czwartek, 4 lutego 2016

W krainie kokosowej świeżości


Kto ma ochotę na najkrótszą recenzję w historii tego bloga? ;P

Jeżeli Wy, zapraszam na dosłownie kilka słów o Still Life in Rio, najnowszym dziecku Olfactive Studio, będącym - jak nietrudno zgadnąć - flankerem jednego z trzech pierwszych zapachów marki, sympatycznego Still Life.

Gotowi?
No to jazda!


Tak mógłby sobie pachnieć egzotyczny płyn do zmiękczania tkanin a nie perfumy!



Chociaż po namyśle stwierdzam, że tani kokosowy żel pod prysznic (lub szampon do włosów) też nie jest wykluczony. ;>

To wszystko.
Dziękuję za uwagę.



Rok produkcji i nos: 2016, Dora Baghriche

Dla kogo: w sam raz dla Perfekcyjnej pani domu oraz innych psychopatów. ;)

Po co: sama się zastanawiam. ;P
Ostatecznie, hmmm... twór nie jest nawet trochę wyraźny czy trwały, zaś sama kompozycja zapachowa jakiekolwiek związki z pierwszym Still Life przejawia wyłącznie na ubraniu lub papierku testowym ale nigdy na skórze. W związku z czym radzę zaopatrzyć się raczej w żel pod prysznic za około pięć złotych, efekt zapachowy będzie identyczny. :]

Trwałość: nie większa, niż dwu- lub trzygodzinna, z czego przez ponad połowę czasu SLIR wyczuwalne jest wyłącznie podczas pocierania nosem uperfumowanego fragmentu ciała.

Grupa olfaktoryczna: aromatyczno-świeża

Skład:

Nuta głowy: (podobno) juzu, (podobno) mięta, (podobno) cytryna, (podobno) mandarynka, (podobno) imbir
Nuta serca: (podobno) papryczki Scotch Bonnet, (podobno) czarny i różowy pieprz, woda kokosowa
Nuta bazy: (podobno) akord skórzany, (podobno) balsam kopaiwowy, (podobno) rum
___
Dziś noszę Néroli Blanc​ Eau de Parfum od Au Pays de la Fleur d'Oranger.

P.S.
Źródła ważniejszych ilustracji:
1. https://www.flickr.com/photos/77108378@N06/18433986601/ [Autorka: ~ lzee ~]
2. i 3. kolaże mojego autorstwa, wykonane ze znalezionych w Sieci grafik promocyjnych kokosowej chemii użytkowej. ;)

2 komentarze:

  1. Wykrakałam, czyżby?

    Nie wąchałam jeszcze Still life in Rio, ale dla mnie tak jak zobrazowałaś pachnie Crystal Noir Versace. Był czas, że go uwielbiałam, ale teraz bym nie dała rady w tym chodzić. Dla mnie to zapach Hello hydration, takiej niebieskiej linii do włosów chyba Clairol Essences.

    PS. Bardzo ładnie ujęta grupa docelowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak. Jednak co najwyżej w kwestii szamponu; w rzeczywistości uderzyło mnie, jak bardzo przypadek SLiR podobny jest do innych perfum, typowo mainstreamowych, które pachną identycznie, jak używane przeze mnie... wkładki higieniczne ;] (rzecz jasna przed użyciem ;P ). Wspominałam kiedyś na blogu o tym przypadku.
      Okropne, że perfumy w najmniejszy sposób nie różnią się zapachem od zwykłych produktów higienicznych. Ważne, że pachną "ładnie" (cokolwiek to znaczy). Ech to chyba cena za ich demokratyzację.
      Crystal Noir też jest kokosowy! I też kiedyś lubiłam - ale nic więcej - a dziś szkoda byłoby mi na to pieniędzy.
      I dzięki za docenienie grupy docelowej. ;) Specjalnie dla tego pomysłu zmieniłam zwyczajowy układ podsumowania. :>

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )