Dlatego zapowiadam, że wkrótce czeka na Was i na mnie:
jedno niezbyt staroświeckie, niekoniecznie orientalne, nie całkiem drzewne ognisko,
jedno małe historyczne kłamstewko, kryjące wszakże całkiem przyjemną opowieść.
Jednak najpierw zamierzam zająć się zjawiskowym czarem Hollywood w dawniejszym stylu.
Wystarczy tylko do reszty przegnać nieżyt nosa. ;) Właściwie już nie mogę się doczekać!
___
Dziś pachnę jednym ze wzmiankowanych zapachów. ;)
P.S.
Źródła ilustracji:
1. http://fineartamerica.com/featured/sold-bonfire-charlie-mumah.html
2. http://www.franceattraction.com/louis-xvi-marie-antoinette.html
3. http://loveloovelooove.tumblr.com/post/5458457687/old-hollywood-glamour
Taki mały "coming soon"? ;)
OdpowiedzUsuńHa, to równie emocjonujące jak trailery przed seansem w kinie ;P
Cieszy że najlepsza blogerka wraca do zdrowia.
OdpowiedzUsuńTomek
Akiyo - a co, na spojlera każdy może sobie pozwolić. ;) Poważnie, to podpatrzyłam rzecz u blogerów kulinarnych, którzy dla zaostrzenia apetytu czytelników czasem wrzucają jedna fotkę z następnego planowanego wpisu. Zawsze trochę mnie to śmieszyło [choć rozumiem, że ma również sens czysto praktyczny, bo zwiększa ilość wejść na stronę] ale pomyślałam sobie: dlaczego by pobawić się w coś podobnego? ;)
OdpowiedzUsuńTomku - bardzo dziękuję za przyjazne słowa - ale na przyszłość proszę o mniej wazeliny. :P