wtorek, 12 lutego 2013

Białe Światy, cz. 1

Ależ nam się pięknie zabieliło! :)

Wczesnym popołudniem szłam w stronę wrocławskiego dworca opatulona w kilka warstw ubrań i zdmuchiwałam śnieg z lusterek zaparkowanych przy ul. Kołłątaja samochodów. Trochę bez sensu, bo biały puch i tak przecież sypał się z nieba ale, kurka!, liczy się radość. :) Jak ja lubię zimę!
Choć trzeba ubierać się z rozmysłem, odśnieżać podwórka i palić w piecu CO [uroki życia na wsi].

No więc wczorajszego wieczora wymyśliłam sobie, że wypadałoby jakoś uczcić tę biel za oknem. A jak zrobić to piękniej, jeśli nie zwrotem ku bieli właśnie? Lecz nie byłabym sobą, gdybym owego zwrotu nie przeinaczyła, nie przestawiła weń kontekstów. Zatem najjaśniejsza z barw się pojawi - w postaci zapachu białych kwiatów. ;) Idź białe do białego!

Na pierwszy ogień pójdzie aromat, którym zachwycam się już dobrych kilka miesięcy. Szczerze acz z dystansu, twardo opierając się chęci posiadania własnego flakonu. Ponieważ mimo wszystko to nie jest całkiem "to", nie dla mnie.
Acz prostej, konwencjonalnej choć delikatnej urody kompozycji odmówić nie potrafię.
Lys Soleia, zeszłoroczna debiutantka w guerlainowskim cyklu Aqua Allegoria.

Niezwykła to lilia. Z jednej strony biała, oczywista, niepozostawiająca złudzeń co do swojej mocy, z drugiej jednak spokojna, miękka, bardzo klasyczna w duchu.
Z otwarciem lekkim i adekwatnym do nazwy: to kwiat młody, świeży, przesycony promieniami późnowiosennego porannego słońca. Z jasnozielonymi akordami wirującymi wokół całkiem sporych (acz nie dużych) a jednocześnie delikatnych pąków. Tych, które zaraz pękną, przeobrażając się w pełny, aromatyczny kielich.
Potrzeba kilkudziesięciu [no dobra, kilkudziestu właściwie... ;) ] minut, by roślinne soki wyparowały, oddając pole słońcu, z dnia na dzień coraz śmielej górującemu nad horyzontem. Coraz mocniej wysuszającemu podległy mu świat, coraz bardziej morderczemu; ale mogę spać spokojnie, wciąż trwa wiosna. :) Dlatego zamiast horroru w postaci rozwinięcia Lys Soleia otrzymuję stonowaną ale wyrazistą nutę kwiatowej słodyczy. To lilia połączona z ylang-ylang daje podobny rezultat. Szczególnie, kiedy dołączyć do nich łyżeczkę egzotycznych owoców utartych na jednolity mus oraz mocniejszą lecz pojedynczą kreskę miodowej tuberozy. Pachnidło staje się wówczas ewidentnie kwiatowe, biało-kwiatowe, zdeterminowane, by dzielić się sobą ze światem lecz tego świata nie zadusić.
Czy białe kwiaty mogą czarować lekkością? Czy lekkość w ogóle może mnie nie męczyć?

Jak widać, może. ;) Także w bazie, kiedy cała ta jasna, ciepła ferajna zaczyna powoli pokrywać się pudrem, stawać się coraz bardziej słodka. Po kawałku oddalać akordy kwiatowe, na których miejsce przychodzi spokojna wanilia oraz syntetyczne białe piżmo. Jako barwny kontrapunkt udziela się tuberoza, ale przecież i ona za chwilę zniknie - a raczej rozpłynie się w piżmie oraz pojedynczej lasce wanilii (tak, bez przesady ze słodkościami), stapiając się z nimi. I w końcu znikając ze skóry wraz z pozostałymi nutami bazy.

Lys Soleia reklamowano we Francji jako "nowy rodzaj świeżości". Jestem skłonna w to uwierzyć.
Świeżość wiosenna, świeżość białych kwiatów, świeżość młodych lilii to idea, którą kupiłabym nawet w ciemno!
I nie ma żadnego znaczenia fakt, że na końcu pewnie obejdę się bez własnego flakonu.


Rok produkcji i nos: 2012, Thierry Wasser

Przeznaczenie: zapach damski - i chyba głównie damski, choć oczywiście testy nie powinny zaszkodzić także przedstawicielom płci niesłusznie zwanej "brzydszą". ;) Na wszystkie okazje, w czym pomaga sillage krótki, z czasem redukujący się do kilkucentymetrowej aury.

Trwałość: w granicach pięciu-ośmiu godzin

Grupa olfaktoryczna: kwiatowo-świeża
[a niech im będzie! ;)]

Skład:

Nuta głowy: cytryna amalfi, bergamotka, liście palmy
Nuta serca: akord owoców tropikalnych, ylang-ylang, lilia
Nuta bazy: białe piżmo, tuberoza, wanilia
___
W tej chwili pachnę Oud Royal Armaniego a wcześniej było to, o czym powyżej.

P.S.
Pierwsza ilustracja pochodzi z http://pinterest.com/pin/251427591667665891/

7 komentarzy:

  1. Wiesz, jeszcze nie spotkałam Aqua Allegori która by mnie naprawdę zainteresowała. To nie znaczy, że znam wszystkie kreacje tej serii, te natomiast z którymi się zapoznałam partaczą nawet tak trudny do spartaczenia temat jak gencjana.
    No dobrze, Zimowe Delicje które przetestowałam dzięki Tobie trzymają poziom (choć nie na mojej skórze).

    Lys Soleia nie znam może dlatego że duszą mnie na ogół białe kwiaty- zwłaszcza gdy mają wsparcie w ylang-ylang.
    Acz Twój opis jest zachęcający- mimo odwołań do znienawidzonego przeze mnie śniegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba z założenia miała być seria, która stawiała na lżejsze, bardziej "ellenowskie" ujęcia wód [acz w duchu Guerlain i spod ręki ich naczelnego perfumiarza - i to głównie ratuje je w moich oczach :D ]; być może Tobie akurat bardziej odpowiada oryginał...? I też nie znam wszystkich wód, w tym Gencjany, ostatniej Piwonii czy Lawendy.
      Winter Delice to mógł być eksperyment sprawdzający, czy opłaca się dążenie w stronę uniseksualizacji serii; coś takiego przed chwilą pomyślałam. I chyba wyszło im, że jednak się nie opłaca. :]

      Bo tak, białe kwiaty. One rzeczywiście potrafią dokopać. Choć prywatnie nie rozumiem, o co chodzi. To taka ładna nuta! ;)
      A za komplement dziękujemy; opis, ja i nawet śnieg. ;D Zwłaszcza ten ostatni będzie zaskoczony. ;)

      Usuń
    2. Podpisuję się pod Trzema Rybami.
      Mnie również seria AA nie zachwyca.Z ponad 26 kompozycji znam jedynie siedem.
      lecz z uwagi na pozytywne recenzje Lys Soleia z chęcią wypróbowałbym.
      Wiedźmo skutecznie kusisz:)
      Znasz może Aqua Allegoria Angelique Lilas,Rosa Magnifica i Lavande Velours?
      Szukam:)

      Usuń
    3. To ja jednak wolę zapachy Elleny. Klimat jest podobny, zgoda- tylko pachnidła Elleny wykraczają poza naśladowanie natury, są twórczą kreacją.

      Usuń
    4. Jarku - może te wcześniejsze są bardziej ciekawe? Jeszcze z epoki starego pana Guerlaina?
      Swoją próbką już niestety nie mogę służyć, ale powinieneś znaleźć tester w niemal każdej perfumerii typu S. oraz D.
      Tych zapachów szukam i ja. :)


      Rybo - to prawda. Sama prawda i tylko prawda.
      Czasami żałuję, że moja skóra sprawia, że niemal automatycznie stają się takie.. liche; w swojej marności aż groteskowe. Wolałabym choć raz czymś się zachwycić. Tak szczerze.

      Usuń
  2. Yyyyy, chyba jednak nie przetestuję ;) Przynajmniej nie na razie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że oudu w tym za grosz. ;)
      Ani nawet innych drzewnych komponentów.

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )