czwartek, 29 stycznia 2015

Gdyby Sylwan był kobietą...

W ciemnym, dzikim, groźnym lesie kryje się coś pięknego i magicznego. Jakąż to nosi adekwatną nazwę!
Silvan...


Pachnidło marki Rouge Bunny Rouge, razem z resztą serii Provenance Tales, na półkach polskich perfumerii stoi zazwyczaj wśród zapachów przeznaczonych dla mężczyzn. Tymczasem to przecież uniseks! Rasowy, ponieważ stworzony z niuansów olfaktorycznych równie często opisujących obie płcie.

Kadzidło i głębia, lekkość i mnóstwo drzewnej przestrzeni; ciepło oraz chłód, miękkość ale i pełna drzazg chropowatość jednocześnie. Przyprawowy twist, dzięki dymom czy drzazgom płynnie przechodzący w eteryczną a wręcz błogą ciemną, lekko tłustą słodycz gwajaku z benzoesem, w bazie opadając powoli na ciepłoorientalną jasność z paczuli i jasnych, drzewno-cielesnych syntetycznych piżm. Natomiast pomiędzy tymi wszystkimi nutami, niczym nić wątku na osnowie, przewija się akord gładkiego, wypolerowanego drewna cedrowego (początkowo o lekko cyprysowych konotacjach).

Co rzeczywiście upodabnia Silvan do nieodżałowanego Rush for Men marki Gucci. Tyle tylko, że bardziej chtonicznego, od słońca odwróconego może nie plecami ale na pewno bokiem. Odrobinę nierzeczywistego, jakby pochodzącego z jakiegoś dziwnego, błogo-niepokojącego snu.
Tak, to kolejny zapachowy oksymoron. :D Uwielbiam je!


Rok produkcji i nos: 2013, ??

Przeznaczenie: jak napisałam wcześniej, jest to klasyczny uniseks bez odchyłów w którąkolwiek ze stron. Jego miękkość oraz, co oczywiście ważniejsze, bardzo skromna, nienarzucająca się projekcja delegują Silvana na wszelkie nasze Bardzo Ważne Spotkania, kiedy olfaktoryczna dyskrecja bywa nieodzowna. ;)
Choć oczywiście możecie używać go, kiedy tylko dusza zapragnie! To na sto procent nie jest jedno z tych pachnideł, które potrafią "gryźć się" z jakimikolwiek okolicznościami i kontekstami.
Właściwie mamy do czynienia z płochym ale dobrze wychowanym bóstwem. :D

Trwałość: nie większa niż cztero- czy pięciogodzinna

Grupa olfaktoryczna: drzewno-szyprowa

Skład:

Nuta głowy: jagody jałowca, grejpfrut, pieprz
Nuta serca: kadzidło, drewno gwajakowe
Nuta bazy: paczuli, drewno cedrowe, piżmo
___
Dziś noszę Labdanum od Donny Karan.

P.S.
Pierwsza ilustracja to moja własna przeróbka TEGO gifu.

4 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą - to piękny zapach i jak najbardziej unisex. Nam - kobietom w perfumach wszystko wolno. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według marki chyba też uniseks. To u nas jak zwykle wszystko starają się wtłoczyć w już istniejące ramki. Choć z drugiej strony, po raz kolejny znajdując w popularnej perfumerii np. butikowe zapachy Forda czy inne Lutensy porozkładane równo na pół w myśl zasady: kadzidło na lewo, jaśmin na prawo, żartem proponuję konsultantkom postawienie trzeciej ścianki "uniseks" na wprost wejścia. ;) Na widok zdumionego spojrzenia prorokuję, że takich perfum teraz będzie tylko przybywać. :)
      Dodatkową zaletą byłby fakt, że dzięki jej istnieniu z potencjalnych klientów najłatwiej byłoby wyłowić prawdziwych pasjonatów perfum, bo to do niej waliliby w pierwszej kolejności (albo przed nią stali najdłużej). ;)

      Usuń
  2. No to Cię Wiedźmo zaskoczę - w Katowickiej Galerii, w perfumerii D. perfumy Rouge Bunny Rouge znalazłam swego czasu na półeczce z wodami dla Pań :) A przeszukałam wcześniej cały dział męski, gdyż byłam wręcz pewna, że właśnie tam je znajdę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zaskoczyłaś. :) Ostatnio we wrocławskim Daglasie w Galerii Dominikańskiej dreptałam do niego w męską stronę. Jednak to było jakieś półtora miesiące temu, może gdzieś w międzyczasie przyszły nowe wytyczne...?
      W każdym razie super, że znalazłaś te zapachy! :)

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )