piątek, 13 listopada 2015

Grupa wsparcia dla architektów z agorafobią, czyli wanilią w lęk

Żeby opowiedzieć o pewnym zapachu, potrzebuję architektury, stylistyki art deco, wielkomiejskiego blichtru oraz podszytej humorem szczypty kampu. Trudno zatem o lepszy przykład, niż charakterystyczny budynek z pierwszej części filmu Pogromcy duchów (wiecie, ten dziwaczny, dizajnerski dom Sigourney Weaver, Ricka Moranisa oraz sumeryjskiego demona Gozera). ;)

Tylko on stanowi odpowiednie tło dla The Architects Club marki Arquiste, kompozycji dedykowanej współtwórcom nowoczesności roku 1930; co prawda z innego wielkiego miasta, jednak ten szczegół geograficzny nie ma dla mnie wielkiego znaczenia.


Ponoć "od pokoleń budowniczowie Nowego Jorku przyozdabiali swoje wieże [drapacze chmur - przy. wzp] licznymi ornamentami o symbolicznym znaczeniu, zamierzając wykroczyć poza rzeczywistą funkcjonalność dzięki szczypcie czegoś większego, starszego, bardziej poetyckiego... co potrafiło przenikać nie tylko doświadczanie przeszłości ale całą przestrzeń ludzkiej świadomości w stosunku do tworzących miasto kamieni, tym bardziej sugestywną, ponieważ niejasną. Szczególnym darem Pogromców duchów było oddanie owych szczerych dążeń w stopniu więcej, niż połowicznym" [James Sanders, Celluloid Skyline. New York and the Movies, cytat za TYM linkiem, tłumaczenie własne].
Niepokojące budynki lat 20. i 30. XX wieku istnieją przecież nie tylko w USA, tam jednak - w dużej mierze dzięki współczesnej popkulturze - rzeczywiście nabierają nieco innego znaczenia: kryją w sobie jakąś tajemnicę, ducha dawnych dobrych czasów, czar, szyk a niekiedy nawet grozę. Samym swoim wyglądem budują w nas odpowiednie złudzenia.

Podobnie na mojej skórze zachowuje się The Architects Club, gęsta, dymna wanilia otoczona przez cenne drewna o pełnym, nieco matowym aromacie, ciemna i niezwykle dekadencka. Nie byłaby jednak warta nawet odrobiny uwagi - nie w morzu innych ciemnowaniliowych kompozycji od Diptyque przez Guerlain aż po Yves Rocher - gdyby nie żywy, barwny, odświeżający kontrapunkt w postaci chłodnych i jasnych oparów ginu. Te zaś tworzy przede wszystkim jałowiec, który zresztą z czasem ciemnieje i zamiast rozjaśniać, dodaje mieszaninie jeszcze więcej dymności, tym razem już wytrawnej. Dzięgiel oraz lekkie cytrusy, wspomagane dosłownie odrobiną lekkiego, na wpół zwietrzałego czarnego pieprzu, nieśmiało kryją się po kątach, rzadko kiedy wyglądając spoza głównych nut kompozycji.
W niej bowiem, od początku aż do samego końca, główną rolę odgrywa wanilia w otoczeniu dębiny, gwajaku i może jeszcze odrobiny mahoniu. A może to drewno różane albo kaszmeran, uwolniony z gładkiego, świecącego ciepławym ale bladym, syntetycznym światłem, bazowego akordu ambrowego? Który przecież do ciemnej ale słodkiej (acz niekoniecznie jadalnej) wanilii pasuje jak ulał! :) Do pozostałych bohaterów zresztą też, stopniowo zmieniając całe towarzystwo w transparentny, białożółty, jakby prześwietlony pyłek.

Klub Architekta to w gruncie rzeczy nic wyjątkowego, nawet pomimo ginu. Ot, miejsce na jedno czy dwa spotkania, może jakieś smokingowo-treniaste przyjęcie... o ile bywacie na takich przyjęciach. ;)


Rok produkcji i nos: 2014, Yann Vasnier

Przeznaczenie: bardzo delikatny, bliskoskórny paprociowy uniseks. Perfumy od początku nie są tytanem projekcji (mocno powiedziane ;) ) a z upływem czasu stają się wręcz płochliwe. Dlatego najlepiej służy im spokój czy dobre samopoczucie ludzkiego nosiciela oraz ciepłe powietrze dookoła; wtedy Klub Architekta wychodzi w świat z nieco większą śmiałością.
Poza tym.... co to za architekt, który cierpi na agorafobię? ;)

Trwałość: równie mizerna, jak projekcja, ponieważ maksymalnie trzy- lub czterogodzinnna... z głęboką bazą włącznie. :>

Grupa olfaktoryczna: aromatyczno-waniliowa

Skład:

cytryna, gorzka pomarańcza, dzięgiel, jagody jałowca, maczuga Herkulesa, drewno gwajakowe, dębina, akord ambrowy, wanilia
___
Dziś noszę Tsubaki marki Miya Shinma.

P.S.
Pierwsza ilustracja pochodzi z http://www.runleiarun.com/ghostbusters/chapter7.shtml

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )