piątek, 4 kwietnia 2014

Od Sasa do Lasa

Od głębokiej niszy po perfumy dostępne niemal na każdym rogu, od (przesadnie) ceniących się luksusów po zapach o wartości wyrażonej liczbą dwucyfrową, od Półwyspu Skandynawskiego aż po Półwysep Arabski - taka dziś czeka nas podróż.


A Dozen Roses, Gold Rush

Pachnidło opatrzone mottem "nie wszystko złoto, co się świeci", wg Fragrantiki przypisanym Szekspirowi (nie do końca słusznie) - naprawdę doceniam szczerość marki. ;]
W rzeczywistości nie jest wcale znów tak źle: Gold Rush to słodka mieszanka kwiatowo-owocowa, egzotyczna ale szczęśliwie pozbawiona pretensjonalności. W miarę upływu czasu pojawia się więcej mineralizującego, słodkiego i nienachalnego pudru natomiast w bazie czekają jasne, lekkie i syntetyczne nuty drzewne. Czekolada, o ile dobrze pamiętam, przemyka gdzieś w tle, praktycznie nie do odróżnienia od akordów drzewnych [enigmatyczna do tego stopnia, że równie dobrze mogła być nawet paczuli tylko się nie zorientowałam :D ].
Pachnidło początkowo okazuje się bardzo intensywne ale z czasem obowiązkowo przybliża się do ciała, cichnąc znacznie. W podsumowaniu po prostu muszę zauważyć, że jest to przykład limitowanych perfum Escady w ich najlepszych wydaniach. ;)

Skład:
kwiat pomarańczy, ylang-ylang, róża, jeżyna, czekolada, przyprawy, heban oraz inne akordy drzewne


House of Sillage, Cherry Garden

Nie spodziewałam się po nim takiej mocy! Niewielki psik z fabrycznej próbki zaperfumował średniej wielkości pomieszczenie biurowe w niecały kwadrans, więc zawodnik to raczej groźny. ;) Choć nie wygląda.
Ponieważ jest to klasyczne pachnidło lekkie, łatwe i przyjemne: wiosenne i dziewczęce, choć z pretensjami do robienia wokół siebie zamieszania. Czyli.. faktycznie dziewczęce, w nastoletnim wydaniu. :D
Po kilku godzinach bliżej nieokreślona jasna słodycz zmienia się w białopiżmowo-kwiatowy pyłek z delikatnym słodko-żywicznym (benzoes?) echem.
Dla amatorów podobnych woni.

Skład:
bergamotka, kwiat wiśni, migdały, białe piżmo, drewno sandałowe, wanilia


Oriflame, Mirage

Obiecałam wzmiankę i oto ona. :)
Oriflame najwidoczniej chciało także posiadać w portfolio pachnidło dla kobiet o modnym, drzewnym sznycie i tak powstało Mirage. ;) Aromat skomplikowany, trudny do opisania, jak na markę niesamowicie dziwny (to duży plus!). Mam wrażenie, ze w jego ramach trwa ciągła walka pomiędzy akcentami słodkimi i soczystymi a nieco zbyt brutalnie ciosanym drzewnym Orientem, ciemniejącym i tłustym, z czasem zapewniającym mieszance całkiem sporo dymu. Kiedy jeszcze zrozumiecie, ze "frakcja kwiatowa" jest znowuż niezwykle delikatna, ze skłonnością do wiotczenia, jeżeli zabrać jej choć trochę ozonowych soków, że wije się niczym jakiś słodki gatunek bluszczu - kiedy zebrać do wszystko do kupy okazuje się, że otrzymaliśmy pachnidło niepokojące, nieco ekscentryczne o wyraźnie zarysowanym charakterze pełnym sprzeczności.
Jak na tę markę - cudo! :)
Do tego o zauważalnej projekcji - czegóż chcieć więcej?

Skład:
pomarańcza, mandarynka, elemi, róża, jaśmin, wetyweria, wanilia, drewno sandałowe, ambra


Rasasi, Sahar

Wszystko, co w arabskich olejkach najlepsze. :D
Moc, gęstość, wiele nakładających się na siebie wymiarów, przenikających stopniowo cały nasze otoczenie. W fascynujący sposób cielesny oraz gorzki; coś pomiędzy rozgryzioną tabletką, lizolowym oudem który z czasem przeistacza  się w oud zwierzęcy, cielesną dosadnością akordów kwiatowo-przyprawowo-żywicznych a kuszącą, pastelową delikatnością słodyczy. W bazie ciemna gorycz oraz korzenno-drzewna kurzawa przenikają się ze śmietankową gładkością ambry, jaśminem w słodkim wydaniu oraz załamującymi światło niczym pryzmat, obłędnymi kryształkami cukru trzcinowego. Bajka! :D
Wszystko naraz, obok siebie, przez siebie; istna kakofonia doznań.
Odważny oraz inteligentny; diabelnie mocny.
Kto wie, co też strzeliło mi do głowy, żeby odmawiać Sahar pełnowymiarowej recenzji???

Skład:
jaśmin, róża oraz inne akcenty kwiatowe, akordy przyprawowe oraz drzewne, ambra,piżmo, mech dębowy, żywice


Syed Junaid Alam, Banafsaj Night

Czyli Madness marki Chopard pomnożone przez sto. :>
Gęsta, syropowo-konfiturowa róża spleciona w uścisku z liczi w sposób nieznoszący sprzeciwu przesądza o charakterze mieszanki. Jakieś delikatne, miękkie kwiaty czy widmowe jasne drewna przemykają w cieniu wielkiego duetu. Białe piżma mają za zadanie utrzymać woń na ludzkiej skórze ale jestem pewna, że znakomicie udałoby się to bez ich pomocy. :]
Pewnego wieczoru pomyślałam, żeby uraczyć się kropelką Banafsaj Night do snu, bo to przecież taki optymistyczny i karnawałowy zapach, perlisty jak szampański śmiech. Upuściłam na nadgarstek dosłownie jedną kroplę ciężkiego olejku, roztarłam ją na oba nadgarstki (olejki można) i... od tamtej chwili przez kilka najbliższych godzin jakieś dziewięćdziesiąt procent wdychanego przeze mnie powietrza pachniało Banafsaj Night. :D Zasnęłam w gęstych oparach Banafsaj Night, obudziłam się w nieco tylko słabszych. Banafsaj Night towarzyszyło mi przez ponad pół następnego dnia.
W postaci tylko tej jednej, jedynej kropli.
To się nazywa moc! ;)

Skład:
róża, liczi, jaśmin, białe piżmo

___
Dziś pachnę... zgadnijcie czym? ;D

11 komentarzy:

  1. Siwtne , krótkie opisy ,bardzo mi się podobają , cieszę się ze Mirage też ci się spodobał, a ja ostrzę zęby na Syed Junaid Alam, Banafsaj Night, ponieważ Madness kocham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, ze takie opisy się podobają, nie tylko Tobie. :) Jednak żeby je zrobić, trzeba wcześniej przetestować odpowiednią ilość perfum, które z różnych powodów nie kwalifikują się do pełnych opisów, co zazwyczaj zajmuje trochę czasu.
      Jakby co, mogę odłożyć dla Ciebie próbkę BN. :)

      Usuń
    2. zobaczyłam cenę BN i mnie powaliło,,,kurcze za jakość trzeba płacić nie ma to tamto:(

      Usuń
  2. Ożesz. Po Lady Avebury (w typie Bottegi v. Legere) drugi Oriflame który się dobrze zapowiada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zachwycił Sir Avebury ale skoro Lady też dobra to trzeba wystarać się o próbkę. :) Moim zdanie ogólnie jeżeli chodzi o perfumy, to Oriflame "daje radę" [na pewno częściej, niż Avon].

      Usuń
    2. Też mi się Lady podoba:) Delikatny ale ładny!

      Usuń
  3. Lubię opisy od Sasa do Lasa :) ! Na Zielone kiczowate Ori poluje od dłuższego czasu ale tak jakoś nam się nie składa...to spotkanie. W katalogach go nie ma ale opisy coraz bardziej każą go odnaleźć i wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę podrzucić próbkę, jeżeli taka ilość Cię zadowoli. :) Znaczy katalogu już ich nie ma?? O.o Dziwię się, bo kiedy szukałam info, zabłądziłam na stronę internetową marki i tam Mirage wyglądało na normalne, produkowane perfumy. Choć może jeszcze nie zdążyli zaktualizować... co jednak wydaje się naciąganą teorią.

      Usuń
    2. Mirage był w ostanim katalogu za 59 zł!

      Usuń
  4. Wiedźmo podaj mi adres to Ci wyślę próbkę Lady, wreszcie jakoś Ci się zrewanżuję:)

    OdpowiedzUsuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )