piątek, 8 lipca 2011

Wybaczcie, ale muszę...


DLACZEGO
Allegro pełne jest nieogarniętych idiotów?!?


Choć nie mam sobie nic do zarzucenia ostatnio muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem.
Nosz, #@!*&%$%&~%^&&#@!
Sytuacja jest o tyle trudniejsza, że w spornych kwestiach to ja jestem kupującą [próbującą za wszelką cenę nawiązać kontakt, płacącą, przesyłającą skany: dowodów wpłaty czy ekranu z podkreślonymi istotnymi wyjątkami]. Szlag mnie trafia, bo mam wrażenie, że to głównie mnie zależy, a jestem na straconej pozycji. Co jest o tyle gorsze, iż po drugiej stronie komputera najwyraźniej siedzą osoby, jakby to ująć?, niezbyt zaprzyjaźnione z kulturalnym prowadzeniem dyskusji.
Wie ktoś, jak dowieść swego w sporze z idiotą, który/która trzyma w ręku wszystkie asy?

Mam wrażenie, że Edek z Mrożkowego Tanga rechocze mi w twarz.
A mnie brak możliwości, by mu przywalić w ten jego tępy ryj.

Wybaczcie, ale musiałam to napisać. Sytuacja powoli robi się groteskowa, a ja nie wiem, co dalej.
___
Przerzuciłam się na Labdanum Karan.

P.S.
W najdziwniejszej ze spornych spraw kolejność była taka: najpierw dostałam zamówiony towar (najpewniej pomyłka), więc wystawiłam komentarz, by dać znać, że towar doszedł, później zapłaciłam [serwis przysłał na mejla info o tym, że Sprzedający otrzymał moją wpłatę]. Teoretycznie jedyną formalnością pozostał komentarz zwrotny, tymczasem dostaję dramatyczne monity, czemu to jeszcze nie zapłaciłam. ;> I że nie dostanę zamówionej przesyłki. A to wszystko od osoby z samymi pozytywnymi opiniami.
Normalnie dom wariatów!

Jeśli kiedyś wspomnę, że chcę kupić coś w polskim serwisie aukcyjnym to - bardzo proszę- walnijcie mnie bejsbolem. ;P

10 komentarzy:

  1. 1. nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię to swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. 2. kiedyś za wystawienie neutralnego komenta (za 2 tyg. bez wyjaśnienia czy towar wysłany czy nie) dostałem negatywa - "jako nauczkę na przyszłość dla (ówczas) nowego usera" - owszem nowego, bo akurat zakup był z nowego konta. na prośbę o anulowanie dostałem odp, żebym nie burczał, bo kupiłem po okazyjnej cenie (co ma jedno do drugiego, lol!). człowiek usunął negatywa dopiero jak mu pomachałem paragrafem regulaminu allgr zakazującym działania na szkodę 2giego usera...

    OdpowiedzUsuń
  3. oo Michał dobrze napisał, na allegro jest takich pełno, szarpią nerwy człowiekowi :/ Ktoś nieprzytomny najwyraźniej Ci się trafił, może zignoruj po prostu, skoro "nieprzytomniak" towar wysłał kasę dostał i tylko leków wziąć zapomniał;P
    Zwłaszcza że swoje zrobiłaś a właściwie aż nadto...

    OdpowiedzUsuń
  4. Michale - dzięki za złotą myśl. Zapomniałam o niej. :) A przecież jest prawdziwa!
    Opisana przez Ciebie sytuacja faktycznie jest wstrętna. :O Ludzie myślą, że skoro coś sprzedają, znaczy, że dyktują jedynie słuszne warunki i biada tym, którym to nie pasuje. [Co jestem w stanie zaakceptować, jeśli tylko zaznaczą je jasno i logicznie; gorzej, kiedy nie odpowiadają na pytania, a potem mają pretensje.] Ot, takie nasze rozumienie terminu "wolny rynek". BTW, dostałeś wreszcie swoją własność?

    Skarbku - no niestety. Tylko, że do tej pory nie miałam ani jednego podobnego przypadku; a jeśli którejś ze stron coś się nie zgadzało (chyba w sumie dwa razy), zawsze udawało się dojść do porozumienia bez oficjalnego wszczynania sporu itd. Wszystko "na gębę" i się udawało! Może nie jestem szczególnie aktywną Allegrowiczką, lecz to nie tłumaczy samowolki sprzedających [trzy sprawy na raz - prawo serii?].
    Dziękuję i Tobie. :* Teraz postaram się ochłonąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też jestem właśnie na etapie kopania się ze swoim własnym allegrowym koniem. Karta sieciowa USB za 7zł doszła do mnie bez sterowników (tzn. sterowniki są, ale na płycie CD, którą ktoś szlifował chodnik - nie można odtworzyć zawartości w 3 różnych odtwarzaczach). Na cztery kolejne prośby mailowe o dosłanie sterowników na mail odpowiedzi brak a kontakt telefoniczny ze sklepem jest możliwy za pośrednictwem numeru 0-700 (koszt połączenia przekroczy wartość zakupionego przedmiotu)... I teraz dylemat - czy dla głupich 7zł warto szargać sobie opinię kilku lat i ponad 300 wyłącznie pozytywnych komentarzy? Bo, że odwetem będzie negatyw nie wątpię nawet przez sekundę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie korzystam z Allegro, wolę Ebay i nie rozumiem czemu ten drugi system aukcyjny nie chce się w Polsce spopularyzować.

    Kto miał styczność z administracją Ebay ten wie o co chodzi - kiedyś miałem problem wynikający z pomyłki, wysłałem e-mail i w ciągu dwóch (!) godzin problem został rozwiązany, a na dodatek otrzymałem miły telefon od konsultanta czy jestem zadowolony z pomocy i czy mogą jeszcze w czymś pomóc.

    Na Allegro kupujących traktuje się jak zło konieczne. Zresztą sprzedających nie lepiej. Na Ebay jak zapłaciłeś/aś za towar, nie możesz dostać negatywnego komentarza. Wystawienie perfum na sprzedaż kosztuje 25 gr (z możliwością dodania do 10 zdjęć), na Allegro analogicznie 2,15 zł.

    Mam wymieniać dalej? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. domurst - dlatego zawsze, kupując na All., dopytywałam dosłownie o wszystko; sprzedający traktowali mnie jak idiotkę, ale ja wiedziałam swoje (i "w razie czego" miałam rzecz na piśmie). Ale odpowiadali.
    3oo pozytywnych komentarzy dla 7 złotych? Rozumiem zasady, ale w tym przypadku nie opłaca się. Może po prostu zignoruj transakcję (w sensie, że nie komentuj)..? Skoro produkt był używany (jak rozumiem), to i tak w komentarzu przeczytasz, że przecież wszystko było jasne (bo.. używany! :/ ). Więc moim zdaniem nie warto.

    Niszka - dlatego zazwyczaj korzystam z Ebaya. Tylko czasem jakieś licho mnie podkusi! :) Mam konto All. od jakiś sześciu lat i ok. 50 sfinalizowanych transakcji, co nie jest zbyt imponującym wynikiem. [Może to dyskryminacja, nie wiem, ale dla bezpieczeństwa w tutejszym serwisie aukcyjnym nigdy nie płacę kartą; ponoć zdarzało się hakowanie danych].
    Czemu Ebay nie jest popularny? Proste: foreign language problem. ;) Zgadzam się też co d opieszałości i ogólnego olewatorstwa pracowników serwisu na A.
    Dlatego grzecznie proszę o niewymienianie; doskonale rozumiem kłopoty.
    Dodam tylko, że do tej pory musiałam mieć niebywałe szczęście do Sprzedających w kraju, bo to moje pierwsze poważne kłopoty (dlatego tak się nimi przejęłam).

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedźmo, nie martw się.... Czytaj:

    Karton flaszek potrzaskanych w drobny mak, nieprzysłanie zapłaconych flakonów, kupienie 1/4 zawartości flakonu, choć w opisie aukcji była połowa ;), notoryczne zarabianie na przesyłce - to zbiór moich ebayowych doświadczeń (ok. 1000 transakcji) - Allegro w porównaniu z tym to pestka i prawie zawsze idealne realizacje zamówień :D
    Ale i tak lubię polować :D

    Trzymaj się i nie dyskutuj z bałwankiem. Pewnie za jakiś czas się 'kapnie' ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nic tam nie kupiłam, i nie kupię, z eBay też nie korzystam - te serwisy są niestety pełne handlarzy podróbkami i cwaniaczków. Oczywiścię są też uczciwi sprzedawcy, ale wolę jednak zapłacić trochę więcej i kupić w sklepie, gdzie mogę w razie czego egzekwować swoje prawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Magdulenko - dzięki za wsparcie. :) Jasne, że wszędzie zdarzają się oszuści i "nieprzytomniaki", jak to ładnie ujęła Skarbek, ale do tej pory nie miałam kłopotów ani na All. ani na Ebayu. Choć kupuję różne rzeczy, nie tylko flaszki. Tobie także współczuję - wyobrażam sobie, ile nerwów musiało kosztować odkrywanie kolejnej przykrej niespodzianki..
    A zarabianie na przesyłce... zdarza się wszędzie. Staram się przymykać na nie oko, jeśli tylko nie jest skandaliczne. ;)

    Aniu - zależy co chcesz kupić, od kogo i na ile jesteś zaznajomiona z przedmiotem transakcji. Wiadomo, ze nieznanych sobie "osobiście" kosmetyków nie należy kupować, bo albo będą podrobione, albo tak przeterminowane, że ich użycie grozi liszajami i niekontrolowanym ślinotokiem. ;) I zgoda, że o wiele lepiej nabywać je w stuprocentowo pewnym źródle.
    Ale środowisko "perfumolubów" jest - w skali globalnej - dosyć niewielkie, dużo łatwiej o kontrolę (choćby odpowiednie wątki na dużych forach, np. w Pl na Wizażu) sprzedających. Cóż, nacięłam się; ale jedna z moich spornych aukcji w ogóle nie dotyczy kosmetyków czy, ogólniej, mody. Lubię też łazić po działach z antykami szeroko rozumianymi.
    Czemu? Bo nie można być programowo nieufną/nym wobec wszystkich, komuś czasem trzeba zaufać. ;) Co imo dotyczy również transakcji za pośrednictwem serwisów aukcyjnych.

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )