wtorek, 16 grudnia 2014

Róże z angielskiego ogródka

Czy mieszkając na półkuli północnej można spędzać grudzień w różanym ogrodzie? Naturalnie!
Pod warunkiem, że do tego celu skorzystamy z drobnej pomocy pachnidła. :) Na przykład Une Rose, powstającej (jeszcze)  pod szyldem Editions de Parfums Frédéric Malle.


W tym przypadku znajdziemy się w ogrodzie angielskim; ogródeczek, jeżeli mam być ścisła. :) Malutka przestrzeń wokół niewiele większego domku, maksymalnie pokryta różami oraz perfekcyjnie przyciętą, szmaragdową trawą, okolona niskim kamiennym murkiem. Natomiast tuż pod kwiatami wyczuwam glebę, ciemną i żyzną, pokrytą ochronną i nawożącą rośliny próchnicą z sieczki roślinnej czy kawałków kory. Całość oświetlona promieniami letniego słońca ale chłodna - może jest jeszcze poranek a może chłodne lato, któremu przytrafił się jeden słoneczny dzień?

Na pewno wyczuwam w Une Rose prześliczne geranium, następujące tuz po otwierającym mieszankę, zdumiewająco prostym i pięknym (jak w Tea Rose od Perfumer's Workshop, o którym  kiedyś z pewnością napiszę): z początku nieco octanowe, wstząsające jako klin, wbijający się w klasyczną zmysłową czystość róży, później jednak takie, jakim miało być od samego początku - czerwcowe, optymistyczne, godnie uzupełniające i zastępujące nutę tytułową. Cierpkość i "chropowata mięsistość" także jest obecna, tworzy mocny zwarty drugi plan, złożona z paczuli, chłodnej wetywerii a także subtelnego, grzybowo-korzennego tła. Nad wszystkim zaś majaczy wątły, ledwie zauważalny cień taninowej goryczki, z czasem wpadający w suchą gęstość nut cielesnych.
Pierwsze skrzypce jednak, od początku aż do końca, gra róża. Z początku we własnej osobie, później godnie reprezentowana przez krystaliczną delikatność geranium.

Jest pięknie. Gęsto od różanych woni. Naturalnie. Trochę kiczowato. :)
Bajecznie.

Rok produkcji i nos: 2003, Edouard Fléchier

Przeznaczenie: jako pachnidło oparte o woń królowej kwiatów, omawianą mieszankę domyślnie dedykowano kobietom. Choć oczywiście ja nie uważam, by na męskiej skórze mogła w jakikolwiek sposób wpływać na zmniejszenie poziomu testosteronu u nosiciela płci męskiej. :D
Kto chce, niech cieszy się Une Rose; w nagrodę otrzyma wspaniałą, zamaszystą projekcję i sillage o wyraźnym, smukłym kształcie. Wyraźne z daleka ale przy zbliżeniu nosa do uperfumowanej skóry zyskuje na stabilności; naturalnie i prędko zlewa się z naszymi myślami o oswaja węch.
Na wszystkie okazje, szczególnie dla różolubów. :)

Trwałość: olbrzymia, bo od dziesięciu-dwunastu godzin do ponad doby

Grupa olfaktoryczna: aromatyczno-kwiatowa

Skład:

absolut różany, geranium, akordy winny oraz truflowy, wetyweria, paczuli, kastoreum
___
Dziś noszę Musc Tonkin od Parfum d'Empire

P.S.
Pierwsza ilustracja pochodzi z http://pl.forwallpaper.com/wallpaper/cottage-with-roses-in-the-village-of-tho-253050.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )