wtorek, 28 kwietnia 2015

O szanowaniu zieleni

Jaskrawa, soczysta, nieujarzmiona - zatem bynajmniej nie miła, lekka czy przyjemna - zieleń a na niej geometryczna, sztuczna, ostrokanciasta struktura z przezroczystego plastiku, szkła i lekkiego metalu. Co tak pachnie?

Panorama marki Olfactive Studio. :)


Tutaj ostre, szamoczące się, zdrewniałe, butwiejące, kwitnące i owocujące jednocześnie szalone rośliny walczą o każdy centymetr dostępu do światła. W tej dżungli teoretycznie nic nie powinno pachnąć skoszoną trawą ani ogródeczkiem, ponieważ na jej terenie toczy się bezpardonowa walka o przetrwanie. I doprawdy, trzeba być człowiekiem: istotą inteligentną, wyrafinowaną ale cyniczną i egocentryczną, żeby zobaczyć w tym wszystkim piękno.

W otwarciu Panorama zachwyca mnie nieujarzmioną, dziką zielenią, gdzie gorycz ziół i soczysta wytrawność soków wyciśniętych z miażdżonych gałęzi czy liści współgra z pikanterią wasabi a na to wszystko, jak gdyby nigdy nic, nakładają się delikatne i jasne wonie niesłodkich cytrusów z niedojrzałymi, zielonymi figami. Całość przemieszana została doskonale, wyostrzona jeszcze dodatkiem wirujących w nozdrzach, eugenolowych przypraw z mirrą i suchym, zielono-drzewnym galbanum dla spotęgowania efektu.

Wyczuwam nawet charakterystyczną balsamiczną słodycz iglaków, dogłębną, ciemno-metaliczną goryczkę piołunu czy przestrzenną zieleń eukaliptusa prosto z Antypodów. :) Wszystko to miesza się w Panoramie w całość z pozoru chaotyczną ale w istocie harmonijną, ślicznie i ciekawie rozgrywającą nieokiełznaną siłę przyrody przeciw czystym powierzchniom tudzież ostrym kątom, ukochanym przez ludzką cywilizację w jej po-modernistycznym wariancie.
Potrzebuję czasu, podczas którego ostrości stają się jeszcze bardziej zbite i niemożliwe do podzielenia a na pierwszy plan stopniowo wybija się woń skoszonej trawy wraz z figowymi sokami rodem z Premier Figuier marki l'Artisan Parfumeur. Dopiero późniejsza delikatność zielono-kokosowych mlecznych roślinnych soków pomaga mi uzmysłowić sobie, że w tej grze wszelka walka i potęga przyrody to tylko złudzenia. Zręczna manipulacja.


W istocie tę wojnę już dawno temu, zdecydowanie i z typową dla siebie bezwzględnością wygrał gatunek ludzki. Wrażenie chaosu i wszechmocy Matki Natury nie jest więc niczym więcej, jak igraszką zwycięzcy z przegranym, nieznoszącą sprzeciwu manifestacją własnej potęgi.
Bo owszem, może i w Panoramie pyszni się całe mnóstwo zieleni, oglądanej z olbrzymich okien prostego, modernistycznego, opartego o zbocze góry domostwa ale przecież od razu wiadomo, że istnieje wyraźna różnica między "dziką" przyrodą a "cywilizowaną" luksusową willą. O ile człowiek z willi może sobie wstąpić w przyrodę, bo akurat taki ma kaprys, o tyle przyrodzie pod żadnym pozorem nie wolno wpaść z rewizytą. Ma być posłuszna ludziom i istnieć li tylko dla ich rozrywki czy dobrego samopoczucia.

Na tym obrazie to człowiek jest jedynym, niepodzielnym władcą, choć czasem lubi się pooszukiwać, jak to bardzo kocha przyrodę, bo przecież chce na nią spoglądać non stop. :] Lecz nie zapominajmy: to bajka. Trochę złudnych wrażeń, trochę krygowania, trochę cynicznego fałszu. Delikatna, piżmowo-mydlano-zielona baza omawianej mieszaniny, dla niepoznaki okolona wytrawnym sokiem z cytrusów oraz fig, tylko umacnia moje pesymistyczne myśli.

Panorama, choć piękna, wyrazista i bez dwóch zdań fascynująca, okazuje się pachnidłem smutnym. Boleśnie uświadamia mi, jak prosto można uwierzyć we własne złudzenia i jak szybko kat i ofiara są w stanie stworzyć relację tyleż stałą, co toksyczną. Jak łatwo tracimy z oczu samych siebie.

Jednak czy - nie będąc ludźmi - w ogóle bylibyśmy zdolni do podobnych refleksji...?
O to również pyta najnowszy zapach marki Olfactive Studio, nie udzielając jednak żadnej odpowiedzi. Tę, je wszystkie, musimy wypracować sami.


Rok produkcji i nos: 2015, Clément Gavarry

Przeznaczenie: zapach typu uniseks z samego środka skali; o sporej mocy, łatwo wpadający w nos chociaż zbyt szybko wtulający się w skórę nosiciela czy nosicielki (co jest jednym  moich dwóch zarzutów wobec technicznych parametrów wody). Jednak póki trwa jest żywy, energetyczny, obdarzony prawdziwym charakterem. :)
Zdecydowanie wart testów lub tradycyjnego, flakonowego użytkowania przy wszystkich okazjach, które tylko przyjdą Wam na myśl, szczególnie w cieplejsze dni.

Trwałość: oj, słabiutka! Nie dłuższa, niż trzy-cztery godziny wyraźnego życia i dalszych kilkadziesiąt minut stopniowego zamierania.

Grupa olfaktoryczna: aromatyczno-świeża

Skład:

Nuta głowy: liście figowe, liście bambusa, wasabi, bergamotka, cytryna
Nuta serca: liście fiołka, świeżo ścięta trawa, galbanum, kardamon
Nuta bazy: balsam jodłowy, mirra, wanilia, bób tonka, paczuli, piżmo, labdanum
___
Dziś noszę Sakurę marki Miya Shinma.

P.S.
Dwie pierwsze ilustracje pochodzą STĄD i przedstawiają fotograficzny zapis artystycznego projektów o nazwie ArchitektonyPromienie, które artysta nazwiskiem Xavier Veilhan zaprezentował w 2013 roku w słynnym Sheats-Goldstein House z Los Angeles, który to budynek posłużył również za inspirację do stworzenia omawianej powyżej Panoramy. ;) Uff!

2 komentarze:

  1. Cywilizacja wygrywa w Panoramie z naturą, a szkoda. Na mnie też figa przypomina tę z Premier Figuier -- nie przepadam za figą, a ta jednak z tą całą dżunglą to najprzyjemniejszy punkt tych perfum, może zauroczyć. Ale wasabi świdruje w mym nosie niestety za bardzo. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano szkoda. Też polubiłam przede wszystkim pierwsze chwile zapachu. W ogóle figa w perfumach jakoś niespecjalnie mnie zachwyca (choć zdecydowanego "nie" jej nie mówię), za to wasabi polubiłam. Mnie nie daje w nos aż tak mocno, jak to prawdziwe, z porządnych suszarni. ;)

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )