czwartek, 14 września 2017

Powrót zza grobu, czyli kto mi dobierze perfumy?

Iwan Bilibin, Baba Jaga, 1900

Wiedźma przyleciała! Obleciała cały świat kilka razy dookoła (faktycznie lub za pomocą zebranych w Borach Dolnośląskich muchomorów), zajrzała do nieba, piekła na nawet na Saturna, z niejednego pieca dzieci chleb jadła i wróciła. ;) Oby już na stałe.

Nie wróciła jednak sama, towarzyszą jej niemałe wątpliwości. Waszej czarownicy zmienił się bowiem gust perfumowy.

Roman Kochanowski, Zielony pejzaż, 1886

Spokojnie, chociaż faktycznie z większą dawką tolerancji podchodzę do zapachów jasnych, delikatnych lub stereotypowo kobiecych, nieodmiennie jedną nogą siedzę w szeroko rozumianych dziwnościach. :) Wciąż tęsknię do kadzidlanego dymu oraz szykownego oudu, nadal fascynuje mnie Orient i w dalszym ciągu nie znoszę j'Adore ani Euphorii. ;) Jestem jednak na etapie poszukiwań.
Marzy mi się coś ziołowego.

Jednak nie chodzi mi o jakiekolwiek, dowolnie wybrane zioła, o nie! To nie może być nieodżałowana Herba Fresca od Guerlain ani jakakolwiek z kompozycji cyklu HYLNDS by D.S. & Durga, choć to wszystko są bez wątpienia piękne, przemyślane kompozycje. Nie satysfakcjonuje mnie pierwsza lepsza mięta, bazylia, tymianek, piołun ani nawet pokrzywa. ;) Nic z tych rzeczy.
Chciałabym perfum, które pachną jak Słowiańszczyzna.

Alfons Mucha, Epopeja słowiańska: Słowianie w ich pierwotnej ojczyźnie, 1912

Zapytanie pewnie: co to znaczy? A może raczej: w czym problem? Lub dlaczego słowiańskość miałaby pachnieć akurat ziołami?
No cóż, może w tym, że wcale nie musi. Równie dobrze mogłaby pachnieć lasem. Śniegiem i czystym mroźnym powietrzem. Rozgrzanym metalem. Dymem z ogniska i wiankami świętojańskimi. Popiołem. Krwią. Czymkolwiek. Byle mojemu synestetycznemu umysłowi kojarzyłoby się to słowiańsko. ;)

Problem w tym, że takich perfum zwyczajnie nie ma. Skarb i Blask marki Humięcki & Graef to jednak nie jest to z powodu nowoczesności obu kompozycji, podobnie Woda Królowej Węgier naszej Polleny Aromy też nie odpowiada moim standardom, będąc na to zbyt ułożoną (w końcu dworskie pachnidło nie mogło epatować dzikością ;) ).
A mnie potrzeba słowiańskiego ducha: energiczności i rzewności, melancholii oraz zapalczywości, pozerstwa i skromności. Tych wszystkich wewnętrznych sprzeczności, które składają się na odpowiedź, dlaczego tak tak łatwo potrafimy dogadać się z Ukraińcami, Słoweńcami, Rosjanami, Czechami...

Alfred Wierusz-Kowalski, Jazda

Choć istnieje mnóstwo kompozycji odwołujących się do innych europejskich kręgów etnicznych - z naszej szerokości geograficznej wystarczy wspomnieć inspiracje mitologią celtycką i nordycką - jednak słowiańszczyzny w dalszym ciągu brakuje. Wszędzie, nawet w rosyjskiej i ukraińskiej części Etsy. Z jednej strony mówi się trudno i zamawia kompozycje dedykowane wiccanom, neopoganom, gotom lub innym miłośnikom olfaktorycznej dziwności, z drugiej jednak trochę żal.

A przecież wydawałby się, że potencjał jest ogromny!

Iwan Bilibin, Zaczarowany las o zachodzie słońca, 1906

Wyobraźcie sobie perfumy, które odwoływałyby się do Nocy Kupały, dożynek, Dziadów ale też majówek bądź grzybobrania, które eksponowałyby tak obecnie popularne motywy etniczne lub nawiązujące do słowiańskiej mitologii.  Jak pachniałby Twardowski? Smok Wawelski? Baba Jaga? Bazyliszek? Albo ptak ognisty lub Wasylisa Mądra? Którą z tych wód wybrałby dla siebie diabeł Boruta a którą Janosik? Czym pachniałoby uroczysko a czym rżysko? ;)
Na słowiańskość panuje moda ale pachnideł jak na razie ona nie dotyczy.

Zbigniew Rychlicki, drzeworyty ilustrujące Klechdy domowe zebrane przez Hannę Kostyrko, 1962

Mówiąc bardziej konkretnie: wiecie, czego mi brakuje?
Perfum - alkoholowych, olejkowych, nawet niechby i w pomadzie - zbliżonych do zapachu ziołowego żelu pod prysznic Fitomed, czarnego mydła Agafii lub chociaż żelu rozmarynowo-lawendowego Green Pharmacy. Tymczasem po przeszukaniu całego internetu oraz większości wrocławskich sklepów z naturalnymi kosmetykami wiem jedno: nikt nie produkuje nie tylko perfum ale nawet balsamu czy mleczka do ciała w zbliżonej gamie zapachowej. Moje wymagania, lub raczej marzenia, przegrywają z opłacalnością schlebiania bardziej powszechnym gustom.

No właśnie... czy w prawdziwym świecie jest miejsce dla podobnych kompozycji?

Asha Komarovskaya, Katerina Tumanova, 2015

Wydaje mi się, że jak najbardziej jest. Istnieje spora nisza, gotowa do zagospodarowania przez kogoś z pomysłem, czasem i pieniędzmi. Tylko czy takie perfumy kupowaliby wspomniani neopoganie? Historyczni rekonstruktorzy spod Grunwaldu lub z Biskupina? Lub nawet nieszczęśnicy w bluzach i podkoszulkach z szaroszeregową kotwicą na piersi? Czy można byłoby z groźnych rejonów, w które ostatnio zmierza coraz bardziej nieprzyjazna Polska wyciągnąć coś pozytywnego? Coś, co byłoby dobre i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, kolorowe jak łowicka wycinanka tuż obok wspomnianych kotwiczek na majtkach oraz białych orłów na papierze toaletowym?
Czy raczej jest na to nadal za wcześnie? Wszak nasze przekonania i upodobania to jedno a doświadczenia węchowe ogółu w dalszym ciągu zdają się szczególnie do nich nie nawiązywać. Lecz czy wszystko musi być dla każdego...?

Asha Komarovskaya, Katerina Tumanova, 2015
Tak jak nie każdy musi uwielbiać zupę ogórkową czy kochać disco polo a i tak znajdzie dla siebie miliony innych zup oraz gatunków muzycznych, żeby ani razu nie poczuć, że czegokolwiek jemu lub jej brakuje, identycznie jest przecież z perfumami. Czy więc nie ma wśród nas olfaktorycznych odpowiedników fanów Kapeli ze Wsi Warszawa tudzież uczestników kursów białego śpiewu? ;) Czy nikt nigdy nie kupił koronek koniakowskich? Nie preferuje żurku z kiełbasą zamiast ramenu? [aczkolwiek sama ramen bardzo lubię i ani myślę z niego rezygnować]. ;) Nie lubi powłóczyć się trochę po Podlasiu albo Bałkanach zamiast wysmażać plecy na basenie gdzieś w egipskim kurorcie?

A jeżeli ktoś taki jednak żyje gdzieś wśród nas i przypadkiem bądź celowo trafi na mój blog, czy może mi pomóc i podpowiedzieć, które perfumy powinnam kupić? :D

Iwan Bilibin, fragment grafiki ilustrującej baśń Maria Moriewna i Kościej, 1900

Mam nadzieję, że prędzej czy później znajdę odpowiedź. A tymczasem czekam na dostawę czesko-islandzkich perfum nawiązujących do mitologii nordyckiej. ;) Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. :)

P.S.
Źródła ilustracji:
1. https://explorationart.wordpress.com/2014/12/28/ivan-bilibin-russian-illustrator-and-painter/
2., 4. https://lamusdworski.wordpress.com/2017/07/09/19th-century-countryside-in-art/#more-2107
3. https://en.wikipedia.org/wiki/File:Slovane_v_pravlasti_81x61m.jpg
5. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Fairy_Forest_at_Sunset.jpg
6.https://jarmila09.wordpress.com/2010/11/04/klechdy-domowe
7. https://www.flickr.com/photos/chlemaris/15821701533
8. https://www.flickr.com/photos/chlemaris/16255856117
9. https://illustratornate.wordpress.com/2013/10/23/dont-stop-bilibin/

8 komentarzy:

  1. Trudna rzecz... może Statkus albo coś od Nimere?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z łatwym nie miałabym kłopotu. ;) Statkus to jednak nie to a Nimere będę musiała obwąchać. Dzięki!

      Usuń
  2. Może coś od Anny Zworykin , samo czytanie o tych perfumach powoduje przyspieszenie bicia serducha ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio o Zworykinie zrobiło się chyba głośno? Trzeba przyznać, że faktycznie z opisu bardzo obiecujące. ;) No i na Etsy są; więc prędzej czy później sprawdzę. Dzięki wielkie! :)

      Usuń
  3. Bardzo sie ciesze, ze wrocilas. To byl zawsze moj ulubiony blog i tylko wlasnym dziwactwem tlumacze, ze wchodzilem tu nawet, gdy byl martwy. Duzo dwuznacznie meskich i nienachalnie ciezkich zapachow poprosze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja umiera ostatnia? ;) Bardzo dziękuję za ten komentarz, wiele dla mnie znaczy. Postaram się nie zawieść oczekiwań, w ogóle i w szczególe. ;) Od pierwszej zaplanowanej recenzji począwszy.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dzięki za kolejną propozycję, na pewno poszukam; choćby dlatego, ze jestem fanką tej konkretnej pachnącej trawki. ;)

      Usuń

>
Komentarze (<$BlogItemCommentCount$> )