niedziela, 17 lipca 2011

Chciejstwo materialistyczne

...czyli wchodzę na poletko Magdulenki. ;)

Wiadomo, że flakon nie ma znaczenia. Bo go nie ma. I już. ;P
A w każdym razie nawet najpiękniejsza flaszka nie jest w stanie zrekompensować mało satysfakcjonującej zawartości. Lecz gdyby tak popuścić wodze fantazji, gdybyśmy mieli nieograniczone możliwości finansowe... Ech.
Temat - rzeka. :)

Do stworzenia poniższej pseudo-kolekcji zainspirowało mnie pewne zdjęcie, miodne dosłownie i w przenośni [nawet pomimo mej apifobii :) ]. Zgadnijcie, o które chodzi? ;)
Mam kilka wymarzonych szkiełek, które kiedyś chciałabym dorwać; nie tyle ze względu na wnętrze, lecz z uwagi na powierzchowność. To tylko część z nich:









Jednak największymi burzycielami snu są twory dwóch wywrotowych marek;
Guerlain:





...oraz Thierry Mugler:











Oraz tyle innych, ze aż boję się zastanawiać, o czym też zapomniałam. :)
Wychodzi na to, iż flakon w sumie ma znaczenie. Ha! W końcu to także jest sztuka. :) Nie najważniejsza, ale istotna.

A Wy? Macie ulubione 'flakonowe gadżety'?
___
Dziś noszę Full Incense od Montale.

11 komentarzy:

  1. Flakony Muglera są piękne chyba wszyskie. Dlatego zastanawiam się,czemu zabrakło limitowanego Angela?
    Lubię też ostatnie wersje Miss Dior i Miss Dior Cherie, obie rozkosznie dziewczyńskie. :D I wszystkie cuda jabłko-podobne jak Poisony tegoż Diora, Nina Niny Ricci no i oczywiście Lolity. Rajski owoc ma w sobie coś zmysłowego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To i ja sie pochwale, szczesliwa wlascicielka pieknego Shalimar Black Mystery. Flakon miesci zwykle perfumy shalimar, za to w najwspanialszym opakowaniu na swiecie. :))) I jak mocno pasujacym do zawartosci! :) Dla mnie skonczony ideal.

    Pozdrawiam serdecznie

    Agata

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tylko 3 z tej kolekcji ...
    Bardzo mi się podoba ten skarabeuszowy Alien i Shalimary. A mam stojącą gwiazdkę Angel (pustą już :D ), Black Cashmere i Feerie, niby flakon to tylko flakon ale potrafi cieszyć oko...
    z tych ładnych podoba mi się i mam jeszcze Soir de Lune, i flakony Jean Charles Brosseau też ładne są, i Aimez Moi Caron, oj długo by wymieniać ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szybko nic nie przychodzi do głowy, więc powiem co widzę pisznące się u mnie na półce i cieszące oko: Jo Malone Pomegranate Noir, Bulgari Black, Habit Rouge EPD w skórzanym futerale + oba AMeny, które mogłyby mieć jednak lepszy mechanizm sprayu, trzeba trochę siły żeby wygiąć tę gumę.

    A Guerlain Vega w aptecznej butelce się tobie nie podoba? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie są piękne i wszystkie chciałabym mieć;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimie/Anonimko - jak to nie ma? A ten piękny, pstrokaty Eliksir podświetlony reflektorem? ;) Musiałam jakoś się ograniczyć.
    Zgadzam się, że Panienki Diorówny też noszą niczego sobie wdzianka. :) Niektórzy twierdzą, że rajskim owocem faktycznie była figa. A taką flaszkę kojarzę tylko jedną i właśnie zaczęłam żałować, że o niej zapomniałam. ;)

    Agato - gratuluję i zazdroszczę! :) Czarny Shalimar jest jednym z moich marzeń, bo faktycznie super zgrywa się z zawartością.
    Pozdrawiam równie serdecznie

    Skarbku - też mam już kilka, ale np. marzy 'mi się' kolekcja wszystkich flakonów Muglera (np. Ogród Gwiazd czy Lusterka we wszystkich możliwych wariacjach). Z kupnem Kaszmiru ociągam się tak haniebnie, ze aż wstyd. Póki co mam resztkę odlewki i szkoda mi jej używać (!).
    Skarabeusz jest boski. Prawdziwy z niego Alien.
    Gratuluję Feerie!

    Michale - no właśnie; przypominasz mi, o czym zapomniałam. Black nietuzinkowy, takoż urocza Véga [ech, poznać zawartość tego flakonu! :) ]. I tak jeszcze ze dwa tysiące razy. Flaszek na permy jest zbyt dużo! ;)
    Co do A Menów, nigdy nie miałam jakiegoś szczególnego kłopotu z użyciem flakonów; no, może za wyjątkiem tych największych. Ale mam małe dłonie i spryskanie ciała zawartością którejkolwiek z 'setek' sprawia mi nieco kłopotu. Z siłą zaś problemów nie zanotowałam. :)

    Aniu - prawda? To takie nieprzyzwoicie próżne.. i prawdziwe. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pszczoła "l’Abeille de Guerlain" to istne cudeńko!!
    powstało jedynie 47 sztuk
    cena kosmiczna 12.500 Euro za 245ml (bo tylko taka pojmność :)
    czarny Shalimar również poraża!
    prawie wszystko znam :)
    nie dane mi było poznać jedynie drugiego zpachu marki Caron :(

    OdpowiedzUsuń
  8. do tej kolekcji dodałbym jeszcze flakony LALIQUE:
    BOUDDHA/LES FEES/DEUX COUERS/BUTTERFLY/SHEHERAZADE
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie, drogie, ale oszałamiające! :)Ciekawe, czy jakieś Pszczółki są dostępne w sprzedaży? ;)
    Szczęściarz z Ciebie! Bo ja nie znam Guelainów poza Shalimarem oraz A*Mena Malt.
    Z Lalique udało się znaleźć tylko Butterfly, ale wierzę, że reszta także jest niczego sobie.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. trudno powiedzieć,lecz czuję, że chyba wyprzedane :( zazwyczaj tak jest.
    w naszym kraju tak wysoka cena raczej by nie przeszła,lecz np we Francji jak kogoś stać na suknię Dior Haute Couture za min: 100 tyś Euro...
    Wiedzmo żebyś wiedziała ilu ja nie znam Guerlainów,chociażby słynne MITSOUKO.
    aż wstyd o tym mówić:)
    moim skromnym zdaniem marka jest najpłodniejszą firmą zaraz za DEMETER(mówimy tu o ponad kilkuset zapachach)
    czy przypadkiem na 1 zdjęciu to nie flakon Annick Goutal? piękny.
    w przyszłości objecuję sobie nadrobić te straszne zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo rzeczy rzadkie i luksusowe zawsze wyprzedają się na pniu.
    Mademoiselle Coco C. dała dobry przykład, jak budować światową rozpoznawalność marki w oparciu o rozpowszechniane info o najwyższej jakości produktu produktu. "Ekskluzywny" = "wyłączający" w końcu. :) Bardzo skuteczne.
    Podesłać Ci próbkę Mitsouko? Tylko podziel się adresem. :)
    Fakt, dorobek Guerlaina jest imponujący. Do zasiedla inną półkę niż Demeter. :) Firma z tradycjami, ale i fenomen. Tak, to Goutal.
    Też tak sobie mówię. Lubię się oszukiwać. ;> :P

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )