poniedziałek, 25 czerwca 2012

Wspomnień czar a paczuli brak

"Wiedźmo miła,
Patchouli 24 to jest Zapach przez wielkie Z. Skosztuj, pomimo niechęci do marki. Jest spora szansa, że Ci się spodoba".

Fiszkę o takiej treści (wraz z dwoma hojnie wypełnionymi samplami) tuż przed weekendem otrzymałam od Aileen, której niniejszym z całego serca dziękuję! :) Czy przy takiej rekomendacji miałabym prawo zignorować sympatyczny prezent? Oczywiście, że nie. Zresztą i tak nie miałabym serca, by poważyć się na coś podobnego. ;) Przeto czym prędzej zaaplikowałam sobie sobie pewną ilość produktu Le Labo w zgięcie łokcia i zadumałam się.

Wykwitający na moim ciele aromat automatycznie cofnął mnie w przeszłość. Znów mam siedem lat i wszystkimi zmysłami chłonę bliską obecność w domu nowonarodznego człowieka. Ze wszystkimi charakterystycznymi dla tego zjawiska obrazami, dźwiękami czy zapachami; zarówno przyjemnymi, jak i wprost przeciwnie. ;) Spośród wszystkich doznań zmysłowych w pamięci utkwił mi szczególnie - jak się okazało - zapach kremu czy maści Penaten. Charakterystyczny, słodko-pudrowy, nieco cielesny oraz ziemisty, w jakiś sposób bliski woni rozespanego bobasa. Ani ładny ani brzydki; po prostu specyficzny.
W późniejszych latach z produktami do pielęgnacji niemowląt nie miałam zbyt wiele do czynienia, jednak aromat czasem do mnie wracał. Stąd i owąd, ledwie zasugerowany, przewijał się w maseczkach do twarzy lub antyperspirantach, w woni niektórych produktów plastycznych albo zawiesiny pomocnej przy dolegliwościach gastrycznych. Jednak dopiero bodziec w postaci Patchouli 24 zmotywował mnie do odszukania w pamięci wszystkich powyższych tropów i rzeczowej przeanalizowania ich składów. Dlatego w te chwili wiem już, czym pachnie mi omawiana mieszanka. Pathouli 24 bowiem to dosłowna wariacja nie tylko na temat kremu (maści?) Penaten ale również swoisty branżowy żart chemików. Ponieważ punktem wspólnym wszystkich wymienionych produktów okazały się glinokrzemiany. Szczególnie chyba - kaolin.


Doprawdy, nie mam pojęcia, skąd podobne "degradujące" skojarzenie. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to kolejny zaskakujący efekt eksperymentów Le Labo, o których pisałam tutaj, przy okazji recenzji Oud 27.
Gdyż z pewnością w niczym nie pomoże mi skład. W moim dzisiejszym bohaterze nie wyczuwam przecież ani tytułowego paczuli, ani brzozowej kory, styraksu tudzież innych nut balsamiczno-skórzano-organicznych, ani wanilii. Patchouli od Le Labo to czysta chemia.
Czysta chemia w kolorze jasnopopielatym.

Wiem, że jest kompozycją cienistą, przygaszoną, w sposób bardzo niedosłowny pudrową, delikatnie naznaczą akordem podskórnej słodyczy, jak również niewiele bardziej dosłownej cielesności. Mam świadomość, że niemal nie zmienia się w czasie, rozwijając się w sposób zdecydowanie sferyczny. Nade wszystko jednak - przywodzi na myśl pokraczne, jednocześnie wstrętne i piękne, irytujące i rozczulające, budzące we mnie podręcznikowo ambiwalentne emocje, niemowlęce jestestwo.
I niczego w tym przypadku nie przeskoczę, niczego więcej w Patchouli 24 nie znajdę.

Wybacz, Aileen. Wielkości nie zauważyłam (prędzej coś przeciwnego, choć bez negatywnych konotacji).
Patchouli 24 pachnie jak niemowlę śpiące w kaolinie. Perfumy dziwne, fascynujące ale brzydkie. A może ładne...? Równie niedefiniowalne co przyrodzony zapach małej istoty ludzkiej.

To wszystko.
Dziękuję.

Rok produkcji i nos: 2006, Annick Menardo

Przeznaczenie: zapach typu uniseks; dosyć silny oraz pozostawiający za sobą znaczny sillage. Trudno określić, dla kogo i na kiedy.

Trwałość: około czternastu godzin (po jednodniowym teście całocielnym)

Grupa olfaktoryczna: orientalno-drzewna

Skład:

Nuta głowy: paczuli
Nuta serca: kora brzozowa, styraks
Nuta bazy: wanilia
___
Dziś Honour Man od Amouage.

P.S.
Źródła ważniejszych ilustracji:
1. http://www.geografia.dwgm.pl/mineralogia.html
2. http://www.indmin.com/Article/2124713/How-can-Georgia-kaolin-survive.html

9 komentarzy:

  1. Niemowlę w kaolinie! Auć! Twoje skojarzenie powaliło mnie na łopatki. I chyba długo nie wstanę. Buuu... Może próbka się po drodze ugotowała? No bo żeby aż tak Twoja chemia nie polubiła tego zapachu? Nosz...
    Z potrzeby chwili wwąchuję się właśnie we własny nadgarstek i jest tak, jak było zawsze: dziegieć, wędzonka, dym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Buuu... - Za Aileen powtórzę. - Dziegieć, wędzonka, dym. I Zapach przez wielkie Z.
    Howgh!


    :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Paczuli faktycznie niet ;)
    Ale reszta jak wyżej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rety, Wiedźmo! Kaolin? Niemowlę?
    Z zapachami niemowląt nie mam nic wspólnego ale kaolin czasami na twarz nakładam jako maseczkę, ku zgrozie listonosza, któremu kiedyś niepomna, że mam na sobie taką ozdobę, drzwi otworzyłam i zdziwiłam się bardzo, że się na mój widok cofnął z lekką zgrozą.
    Ja się zgadzam z Aileenn, próbka zepsuła się po drodze alebo ktoś ją niecnie podnienił. O!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpisuję sie po Sabb i Aileen
    Również i moje zimowe testy podobnie wypadły:
    Dziegieć, wędzonka, dym...o dziwo bez paczuli:)
    Wiedzmo droga.Trudno powiedzieć,dlaczego twój odbiór tak dalece różni się od innych.
    Może pod wpływem ciepła nastąpiły jakieś zmiany?tego nie wiem
    Podobno chodzą takie pogłoski,iż zapach od jakiegoś czasu został przez producentów zmieniony.
    To podobno bardziej ugładzona paczula24 niż ta co była kiedyś.
    Hmm…może warto poszukać u osób które od dłuższego czasu posiadają flakon, może udostępnią próbasa i może wtedy spróbować skonfrontować...jesienią:)
    Pozdr,
    J.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moi Drodzy!
    Razem z próbką Patchouli, Aileen przysłała mi także sampla Greyland Montale. Ten prezentuje się bez zarzutów (znaczy, takich co do zdatności do użytku :) ). Ponadto Patchouli nie wygląda podejrzanie, jest 'mocno słomkowożółta', przejrzysta i wodnista. Zatem nic jej nie jest.
    Tak przypuszczam.

    Aileen - chętnie pomogę Ci wstać. Mała inhalacja klasyczną Organzą powinna podziałać jak sole trzeźwiące. ;))
    Sama nie wiem, skąd podobny rozwój zapachu.

    Sabbath- zmuszona jestem wierzyć na słowo. Póki co po wędzonkę zajrzę do Cuir Mony di Orio zaś po dziegieć do Fumidusa. Może po zmieszaniu wyjdzie coś podobnego...? ;))

    Akiyo - z tym bakiem Patchouli, w ogóle wyraźnych akcentów składnika tytułowego, to chyba cecha charakterystyczna dla dzieł Le Labo. Dla mnie to ciekawy eksperyment, o którym pisałam przy okazji Oudu. W każdym razie na pewno efekt przez twórców zamierzony i pożądany.

    Rybo - czyżbyś później podejrzanie często otrzymywała od razu awizo? ;) Wiem, że o maseczce łatwo zapomnieć; i później takie są efekty. Lecz w Patchouli coś z tego charakterystycznego zapachu jest na 200%.

    Jarku - myślę, że chyba rzeczywiście próbkę będę zmuszona zachować do przełomu jesieni i zimy, żeby sprawdzić: a nuż objawi się w znanej postaci?
    Co do reformulacji, to brałam ą pod uwagę. Nie wiem, którą wersję przysłała mi Aileen ale, jak napisałam na wstępie, moja próbka jest dosyć żółta. A ponoć reformulacja wpłynęła na złagodzenie koloru wody. Czyli nie mam pojęcia. :/ W każdym razie dzięki za sugestię.


    A w ogóle, to chciałam napisać, że zazdroszczę Wam tych dymów, dziegciu i wędzonki. To są takie bajeczne klimaty.. Buuu! Wezmę łyżeczkę, pójdę na ogród i się zakopię. ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedzmo niczym się nie przejmuj.Zachowaj próbke do jesieni,spróbuj wykombinować starszy okaz,a z pewnością wyjdzie na tobie brzozowa wędzonka pełną gębą:))
    pozdrawiam raz jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedźmo, Jarku - moją paczulę mam od prawie dwóch lat i żyję w przekonaniu, że jest to wersja przedreformulacyjna ;) Zresztą na dniach powinnam dostać odlewkę aktualnej wersji, więc porównam. Mam ogromną nadzieję, że zmienił się tylko kolor...

    Z innej bajki: przed chwilą obśliniłam się, czytając o czerwcowym zapachu SSS: http://www.sonomascentstudio.com/forestwalkO.shtml

    OdpowiedzUsuń
  9. Aileen słyszałem o tej nowości
    SSS i nowy zapach FOREST WALK to wręcz bogactwo nieziemskich nut:)
    Na pewno nie przejdę obojętnie:)
    p.s
    Aileen daj znać jak nowe paczulowe LeLabo wypadło w testach,czy rzeczywiście jest jakaś różnica.W razie czego podrzuć Wiedzmie kilka kropel.Na pewno się nie obrazi:)))
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )