tag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post1797666202626434536..comments2024-03-02T13:19:45.052+01:00Comments on Pracownia alchemiczna: Od etyki ku perfumiarstwuwiedźma z podgórzahttp://www.blogger.com/profile/02705944121968687870noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-65646022464169391972012-12-10T12:43:50.901+01:002012-12-10T12:43:50.901+01:00Nie jestem do końca przekonana czy tabu kazirodztw...Nie jestem do końca przekonana czy tabu kazirodztwa to zakaz moralny czy stricte kulturowy.<br />Swoją drogą nie wiem czy obiło Ci się o uszy, że zakaz ten zaczyna być ostatnio szeroko dyskutowany w kręgach seksuologicznych jako zbędny i przestarzały. Kiedy już minie pierwszy szok wobec takiego dictum (o tym jak głęboki jest to zaraz świadczy, że niemal każdy takiego szoku doświadcza) sprawa robi się racjonalna. Dozwolone miałby być oczywiście jedynie relacje seksualne między pełnoletnimi, świadomymi i chętnymi do wejścia w taką relację ludźmi, biologiczne przeciwwskazanie i ryzyko będące pierwotnym źródłem zakazu jest właściwie wyeliminowane (antykoncepcja)-- więc czemu nie, właściwie?Trzy Rybyhttps://www.blogger.com/profile/02139359288483427082noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-10323291367079483332012-12-10T10:50:10.349+01:002012-12-10T10:50:10.349+01:00Generalnie tak ale - zauważ, że pojęcie to wymyśli...Generalnie tak ale - zauważ, że pojęcie to wymyślili ludzie. :D I z uporem chcieliby naginać doń cały świat; a potem mają coś w rodzaju kaca poznawczego, kiedy odkryją, że np. pingwiny uprawiają nekrofilię, czy nawet, że homoseksualizm w świecie zwierząt nie należy do ewenementów (w domyśle: więc u ludzi nie mógł stworzyć go szatan).<br />Albo inaczej: kojarzysz te wszystkie filmy, w których pokazują, jak w mroźną zimę ludzie zamykają za sobą drzwi własnej komnaty w zamku i uprawiają seks/mordują kogoś/spiskują etc? A przecież nie dość, że osobne, nieprzechodnie sypialnie to wymysł bodaj dopiero przełomu XVIII i XIX wieku (powstały dzięki potrzebie zachowania tajemnicy przez klientów domów publicznych), więc znać ich nie mogli nawet Ludwik XV z Panią de Pompadour, to przecież w średniowiecznych zamkach było tak-cholernie-zimno, że dla zachowania jako takiego zdrowia wszyscy mieszkańcy sypiali razem przy kominku w największej sali. A przy tym normalnie się rozmnażali. Jednak współczesna nam moralność, odziedziczona po dziewiętnastowiecznych psycholach, żadną miarą nie była w stanie zaakceptować takiego postępowania. Stąd bzdurne przekazy w literaturze historycznej czy takich filmach. To tyle, jeśli podległość moralności wobec czasów. Bo, jak widać jest zupełnie na odwrót.<br />Nie wydaje Ci się ponadto, że najważniejszym, najbardziej uniwersalnym zakazem moralnym jest tabu kazirodztwa? Występuje bodaj pod wszelkimi szerokościami geograficznymi czy nawet w różnych czasach (nawet w starożytnym Egipcie problem ślubu faraonów z własnymi córkami, siostrami czy matkami rozwiązywał religijno-polityczny tytuł "boskich małżonek Amona" [swoją drogą, polska Wikipedia znów łże jak najęta, czystość do śmierci ślubowały boskie małżonki z czasów dynastii kuszyckich, bo przecież nie Hatszepsut, Nefertari czy Kleopatra VII!], w myśl którego królowa rodziła dzieci nie swojemu bratu ale bogu Amonowi, który "zstępował na nią" w jednej z sal świątyni w Karnaku).<br />Zakaz pozbawiania życia "swoich" znał wiele wyjątków, od wycinania w pień wszystkich mieszkańców Jerozolimy, bez różnicy wyznania, przez krzyżowców z I krucjaty; a wcześniej pewnie też. Dla mnie to wszystko średnio didaskaliowe jakoś.<br />Generalnie jestem zdania, że ludzie potrafią ze wszystkiego siebie rozgrzeszyć, wytłumaczyć etc. Fakt, czasem trudno tego nie robić. Jednak piętnowania takiej postawy raczej nie nazwałabym sofizmatem.wiedźma z podgórzahttps://www.blogger.com/profile/02705944121968687870noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-23905840369951524052012-12-04T15:45:49.943+01:002012-12-04T15:45:49.943+01:00Cytat, który przytoczyłaś mnie zatrąca pełnymi pog...Cytat, który przytoczyłaś mnie zatrąca pełnymi pogardy dla ludzkiego gatunku Listami z Ziemi Marka Twaina i wydaje mi się ciekawym sofizmatem. Jeśli odróżniamy dobro od zła tworzymy system który to odróżnianie wpisze w kulturę, czasy i obyczajowość naginając się do wszystkich trzech zmiennych. Tym właśnie jest moralność- społeczną umową, społeczną konsekwencją przyjętych lub narzuconych systemów wartości, w którym zawsze pierwszym zakazem jest zakaz pozbawiania życia "swoich", drugim, wtórny wobec pierwszego zakaz pozbawiania "swoich" ich własności.<br />Reszta to didascalia, ich obecność, zawartość, poziom skomplikowania, powszechność i uniwersalność stanowią o tym co my, uważający się za cywilizowanych, traktujemy jako stopień ucywilizowania innych.Trzy Rybyhttps://www.blogger.com/profile/02139359288483427082noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-28525873954270798192012-11-19T19:05:26.226+01:002012-11-19T19:05:26.226+01:00To na pewno. Nigdy nie twierdziłam, że "godzi...To na pewno. Nigdy nie twierdziłam, że "godziwe posilanie się" jest równe z jedzeniem mięsa. Rzekłabym wręcz, że jest dokładnie na odwrót. ;) Tyle, że sama nie potrafię z mięsa zrezygnować - i wiem, że powód tego tkwi wyłącznie w mojej psychice. Nie powiem, żeby było mi z tym jakoś szczególnie dobrze; choć też przecież co rano, jedząc chleb z szynką np., włosów z głowy nie rwę. ;)<br />U wspomnianej przeze mnie Pani zadziało silne tabu; tym drastyczniej, że przecież spożywała własne dziecko. Czyli łamała kilka "praw ludzkich" na raz.<br /><br />Poza tym uważam, że zainteresowałby Cię "Filozof i wilk" Rowlandsa: http://www.wab.com.pl/?ECProduct=1085<br />Autor, oprócz zwykłego opisu swojej codzienności z wilczym towarzyszem, jako filozof zastanawia się nad definicją "człowieczeństwa", tego, co w nas najlepsze i najgorsze. Posługując się przykładami ze świata innych naczelnych, przeciwstawia wilczą moralność i sprawiedliwość małpiej, czyli naszej. :] Do Twoich słów wydaje się chyba pasować cytat o walce dwóch maczo-szympansów o samicę i władzę w stadzie; takie drobne starcie, do którego ostatecznie nie doszło:<br />"(...) za sprawą jej złośliwego i brutalnego charakteru, znajdujemy w małpie przynajmniej zaczątki pewnego rodzaju wrażliwości. (...) Podstawy, dowody, prawomocność: tylko naprawdę paskudne zwierzę może potrzebować takich pojęć. Im bardziej nieprzyjemne zwierzę, im bardziej podstępne, im bardziej niewrażliwe na możliwość pojednania, tym bardziej potrzebuje poczucia sprawiedliwości. I oto mamy samotną, odrębną od reszty natury małpę człekokształtną: jedyne zwierzę na tyle paskudne, by stać się zwierzęciem moralnym.<br />To, co w nas najlepsze, rodzi się z tego, co najgorsze. To niekoniecznie źle. Ale to coś, o czym powinniśmy pamiętać". (s. 101)<br /><br />Myślę, że ów cytat stanowi niezłe podsumowanie Twojej czy mojej hipokryzji. Jako wredne, interesowne i podstępne małpy bez nie mamy większych kłopotów z pozbawianiem innych istot życie li tylko dla naszej egoistycznej przyjemności. I z tego samego powodu cierpimy.wiedźma z podgórzahttps://www.blogger.com/profile/02705944121968687870noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-52219666164173605752012-11-14T13:29:12.665+01:002012-11-14T13:29:12.665+01:00Myślę sobie że gdybym stanęła przed wyborem: śmier...Myślę sobie że gdybym stanęła przed wyborem: śmierć głodowa albo dotkliwy głód a zaspokojenie go mięsem pewnie spożyłabym mięso i nie sądzę nawet bym miała z tego powodu jakieś szczególne wyrzuty sumienia akt jedzenia bowiem byłby wynikiem pewnej (choć subiektywnie postrzeganej) konieczności.<br />W codziennym życiu jednak owa konieczność nie istnieje, bez problemu zaspokajam mój głód pokarmami niemięsnymi zachowując przy tym zdrowie i jadając wcale smacznie. Z mojego punktu widzenia jedzenie mięsa w sytuacji braku konieczności jest wyborem podyktowanym przez przyjemność (mowa o tych którym mięso po prostu smakuje, mi nie smakowało nigdy może dlatego tak łatwo mi moralizować).<br />Zaspokajanie własnej przyjemności kosztem istot żywych widzianych inaczej niż na sposób kartezjański, zdolnych przeżywać cierpienie, ból i lęk, które muszą, dla naszej przyjemności, oddawać życie jest DLA MNIE niemoralne. I ze wstydem przyznaję się że i ja postępuję niemoralnie bo choć mięsa nie jadam mam skórzane buty, torebki, rękawiczki. I nie mogę usprawiedliwić się koniecznością.<br />Hipokryzja, prawda?Trzy Rybyhttps://www.blogger.com/profile/02139359288483427082noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-64511391251712651492012-11-14T12:16:43.560+01:002012-11-14T12:16:43.560+01:00Zapach naprawdę jest całkiem przyjemny, wart pozna...Zapach naprawdę jest całkiem przyjemny, wart poznania (jak niemal każdy inny ;) ). Tego, że się spodoba, bałam się i ja; i jak napisałam, w pierwszej chwili naprawdę mnie zachwycił. Asceta i Welurek. Na szczęście im lepiej go poznawałam, tym bardziej zachwyt mi przechodził. ;)<br /><br />Ciekawa teoria. Chciałabym jej przyklasnąć, ale z drugiej strony... Mnie przecież też uczono, że są zwierzęta do jedzenia, jak świnki i kurki, są zwierzęta do kochania, jak psy, koty albo konie (i one też są "pożyteczne dla człowieka"). Nauczono mnie odróżniać szczura hodowlanego, nieco "upiornego" (to w cudzysłowie, bo gryzoni nigdy się nie bałam) domowego milusińskiego, od szczurów łażących po śmietnikach. Z tą różnicą, iż nikt i nigdy nie sugerował mi, że zwierzęta nie odczuwają bólu, strachu, czy emocji pozytywnych. Przecież się do siebie przytulają! :) Wiedziałam też, że choć dla Polaków to zwierzęta absolutnie niejadalne, to przecież Chińczycy jedzą psy a Włosi konie, "juk my świnie albo kaczki" - i nie ma w tym niczego niezwykłego. Zresztą, już jako mała dziewczynka znałam historię pewnej pani, która dla mnie była tylko koleżanką babci, a która w czasie drugiej światowej, wywieziona do Kazachstanu, razem z innymi mieszkańcami swojej ziemianki, zjadła zwłoki własnego dziecka, które umarło zaraz po porodzie. Bo musiała przeżyć, choć potem tego obiadu nigdy sobie nie wybaczyła.<br />Chyba o to właśnie chodzi - o fakt, że śmierć i życie, jedzenie i straszny głód, zabijanie, żeby móc żyć stanowią dwie strony tej samej monety. I tak nie istnieje moneta z samym tylko awersem lub rewersem, taż życie jednych nie może istnieć bez śmierci drugich, w bardzo szerokim kontekście. A na sam koniec doświadczamy własnej śmierci - albo i nie doświadczamy. wówczas śmierć uważana jest za szczególnie tragiczną lub właśnie łaskawą, kiedy np. ktoś w szpitalu nie budzi się ze śpiączki.<br />To trudny temat. I ma o wiele więcej stron, niż moneta. ;)wiedźma z podgórzahttps://www.blogger.com/profile/02705944121968687870noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4294700306085100534.post-12566435036609387822012-11-13T15:45:42.537+01:002012-11-13T15:45:42.537+01:00Wobec Bois d'Ascèse czuję niesłychaną ambiwale...Wobec Bois d'Ascèse czuję niesłychaną ambiwalencję: z jednej strony bardzo chcę poznać bo nuty i całą moja intuicja twierdzą, że to pachnidło wprost dla mnie; z drugiej nie chcę by mi się spodobało, z przyczyn które wyłuszczyłaś we wstępie.<br /><br />Jeden ze słynnych polskich psychoterapeutów twierdzi, że wiele nieszczęść na świecie bierze się stąd, że uczy się dzieci, że istnieją zwierzątka do kochania i te trzeba szanować i o nie się troszczyć, i te do jedzenia, ot maszynki do produkcji "miąska" bez uczuć, niezdolne do cierpienia.<br />Później dzieciom się to generalizuje i przenosi- na ludzi.Trzy Rybyhttps://www.blogger.com/profile/02139359288483427082noreply@blogger.com