środa, 22 października 2014

Kawy?

Komu kawy na pobudzenie w to senne i deszczowe jesienne popołudnie? W moim przypadku była jedna, z samego rana ale bynajmniej nie do picia. ;)
Dziś postawiłam na Aoud Café marki Mancera a skoro już czymś pachnę, to dlaczego by tego recenzencko nie wykorzystać?


Przy czym kawę jako taką można tu wyczuć jedynie w pierwszych fazach rozwoju, kiedy do spółki z ciemnymi, tłustymi drewnami oraz równie tłustym i srebrzystym, lizolowym oudem panoszy się po ludzkiej skórze i wczepia w nią gwałtownie, z zachłanną namiętnością. To pewnie czarna porzeczka, ten nowomodny zamiennik woni odzwierzęcych - lub może, deklarowane w sercu ale pojawiające się wcześniej laboratoryjne akcenty ambrowe?
Raczej nie; one w istocie czają się nieco głębiej, gdzieś pod pyłkiem z drobno zmielonej arabiki i pod powierzchnią starych, zużytych już desek zabytkowego stołu, z tłustym kurzem skrytym głęboko w zakamarkach mebla. Taką właśnie mieszaninę miękkie, pierzasto-pastelowe wonie wanilii, sandałowca, tonki czy kaszmeranu wygładzają i uwdzięczniają, czyniąc z Aoud Café pachnidło ciepłe, nieco drażniące w nos i orientalne w interesujący, nowocześnie orientalny sposób. I tylko pierz z oudem oraz piżmem (zdecydowanie nie białym) zawirują raźniej raz i drugi, wznosząc ku ludzkiej twarzy cząsteczki zapachu kawy...

A w ogóle: jak bardzo ten zapach jest podobny do typowych produkcji marki Montale! Ten sam typ, ścieżka rozwoju, duch; identyczne geny. Czyżby tajemniczy Pierre Mancera był zaginionym bratem bliźniakiem równie tajemniczego Pierre'a Montale [o czym zresztą od lat ćwierkają zorientowane ptaszki]? :>


Rok produkcji i nos: 2013, Pierre Mancera
[aha... Przy stworzeniu receptury pomagali mu Albus Dumbledore oraz Papa Smerf, zaś ich wspólną muzą była podobno sama Lara Croft]. :P

Przeznaczenie: typowy uniseks z samego środka skali.o tendencji do zostawiania za sobą zamaszystego sillage; później oczywiście projekcja staje się skromniejsza ale i tak kokon pachnidła otacza człowieka szczelnie oraz wyczuwalnie z ponad dziesięciocentymetrowej odległości.
Z powodu mocy Aoud Café pasuje raczej do okazji mniej formalnych - i dla miłośników ostrych woni bliskowschodnich - ale jeżeli zastosujecie odpowiednio drobną dawkę, to i w miejscu pracy spokojnie będziecie mogli go używać. Byle tylko nie w najgorsze upały; wtedy (jak podejrzewam) nawet pół kropli będzie groziło zaczadzeniem szczelnego pomieszczenia. ;)

Trwałość: w okolicach dwunastu godzin wyraźnego trwania oraz dalszych kilka stopniowego zaniku; jeżeli będziecie mieć szczęście, wyczujecie AC nawet dobę po aplikacji [tak, z prysznicem tez sobie poradzi].

Grupa olfaktoryczna: aromatyczno-orientalna (oraz drzewna)

Skład:

Nuta głowy: bergamotka, czarna porzeczka, brzoskwinia
Nuta serca: palona kawa, akordy kwiatowe oraz ambrowe
Nuta bazy: akordy deserowe, białe piżmo, oud
___
Dziś noszę to, o czym powyżej.

P.S.
Pierwsza ilustracja pochodzi z http://www.pinterest.com/pin/568579521679715513/ [Autorka: Melanie DeFazio]

2 komentarze:

  1. Zauważyłam tendencję twórców do mieszania kawy z pieprzem - zarówno u Lutensa, Forda jak i teraz u Mancera. A ja nie lubię pieprzu, on mnie drażni i sprawia, że zapach staje się na mojej skórze ostry niczym kolce u kaktusa. Chciałabym kiedyś poznać perfumy o aromacie pysznej, mlecznej kawy - może takie istnieją, ale ja nic o nich nie wiem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, masz rację! Coś w tym jest.
      Na pocieszenie powiem Ci, że o pieprzu spisy nut AC milczą jak zaklęte a uwydatnia go dopiero kontakt z moją skórą. Możesz więc śmiało testować; ryzyko, że on przytrafi się i Tobie, wcale nie musi być duże. :)

      Swoją drogą właśnie przyszło mi na myśl, że mieszanie kawy i pieprzu to może być sposób na "uniszowienie" tej drugiej; coś jak z nutami ambrowymi i paczuli, w stereotypowej niszy znaczniej częściej pikantno-orientalnymi albo surowymi, zupełnie odwrotnie aniżeli w pachnidłach głównego nurtu, gdzie takich wariacji obecnie nie spotyka się prawie wcale.

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )