czwartek, 14 czerwca 2012

Coś niszowego na lato

Jak w tytule: nisza (oraz jeden przypadek perfum butikowych) lekka, łatwa i przyjemna. W sam raz, by w sposób konwencjonalny sprostać trudom letniego skwaru [zgiń, przepadnij, maro nieczysta! ;) ]. Dla każdego coś miłego, przynajmniej w teorii.


Brecourt, Eau Blanche

Dużo ostrych cytrusów, werbena, czarna herbata na rozwibrowanym drzewnym postumencie przyozdobionym wianuszkiem przysychających ziół. Kiedy odejmiemy Nimfeo Mio od Annick Goutal jego cienistość, delikatność i zielony czar galbanum a dodamy finalny lekki puder, wyjdzie nam właśnie Eau Blanche.
Zapach przyjemny, choć w życiu nie wpadłabym na pomysł sprezentowania go samej sobie. :)
Projekcja poprawna, trwałość nieco gorsza (chociaż i tak daje radę).

Skład:
mandarynka, bergamotka, cytryna amalfi, herbata, jaśmin, kłącze imbiru, drewno cedrowe, piżmo


Diptyque, Vetyverio

Wetywerię lubię, przyprawy jeszcze bardziej, cytrusy zaś, hm... niekoniecznie. A już na pewno - nie tak dosadne. Nie wtedy, kiedy przejmują kontrolę nad strukturą perfum, podporządkowując sobie nawet składnik tytułowy. Vetyverio bowiem to Vetiver od Guerlain poddany intensywnemu treningowi odmładzającemu, z nadgorliwym liftingiem zmarszczek mimicznych włącznie. Dzięki czemu jest tak młodzieńczy, tak radosny, tak obrzydliwie śmieszny, że - gdyby przypadkiem był człowiekiem i do tego aktorem - niechybnie czekałoby go bezrobocie albo odcinanie kuponów od dawnej sławy. Albowiem z twarzą, która nie potrafi już wyrażać żadnych (dosłownie: żadnych) emocji, w porządnym kinie nie ma już czego szukać. Jak Meg Ryan albo Demi Moore. ;>
I to wszystko, co o Vetyverio mam do powiedzenia.
Emanacja aż za dobra, trwałości nie zamierzam sprawdzać.

Skład:
mandarynka, bergamotka, grejpfrut, cytryna amalfi, geranium, ylang-ylang, róża, goździki (przyprawa), gałka muszkatołowa, nasiona marchwi, wetyweria, piżmo, drewno cedrowe


Infusion Organique, Buddha's Fig

Figa zielona, jeszcze niedojrzała a na dokładkę "podkręcona" sokami figowych liści oraz drewna. Naprawdę przyjemna, daleka od figowego banału. Mimo to bliższa Premier Figuier Extrême od L'Artisan Parfumeur niż Philosykosowi. I słusznie!
Bardzo drzewna, pozbawiona słodyczy, ciekawie podkreślająca kokosowe uwikłanie figowego aromatu. Udany przykład ekopachnidła, nie rozczarowujący nawet wyrazistością; aczkolwiek do killera wiele Fidze Buddy brakuje.
I gdybyż tylko okazała się choć dwukrotnie trwalsza! Dwie-trzy godziny to stanowczo zbyt mało.

Skład:
geranium, figa, nuty drzewne, ambra


Mark Buxton, Around Midnight

Chyba najciekawszy ze znanych mi zapachów autorskiej linii tego perfumiarza. Jest też najbardziej przyjemny, tak po ludzku; drzewno-rumiankowe konotacje przywodzą na myśl słynny Avignon CdG, choć kadzidła jako takiego w Around Midnight brakuje. Jest za to styraks oraz labdanum, dzięki którym pachnidło unika dryfu w jednoznacznie świeże i letnie strony. Jest za to słodkawe, żywiczne, nienachalnie cielesne, lekko kwiatowe, umiejętnie podkreślone gładką pikanterią białego pieprzu. Świetne na lato, jeśli tak jak ja nie trawicie sezonowej hegemonii obrzydliwego Cytrolandu. ;)
Kompozycja ze wszech miar udana, łatwo i naturalnie przylegająca do skóry, z czasem wręcz ją oblepiająca (ale z racji stopniowego zaniku mocy nie poczujecie się nią przytłoczeni). Trwałość średnia.

Skład:
rumianek, pieprz, geranium, jaśmin, drewno cedrowe, styraks, labdanum, paczuli


Olfactive Studio, Autoportrait

Szukałam, szukałam, dumałam, kombinowałam i - nie wymyśliłam niczego. Niczego na usprawiedliwienie marki ani tej konkretnej wody. Autoportrait pachnie bowiem jak Carbone od Balmain. Nie mniej i nie więcej. Jawna kopia. Równie ładna, ostra, łamiąca konwencję oraz delikatnie naftowo-ropna, równie zacna i ciekawa, ale nieoryginalna! Już nie.
Przykro mi to pisać ale nie mogę inaczej. Coś jest nie tak z Autoportretem, jak z całym społecznościowo konsultowanym projektem marki, skoro globalna burza mózgów nie była w stanie przynieść więcej nad kolejny "odpowiednik" znanego wcześniej zapachu. Mimo wszystko uważam, że testów nie powinniście sobie odmawiać. A nuż udowodnicie, że nie mam racji? :)
Bo na to wciąż mam nadzieję.

Skład:
bergamotka, elemi, benzoes, olibanum, piżmo, wetyweria, mech dębowy, drewno cedrowe


Tom Ford, Private Blend: Tuscan Leather

Gdybym z opisywanych dziś zapachów miała wybrać dla siebie jeden, byłaby nim właśnie Tuscan Leather, choć to akurat żadna niespodzianka. ;)
Zapach dymny, skórzany, ziołowo-tytoniowy; głęboki, intensywny, szczelnie oplatający sylwetkę. Wytrawny oraz pełny, zawierający w sobie typowe dla pachnideł Forda bogactwo. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest to perła wśród opisywanych dziś wód. Idealny na wieczór, jak i na niezobowiązujący chłodny poranek. Do stroju oficjalnego lub tego, w którym zwykliście podróżować po zakurzonych polnych drogach.
Świetny, choć na upał może faktycznie nieco przyciężki. No i średnio trwały, co także jest wadą. Niemniej jednak perfumiarz Harry Frémont zaserwował nam kawał naprawdę dobrej roboty.

Skład:
malina, szafran, tymianek, olibanum, jaśmin, oud, skóra


Cóż, jak widać zapachy na lato nie są moją mocną stroną. ;) Przynajmniej na lato europejskie, gdzie skwar zwykliśmy leczyć nieumiejętnie i bez polotu. Stąd w powyższym zestawieniu obecność paru pachnideł, których cytruski nie są w stanie zdominować. Aby choć trochę przełamać dręczącą mnie świeżość. ;)

Czas mentalnie przygotować się na najtrudniejszą porę roku.
Nie będzie łatwo.
Już się boję.
___
Dziś Ambra Kartagińska od Isabey.

3 komentarze:

  1. Aleś zjechała Wiedźmo jeden z moich ulubionych wetiwerów!!! Bezlitośnie.
    Mnie się podoba ta gładka, rozjaśniona cytrusami, trawiasta wetiweria, i podoba mi się jej swoista statyczność, nieruchomość.

    No i narobiłaś mi apetytu na Figę Buddy.
    Cóż, figi podobno są zdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podrzucam pomysł na kolejną piątkę: wyłącznie zapachy organiczne/eko:-) Z ciekawością przeczytałam o Buddha's Fig, dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rybo - przeprosić Cię nie mam zamiaru. ;) Ten zapach dla mnie naprawdę jest co najmniej traumatyczny. I jakoś tak się złożyło, że w Vetyverio denerwuje mnie właśnie to, co Ciebie zachwyca. Ot, ludzkie nosy. :)
    Figi są natomiast i zdrowe i smaczne. ;)

    Aniu - o, bardzo fajny pomysł, dziękuję! Na pewno wykorzystam. :)
    Buddha's Fig jest zapachem naprawdę ciekawym; i wartym uwagi. Więc jeśli kiedyś przypadkiem rzuci Ci się w oczy, to nie wahaj się i testuj. Myślę, że nie będziesz zawiedziona. :)

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )