niedziela, 16 grudnia 2012

Wyobraź sobie...

Dziś będzie trochę inaczej. O zapachu, wobec którego jestem bezsilna - co nie znaczy jednak, że mam go za coś niewartego większej uwagi. Sęk w tym, że kiedy przychodzi do opisu za pomocą słów, kiedy wypadałoby utemperować naturalne ciągoty ku wodolejstwu czy grafomanii i pochylić się nad układem nut, ich przebiegiem oraz aliansami, w jakie wchodzą poszczególne akordy, zaczyna brakować mi słów.
Nie umiem opisać Vétiver Extraordinaire od Frédérica Malle'a inaczej, jak za pomocą obrazów, dźwięków, ulotnych skojarzeń.



Jak inaczej miałabym oddać uczucia, jakie budzi we mnie ów jesienno-zimowy las, te oświetlone wątłym światłem moczary oraz łąki, góry i doliny? W jaki sposób pochylić się nad pachnidłem, którego przejmujący chłód wetyweriowego pogorzeliska grzeje zaś drzewno-żywiczne, szare dymy zapewniają doskonałe wręcz ochłodzenie; którego cytrusowa wilgoć schnie dzięki wetywerii, zaś wszelkie wysuszenie znika dzięki mglistej, nieco dusznej choć nieograniczonej przestrzeni, jaką Wetyweria Nadzwyczajna zdaje się uosabiać?
Jakże mogłabym kłócić się z własnymi instynktami? To niemożliwe!

Dlatego niniejszym rzucam Wam wyzwanie. :> Rozwijajcie w sobie synestezję. ;] Puśćcie wodze fantazji, wysilcie szare komórki. Płyńcie śmiało z prądem własnych myśli, niczego im nie narzucając.
Może dzięki temu usłyszycie nie tylko muzykę [niekoniecznie autorstwa Alexandre'a Desplat ;) ] ale również ujrzycie obrazy. Na przykład takie, jak poniżej.

Oto moje wyobrażenie Vétiver Extraordinaire:










Wetyweria Nadzwyczajna w rzeczy samej jest nadzwyczajna. :) Piękna, bogata, trudna do przeoczenia choć niezbyt ekspansywna. Żywa, złożona z co najmniej kilku wymiarów olfaktorycznej piękności.
Godna zaufania.
Idealnie jesienno-zimowa, zatem wyczuwam w niej pokrewną duszę. :)

Cieszę się, że ją poznałam. [Choć ma to również złe strony, jak na przykład taką, że po głowie zaczyna chodzić mi pełnowymiarowy flakon VE. ;) ]

Rok produkcji i nos: 2002, Dominique Ropion

Przeznaczenie: zapach stworzony ponoć dla mężczyzn, jednak nie widzę najmniejszych przeszkód, by mogły go nosić również panie. [W ramach dygresji powiem, że coraz częściej zdarza mi się myśl, iż podział perfum co do płci nosiciela ma sens jeszcze mniejszy, niż katalogowanie ich pod kątem niszy oraz mainstreamu].
Wyczuwalny bez trudu, choć niezbyt ekspansywny; stonowany i w pewnym sensie "dżentelmeński", co czyni go wymarzonym na wszystkie Bardzo Ważne Okazje.

Trwałość: ponad dwunastogodzinna

Grupa olfaktoryczna: aromatyczno-drzewna

Skład:

Nuta głowy: bergamotka, gorzka pomarańcza
Nuta serca: wetyweria, czerwony pieprz, goździki (przyprawa)
Nuta bazy: mech dębowy, piżmo, mirra, drewno cedrowe, drewno sandałowe
___
Dziś noszę to, o czym powyżej.

P.S.
Źródła ważniejszych ilustracji:
1. http://anearlymorningwalk.tumblr.com/post/32650761641
2. http://intothewildfire.tumblr.com/post/33847135479
3. http://thebeldam.tumblr.com/post/33084946547
4. http://walking-geema.tumblr.com/post/21983840975/xysts-by-phoebe-autry-i-want-to-live-here
5. http://sea-blue.tumblr.com/post/15489964455
6. http://www.etsy.com/listing/73729598/dark-landscape-12x8
7. http://pinterest.com/pin/217228381995995427/
8. http://ignitelight.tumblr.com/page/10#12
9. http://simplypix.tumblr.com/post/1544758330/sundayinbed-beautiful

12 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o mnie, to już samo słowo "Wetyweria" w nazwie perfum sprawia, że moja uwaga momentalnie się wyostrza ;) Odkąd obejrzałam "Ostrożnie, pożądanie" sytuacja wygląda podobnie w przypadku Alexandre Desplata. A te ilustracje... Cóż, czuję się potrójnie ustrzelona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Tego składnika trudno nie lubić. ;)
      Zgadzam się też co do kompozycji Desplata; mnie "uderzyły" tak świadomie chyba podczas seansu "Malowanego welonu"; film mocno średni (książka niewiele lepsza), za to muzyka strrrasznie przypadła mi do gustu. :) [tu przydałaby się ikonka z serduchami bijącymi w miejscu ócz ;) ]

      Usuń
  2. Podświadomie czuję,że to jest ten wyczekiwany od lat magiczny wetiwer:)
    Ah Wiedzmo żebyś ty wiedziała jak twoje zdjęcia działają na wyobraźnię...:)
    koniecznie muszę go poznać.
    a kompozytora choć nie jest moim ulubionym,to cenię przede wszystkim za rewelacyją muzykę do filmu Autor Widmo
    pozdr,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz? w takim razie będę trzymać za to kciuki. :)
      fotografie znalazłam na Pintereście, zebrane w całość tak nieprawdopodobnie klimatyczną, że po prostu nie mogłam ich zignorować. Dobrze, że okazja do wykorzystania nadarzyła się szybko. :)
      A jaki jest twój ulubiony kompozytor? sama chyba nie potrafiłabym wskazać jednego nazwiska, dlatego też jestem ciekawa. :)

      Usuń
    2. Przede wszystkim szczególnie cenię muzykę:
      Angelo Badalamenti,John Barry,Wojciech Kilar,Jocelyn Pook,Hans Zimmer,
      Patrick Doyle,Zbigniew Preisner
      Ostatnio rozpływam sie także przy muzyce Alberto Iglesiasa,oraz Irańsko-Afgańskich klimatach:)

      Usuń
  3. Niedobrze, wyobraziłam sobie.
    Zdjęcia i muzyka podziałały na fantazję i ja także zapragnęłam poznać. I poznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... przepraszać nie zamierzam. ;> Choć bardzo cieszę się, że udało się Ciebie zaciekawić.

      Usuń
  4. A mi się zrobiło zimno od muzyki połączonej ze zdjęciami - w sposób genialny , ale powiało mi takim chłodem , że nie mam wcale ochoty ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam zaraz chłodem! Klimatem odpowiednim, Parabelko, klimatem. :]
      Ale zapach i tak warto poznać; kiedyś, przy okazji (kiedy np. odżałuję na własny flakon ;) ). Jestem też ciekawa Twoich soczystych skojarzeń węchowych. :)))

      Usuń
    2. No klimatem , klimatem ale zimnym :P a że znowu dopadło mnie choróbsko , wszelkie zimne klimaty sa baaardzo niemile widziane , więc Wetiwera teraz nie mam ochoty poznawać , poczekam , aż będzie cieplej :P

      Usuń
  5. Dołączam do grona ustrzelonych ;)
    Aż ciarki mi chodzą po grzbiecie pod wpływem takich zdjęć z takim podkładem muzycznym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tse-se-se-se-se-se-se... ;>
      Ciarki mają chodzić, bo Vétiver Extraordinaire jest zapachem wybitnie ciarkogennym. Super, że i Ciebie udało się zachęcić. :)

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )