytrusowo-kwiatowe akordy.
Ładne, bezpretensjonalne perfumy. Doceniam, choć nie na tyle, by pragnąć własnego flakonu.

Skład:
tangerynka, bergamotka, rumianek, imbir, ylang-ylang, jaśmin, drewno sandałowe, wanilia, paczuli, ambra, labdanum


Na razie wystarczy. Cztery zapachy to i tak sporo. :)
___
Dziś Aube Pashmina z cyklu Huitième Art Parfums.

8 komentarzy:

  1. Royal Muska to zapach euphoriopodobny- bingo! Nie umiałam powiedzieć co właściwie sprawia, że nie przepadam za tymi perfumami, przecież ładne są, złożone bez zarzutu. Uświadomiłaś mi, że faktycznie jest w nich coś podobnego do przeboju Kleina- w sumie RM to też przebój, tyle że niszy.
    Soczysta owocowość, czyste piżmo, wrażenie niewinności, nagości ledwo okrytej pudrem.
    W sumie to dobry zapach. Ale nie "mój".

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że w krótkiej recenzyjce Bal d'Afrique napisałam, że tak mogłaby pachnieć Euphoria, gdyby tylko miała choć odrobinę godności. ;) Jeśli chodzi o Royal Muska, to tak pachniałaby Euphoria, gdyby posiadała choć odrobinę godności ale też klasy. :]
    Moim zdaniem są do siebie bardzo podobne, te trzy. Z tym, że E. brakuje wyważenia, odrobiny artystycznej ekspresji. No i mniej kalkulacji. ;D
    Pod tym względem zdecydowanie wolę jej niszowe "odpowiedniki". Pod każdym innym zresztą także. Choć flakonu, czy nawet odlewki, nie chciałabym w żadnych z ww. przypadków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku lat przymierzam się do zapachów Fragonard,i nic z tego.Zaległości mam tak duże,że zawsze zapominam:(


    OdpowiedzUsuń
  4. No to kapkę albo nawet i sześć masz z mojej odlewki RI. :D Ciekawi mnie, co byś o nim powiedział?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak nic czeka mnie przeszczep nosa - dla mnie Royal Muska pachnie gumowym kaloszem wdepniętym w krowi placek ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to sześć kapek? aż tyle? stokrotne dzięki trzymaj więc je dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Parabelko - dzięki Tobie doznałam olśnienia: już wiem, dlaczego różne celebrytki obnoszą po świecie swoje niebrzydkie, różne nosy, żeby po jakimś czasie pojawiać się na fotografiach [czy w filmach/serialach/teledyskach/gdzie-tam-jeszcze] z małymi noskami w stylu lalki Barbie! ;] Po prostu wszystkie w międzyczasie przechodzą przeszczep nosa!^^ Bo jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, by wszystkie miały kompleksy na punkcie tej części ciała; i to tak poważne, że wyleczyć może je tylko chirurgia plastyczna. :>
    Sekret wyjaśniony, dzięki Ci! :*
    A poważnie, Twoje turpistyczne skojarzenia coraz bardziej mnie fascynują.. :)

    Jarku - a niech będzie nawet siedem, co Ci będę żałować! ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedźmo - to nie skojarzenia , to naprawdę tak pachnie...
    Ale skąd biorą tyle nosów do przeszczepów , oto jest pytanie ;P ?

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )